Niedziela
Obudził mnie Filip argumentując to:"Ja pierdole Jula jest 12.". Wzięłam prysznic i ubrałam czarne szorty z wysokim stanem i dziurami i do tego szary top. Włosy rozczesałam i pozostawiłam rozpuszczone.
Gdy wyszłam z łazienki Filip mnie przytulił.
-Gdzie jest reszta?
-Dzisiaj jesteś zarezerwowana dla mnie. - Powiedział puszczają mi oczko i ciągnąc w stronę wyjścia.
Zaczęliśmy zmierzać w nieznanym mi kierunku. Po kilkunastu minutach byliśmy na plaży. Ku mojemu zaskoczeniu Filip zaczął mnie prowadzić przez jakieś gąszcze.
-Fifi... Nie to żebym wątpiła w twoją orientację w terenie ale gdzie my kurwa idziemy?
-Oj nie narzekaj.
Po kilkunastu byliśmy na miejscu. To była "dzika" plaża. Czyli po prostu nikt tu nie przychodził. Z trzech stron otacza nas las a z jednej strony woda. Była tam ogromną skała, która stała w wodzie.
-Nie mów, że my...
-Cichaj i zaufaj mi. Dobrze? - Spytał a ja przytaknełam .
Tak oto skończyłam wspinają się na skalę. Gdy byliśmy na górze moim oczom ukazał się niesamowity.
-Wow...-Powiedziałam i po chwili poczułam ręce na mojej tali.Usiedliśmy i podziwialiśmy zapierające dech w piersiach widoki rozmawiając.
-Chodź popływać. - Powiedział Filip wstając i zdejmując koszulkę.
-Nie mam stroju.
-No i? Proooosze. - Spojrzał na mnie wzrokiem smutnego szczeniaczka. Westchnęłam wstając i zdejmując koszulkę. Po chwili skończyłam w samej bieliźnie. Brunet wziął rozbieg i skoczył do wody.
-Jak umrę to zrobię Ci takie pośmiertnie Paranolmal Activity, że będziesz błagał o śmierć. - Powiedziałam biorąc rozbieg i skacząc do wody.
Wynurzyłam się i po chwili poczułam ręce Filipa. Pocałował mnie a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. Pływaliśmy i rozmawialiśmy do wieczoru.
Gdy wróciliśmy do pokoju Filip przygwoździł mnie do ściany wcześniej zamykając drzwi. Zaczęliśmy się całować i po chwili Filip podniósł mnie a ja owinełam nogi do okoła jego bioder. Zaczęliśmy zmierzać w stronę łóżka. (No i wszyscy dobrze wiemy co się stało.)Poniedziałek
Obudziłam się i podniósł podnosiwszy głowę zobaczyłam, że Filip ma otwarte oczy i intensywnie się we mnie woatruje.
-Dzień dobry. - Powiedziałam wtulając się w jego klatkę piersiową.
-Dzień dobry. - Powiedział przytulając mnie i całując w czubek głowy.
Wstaliśmy i poszłam wziąć prysznic. Rozczesałam włosy i ubrałam szorty z wysokim stanem i szary top a na to narzycilam bluzę Filipa. Założyłam vansy i wyszłam z łazienki. Filip wziął ubrania i zniknął za drzwiami łazienki. Włączyłam telefon i zobaczylam, że ciocia do mnie dzwoniła. Bez zastanowienia wybrałam numer. Po kilku sygnałach odebrała.
-Halo?
-Hej.
-Jula hej. Co tam u ciebie?
-Dobrze, nawet bardzo dobrze.
-Alan prosił żeby spytać czy wszystko dobrze.
-Ale sam nie zadzwonił...
-Jest bardzo zajęty...
-Taa... Dobra a co u was?
-Ja zapisałam się na jogę. Natalia lata od pracy do spraw związanych ze ślubem podobnie jak Alan a Kinga cóż...Jak zawsze zakupy, narzekanie i to w sumie tyle. Szczerze to jest trochę nudno bez ciebie. Jak wrócisz pokrywam cię na długi spacer.
-Hah dobrze. Bardzo chętnie.
-Dobra nie przeszkadzam. Leć do swojego chłopaka.
-Dobrze ale jakby się coś działo mam być pierwsza osoba jak poinformujesz.
-Mówisz zupełnie jak Izabella...*********************************
Cały dzień spędziliśmy na pływaniu a w moim przypadku na lekcji surfingu. Wieczorem zebraliśmy sie w altance na plaży. Wszędzie wisiały lampki a na podłodze było mnóstwo roznokolorowych poduszek w najróżniejsze wzorki. Od palm przez ananasy kończąc na kwiatach. Rozmawialiśmy do późna.
Nagle Maciek doznał olśnienia czyli po prostu się najebał i postanowił, że zajebiście będzie popływać. A jako, że wszyscy byliśmy wstawieni to zamiast powiedzieć:"Maciek ty chory pojebie siadaj" powiedzieliśmy:"o kurwa ty to masz łeb.".Wiec tak oto plywaliśmy o 1 w nocy. Do pokoju wróciliśmy około 3 i ubrałam pizame będąc już jedną nogą w krainie Morfeusza po czym walnełam się na łóżko obok Filipa i zasnęłam.Wtorek
Obudziłam się o 11. Wzięłam prysznic i ubrałam szorty i czarny t-shirt. Włosy związała w kucyka i wyszłam z łazienki. Filip nadal spał więc postanowiłam iść na spacer. Wzięłam szkicownik i wyszłam z pokoju. Zaczęłam spacerować aż po kilkunastu minutach usiadłam i zaczęłam rysować cały mój wyjazd. Narysowałam jak siedzimy w altance, jak jesteśmy na lekcjach surfingu i jak tańczymy na ulicy w trakcie parady. Zajęło mi to około 4 godzin. Jeszcze chwilę siedziałem patrząc w wodę ale po kilku minutach wstałam i zaczęłam zmierzać w stronę hotelu.
Gdy przekroczyłam próg Filip się na mnie rzucił.
-Jula gdzie ty byłaś???
-Spacerowałam...
-Ja pierodleee a ja tu od zmysłów odchodzę. - Powiedział przytulajac mnie na co się zaśmiałam.
Byla 16 więc jako, że reszta najprawdopodobniej ledwo żyła postanowiliśmy przejść się po mieście.
-Ooo Fifi chodź.!-Powiedzialam ciągnąć go w stronę stoiska z pamiątkami. Wybrałam tancerek, która zazwyczaj stawia się w samochodach i zapłaciłam.
-Po co ci? Masz już jedną.
-Nom ale ta jest dla Eli. - Stwierdziłam kupując butelkę wody. - Ona uwielbia takie stereotypowe rzeczy. Mówi, że są tak typowe, że aż wyjątkowe. - Powiedziałam biorąc duży łyk wody.
Pospacerowaliśmy jeszcze trochę po czym poszliśmy na obiad. Nie chcieliśmy podczas wyjazdu chodzić do sieciówek typu KFC tylko do tradycyjnych hawajskich restauracji.
-Będę tęsknił za tym miejscem. Tu nikt nie piszczy i mam spokój. - Powiedział a ja złapałam go za rękę.
-Chciałabym tu zamieszkać na emeryturę...
-Dobrze wiedzieć przyszła pani Szcześniak. - Zaśmiał się Filip.
Zjedliśmy po czym poszliśmy na plażę pooglądać ocean.
-Chciałabym tu zostać... - Powiedziałam odchylając głowę. Filip leżał na moich nogach a ja dokończyłam rysować. Około 19 wróciliśmy do hotelu. Reszta albo ledwo żyła i siedziała w pokoju albo wyszła na zakupy bądź też popływać. Na tomiast ja i raper wieczór spędziliśmy na oglądaniu seriali a około 21 wyszliśmy na plażę obejrzeć zachód słońca po czym wróciliśmy do hotelu.Tak myślę, że powoli zbliżamy się do końca...
CZYTASZ
SERCE W RUINIE II TACO HEMINGWAY II
FanfictionByło już ciemno, pusty parking owiany delikatną mgłą, na którym była jedynie niewielka smuga żółtego światła rzucanego przez latarnię nieopodal. Było nienaturalnie cicho, słychać było jedynie nasze oddechy. Spojrzałam na bruneta i wydał mi się niemo...