#24

534 21 1
                                    

Czwartek
Wstaliśmy około 9 bo byliśmy zmęczeni ,dobra Fifi był zmęczony a ja po prostu lubię spać.Wzięłam prysznic i ubrałam się.Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam ,że Fifi dlaej leży więc postanowiłam być okrutna i go obudzić.Po licznych próbach się wkurwiłam i Postawiłam na ciężką artylerię. Wzięłam butelkę wody i wylalam na niego.
Nagle zerwał się z łóżka i zaczął mnie gonić po pokoju.Próbował udawać wkurwionego ale to Fifi więc zaczął się chichrać jak małe dziecko.
W końcu raper poszedł wziąć prysznic a ja przypomniałam sobie ,że nie potwierdziła ojcu ,że będziemy.Strzeliła facepalma i wybrałam jego numer.Po kilku sygnałach odebrał.
-Hali?
-Hej...Chciałam tylko powiedzieć ,że...będziemy na tej kokacjii.
-Naprawdę?Nawet nie wiesz jak się cieszę.Godzina bez zmian jakby co.
-Dobrze ale muszę kończyć.Lecę pa.-Rozłączyłam się.
Po chwili z łazienki wyszedł Fifi i Gdy tylko go zobaczyłam ,podeszłam do niego i go przytuliłam.
-Co się stało skarbie?
-Nie ma już odwrotu Fifiś.Potwierdziłam ,że będziemy na tej feralnej kolacji...-Powiedziałam a raper nagle wpił się w moje usta co wywołało przyjemne ciepło ,które rozlewało się po całym moim ciele.
Nagle przerwał nam pukanie do drzwi.Nie no serio?!
Wkurwiona poszłam otworzyć a moim oczą ukazał się Maciek.
-Sory ,że wam przerywamy tą chwilę ale pod hotelem stoji chorda fanek Taco.
-Co???-Pobiegłam do okna i faktycznie przed hotelem stało z dwieście osób.-O k u r w a...-Wymamrotałam
-Ja pierdole serio???-Spytał sfrustrowany brunet-Nie no po prostu kurwa świetnie...-Zaczął się denerwować a ja podeszłam do niego i go przytuliłam.-Jula ja przepraszam.
-Filip nie masz za co przepraszać.Rozumiesz?-Spytałam całując go.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Sory ,że przeszkadza ale ktoś ma jakiś plan?
-Nie Zostaniemy w tym hotelu.To pewne.Są tu na pewno jakiś tylne drzwi.Weźmiemy rzeczy i jakoś przemkniemy obok nich.-Wskazalam na okno.
-Dobra pakujemy się i za dziesięć minut widzimy się w kawiarni.-Powiedział Filip a Maciek poszedł do pokoju się pakować.
-To wszystko moja wina...
-Filip...To nie prawda.Nie masz na to wpływu. Nie martw się tym bo ja to rozumiem.Byłam świadoma tego gdy cię poznawałam.-Pocałowałam go.
-Ty jadyna umiesz o mnie tak zadbać. Kocham cię.
-Ja ciebie też.Najmocniej.
Spakowaliśmy się i Maciek poszedł do recepcji i dowiedział się ,że jest wyjście pożarowe.Wyszliśmy nim i sprintem biegliśmy na parking.Chyba nikt nas nie widział.Szybko wyjechaliśmy.
-Mision Complite!-Krzykonął Rumak na co się zasmailiśmy.-Ej a co teraz?
-Pani kapitan?-Zwruvil się do mnie Fifi.
-Eee...jedziemy na pizzę!-Powiedziałam a reszta się zaśmiała.
-Nie masz palanu prawda?-Spytał Filip
-Nie mam.-Powiedziałam a chłopcy się zaśmiał.
-No to na pizzę!-Krzyknął Maciek.
Zamówiliśmy sobie pizzę i jako ,że nie mieliśmy ochoty na kolejną ucieczkę przed fani Filipa to skończyliśmy jedząc pizzę w aucie zaparkowanym na parkingu za Tesco.Maciek żartował ,że będzie miał co naszym dzieciom opowiadać a my mieliśmy miny ,,To sobie długo poczekasz Maciuś...".Zjedliśmy śmiejąc się z zaistniałej sytuacji.
Drogą minęła nam przyjemnie i o 19:30 byliśmy na miejscu.Nocowałam u Filipa bo miałam tam kilka swoich ubrań.Pożegnaliśmy się z Maćkiem i poszliśmy do mieszkania Filipa.Gdy weszłam poszłam wziąć prysznic a po mnie zrobił to raper.Ubrałam czarną koszulkę rapera i jako ,że byłam kurewsko zmęczona to poszłam spać.Obudziłam się gdy poczułam rękę Fifi'ego na mojej talii.Wtuliłam się w niego i zasnełam.

Chciałam wąż życzyć Wesołych Świąt(nie jestem dobra w składaniu życzeń więc sorry).Dziękuję za wszystkie polubienia i odczytania.💜💗💜💗

SERCE W RUINIE  II TACO HEMINGWAY IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz