Piątek
Obudziłam się o 7 i wzięłam prysznic. Ubrałam się i zobaczywszy, że Fifi jeszcze śpi poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Gdy wszystko było prawie gotowe poczułam ręce na talii.Po chwili poczułam jego głowę w zagłębieniu mojej szyii.
-Witam przyszłą panią Szcześniak.
-Hej Fifi.Zaraz będzie śniadanie a teraz leć się umyć.-Powiedziałam a Filip zasalutował mi i poszedł pod prysznic.
Skończyłam robić śniadanie i nakryłam do stołu. Po kilku minutach Fifi wyszedł z łazienki ubrany w czarne jeansy z dziurami na kolanach i tego samego koloru t-shirt. Włosy miał w artystycznym nieładzie przez co wyglądał bardzo przystojnie.
Zjedliśmy śniadanie rozmawiając o kolacji z moim ojcem i o tym jak bardzo będzie niemofortowo.
Po zjedzeniu wzięłam torebkę i bluzę Filipa i założywszy wcześniej buty wyszliśmy z mieszkania rapera.
Pojechaliśmy do galerii po ubrania. Filip kupił sobie czarną koszulę a ja czarną sukienkę na ramiączka. Trochę się pokłuciłam z brunetem bo chciałam zapłacić ale on wyrwał mi kartę kredytową i schował ją do kieszeni spodni. Gdy skończyliśmy zakupy poszliśmy do indyjskiej restauracji. Zjedliśmy rozmawiając ale dekoncentrowało mnie to, że ludzie się na nas patrzyli ale starałam się to ignorować. Po zjedzeniu Fifi powiedział, że ma dla mnie niespodziankę. Po kilkunastu minutach zaparkowaliśmwy pod wesołym miasteczkiem.
-Ostatnio byłam tu gdy miałam trzynaście lat.
-Czyli niespodzianka fajna? - Spytał a ja złapałam go za rękę i pocałowałam w policzek.
-Oczywiście, że tak. A teraz chodź na roller coster-Powiedziałam prowadząc go do najwiekszej atrakcji w całym parku rozrywki. Kupiliśmy bilety i po kilkunastu minutach oczekiwania nadeszła nasza kolej. Wsiedliśmy do pierwszego wagonika i czekaliśmy na innych.
-Nie spodziewałem się, że lubisz atrakcje tego typu.
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz Filipku.
-I to jest najbardziej fascynujące. Odkrywam cię coraz bardziej każdego dnia. - Złapał mnie za rękę a w moim brzuchu latalo stado motyli.
Cała przejażdżkę ściskałam rękę Filipa, który miał minę pod tytułem:,, O cholera w co ja się wpakowałem".
Gdy przejażdżka się skończyłam ja i Filip poszliśmy na lody. Ja wzięłam truskawkowy sorbet a Fifi wybrał ciasteczkowe.Zjedlismy śmiejąc się.Reszte dnia spędziliśmy bawiąc się na różnych atrakcjach.
Około 18 wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do mieszkania Filipa.
-Dziękuję. - Powiedziałam gdy weszliśmy do mieszkania.
-Nie masz za co.
-Mam Filip. Odkąd pojawiłeś się w moim życiu jestem szczęśliwa jak nigdy. - Powiedziałam a raper czule mnie pocałował.
-Kocham cię.
-Kocham cię.
Ubrałam t-shirt Filipa, który pachniał jego cudownym perfumami. Położyłam się i od razu Filip mnie przytulił. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zasnęłam wtulona w kogoś na kogo czekałam całe życie.Sobota
Obudziłam się o 7:30 i od razu mój wzrok pokierował się na mojego chłopaka. Gdy spał wyglądał jak małe dziecko. W końcu nie wytrzymała i pocałowałem go czule. Usłyszałam cichy pomruk a po chwili ręce Filipa owineły się wokół mojej talii a on namiętnie oddał pocałunek.
-Chciałbym codziennie mieć taką pobudke. - Powiedział gdy się od siebie oderwaliśmy z braku tlenu.
Wzięliśmy prysznic i zamówiliśmy sobie śniadanie , którr zjedliśmy rozmawiając o kolacji. Zażartowałam żeby raper wziął gaz piepszowy żeby obronić mnie od Kingi gdy się dowie, że jej crush chodzi z jej (prawie) przyrodnią siostrą.Cały dzień spędziliśmy leżąc na kanapie i oglądając netflixa albo grając w ,, 5 sekund".
Półtorej godziny przed kolacją wzięliśmy szybki prysznic a ja ubrałam nowo zakupioną sukienkę i czarne baleriny a włosy lekko pofalowałam, na tomiast Filip zdecydował się na czarne jeansy i czarną koszulę. Wzięłam telefon i jeansową kurtkę a następnie wyszłam zamieszkania i złapałam Filipa za rękę.
-Stresuje się. - Stwierdził zapinajac pasy.
-Ja też. Może pojedziemy dłuższą trasą?-Spytałam a raper się zaśmiał.
-Musimy tam pojechać prędzej czy później.
-To ja wybieram później.
-Hah. Dobra masz jakiś szczególne instrukcje do poszczególnych członków rodziny?
-Hahah. Tak więc do cioci wal prosto z mostu i pamiętaj ona jest niezbyt ufna. Co do ojca to uważaj co mówisz i może przeżyjesz. - Stwierdziłam a Fifi się zaśmiał - Filip ja mówię serio. - Powiedziałam stanowczo a mina mu zrzedła i to ja wybuchłam śmiechem.
Dojechaliśmy na miejsce prawie na czas. Wysiadłam z auta i od razu złapałam rękę Filipa. Widziałam, że się stresuję. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili drzwi otworzył mój ojciec.
-O Julia. Ty to pewnie Filip. Miło mi Alan.-Podał mu rękę.
-Filip.
Weszliśmy do jadalni gdzie czekała Natalia i Kinga. Gdy Kinga zobaczyła Filipa zrobiła oczy jak pięć złotych.
-Miło mi Natalia-Podała Filipowi rękę.
-Filip.
Usiedlismy tak, że ja siedziałam obok Filipa a naprzeciwko siedział mój ojciec.
-A gdzie ciocia?
-Będzie za dziesięć minut. - Powiedział siadając.
-Awięc Filip podchodzisz z Warszawy?
-Niezupełnie.Urodziłem się w Kairze, potem mieszkałem w Chinach a następnie przeprowadziłem się do Wwa ale moi rodzice są Polakami.
-Wybacz, że tak bezpośrednio ale gdzie pracujesz? - Spytał a Filip spojrzał na mnie porozumiewawczo, a ja tylko uśmiechnęłam się pewnie.
-Tworzę muzykę. A dokładniej jestem raperem. - Powiedział lapiąc mnie za rękę pod stołem. Spojrzałam na ojca niepewnie a on był w szoku.Po chwili powiedział.
-Cóż... Masz zegarek, który wygląda na bardzo drogi więc myślałem, że masz własną firmę czy coś... Ale tego się nie spodziewałem. Ale jeśli jesteście szczęśliwi to ja się nie wtrącam. - Powiedział a mi opadła szczęka. Filip zachhotał i podniósł ja delikatnie opuszkami palców.Posłałam ojcu pełne wdzięczności.
Nagle przerwała nam ciocia, która weszła.
-O witam.Ela.- Podała rękę Filipowi.
-Filip.
Reszta kolacji mineła spokojnie. Chyba ojciec polubił Filipa i nawet ciocia wydawała się do niego przekonana.
Po prawie dwóch godzinach kolacja się skończyła i Filip poszedł do łazienki, a w tym czasie ja pomagałam ojcu i Natalii w sprzątaniu.
-Filip to naprawdę fajny facet. Widać, że cię kocha. - Stwierdził wkładając talerze do zmywarki.
-Cieszę się, że go polubiłś.
-Ja też ale nawet gdybym go nie lubił to i tak byś nie przestała się z nim spotykać. Mam rację?-Spytał a ja pokiwałam twierdząco głową. - Hah zupełnie jak twoja matka. Jej ojciec mnie wręcz nie znosił a ona zawsze się wymykała żeby się ze mną spotkać. Obiecałem siebie, że gdy będę miał dzieci to nie będą musiały tego robić.
Nagle do kuchni wszedł Filip i spojrzał na mnie pytająco a ja podeszła do niego, ujełam jego dłoń i pociagnełam w stronę ojca.
-To my... Będziemy już iść.
-Miałem nadzieję, że zostaniecie na herbatę. - Powiedział patrząc na mnie proszącym wzrokiem.
Spojrzałam na Filipa pytająco a on się delikatnie uśmiechnął.
-No...dobrze.
Usiedliśmy w salonie i Natalia przyniosła nam herbatę. Rozmowa była znacznie mniej formalna.I muszę przyznać, że było naprawdę przyjemnie.Miałam nawet wrażenie, że ojciec by chętnie zadoptował Fifiego.Okolo 19:30 postanowiliśmy wrócić.
-Muszę przyznać że nie było tak źle.-Powedział wsiadając do samochodu.
-Nie było tak źle? Fifi! Mój ojciec cię uwielbia.-Stwierdziłam a Fifi sie zaśmiał.
*********************************
-Dziękuję.-Powiedziałam biorąc parujący kubek od Filipa, który usiadł obok mnie.Gdy przyjechaliśmy do domu ubrałam t-shirt Filipa i usiadłam na kanapie a w tym czasie Filip poszedł zaparzyć herbatę.
-Wszystko dobrze? - Spytałam a on poszedł do pokoju i po chwili wrócił z jakąś kartką w dłoni. Gdy usiadł obok mnie podał mi ją. Wzięłam ja i zorientowałam się, że to zaproszenie na ślub. Na ślub mojego ojca...
-Julia ja nie wiem co powiedzieć... Nie gniewasz się na mnie?
-Fifi... Oczywiście, że nie.-Powiedzialam odkładając przedmiot na stolik obok kubka herbaty.
-Widzę, że boli cię samo patrzenie na to. - Powiedział lapiąc mnie za rękę.
Powiedziałam mu mniej więcej to co cioci o ślubie i moich przemyśleniach związanych z nim.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Nie chciałam cie martwić. Przepraszam... - Powiedziałam a Filip mnie przytulił.
-Jula... Spójrz na mnie.Jeśli nie chcesz tam iść to powiedz słowo a nie będę o nic pytać. A jeśli chcesz tam iść to będę Ci towarzyszył. Będę cię wspierał bez względu na twój wybór.
-Kocham cię.-Powiedziałam przytulajac go.
CZYTASZ
SERCE W RUINIE II TACO HEMINGWAY II
FanfictionByło już ciemno, pusty parking owiany delikatną mgłą, na którym była jedynie niewielka smuga żółtego światła rzucanego przez latarnię nieopodal. Było nienaturalnie cicho, słychać było jedynie nasze oddechy. Spojrzałam na bruneta i wydał mi się niemo...