#15

746 22 0
                                    

Około 23:20 poszłam się przebrać w piżamę ,która składała się z koronkowych majtek i koszulki i dołączyła do rapera w łóżku.Od razu przytulił mnie jakby chciał mnie ochronić przed całym złem tego świata.Zasnełam prawie od razu.Zawsze miałam problem ze snem ale gdy spałam z Filipem on znikał i spałam jak mele dziecko.
Obudził mnie czuły pocałunek.
-Kochanie trzeba wstawać.-Wyszeptał mi na ucho.
-Jeszcze chwilę.-Powiedziałam ciągnąć go za rękę przez co spadł na łóżko tuż obok mnie.Od razu się w niego wtuliłam jak w pluszowego misia.
-Jesteś niemożliwa...-Zamśmiał się całując mnie w policzek.
Po kilku minutach ignorowania Filipa ,który kazał mi wstać ,,no bo jest południe" pomimo że dla mnie 11 to nie poludnie raper się wkurzył i mnie podniósł.
-To porwanie.Na pewno jest na to jakiś paragraf. Pozwe Cię.-Powiedziałam na co Filip się zaśmiał.Po chwili weszliśmy do kuchni gdzie na stole stały naleśniki.
-Dobra wybaczam ci.-Powiedział gdy zobaczyłam naleśniki na co Fifi się zaśmiał i mnie postawił.Od razu usiadłam przy stole i zaczęłam ochoczo jeść naleśniki na ci Fifi się zaśmiał.
Zjadłam i poszłam wziąć prysznic.Szybko Ubrałam jeansy i bluzę Filipa po czym poszłam do salonu gdzie siedział Filip.Od razu mnie do siebie przytulił.
-Too cio robimy?-Spytałam siadając na jego Brzuchu okrakiem.
-Może spacer?
-Zbyt dobrze mnie znasz.-Stwierdziłam całując go i wstając.Szybko założyłam buty co też uczynił Filip.Jako ,że na dworze nie było jakoś bardzo zimno i ,że bluza Filipa była bardzo ciepła to wyszlam bez bluzy czy kurtki.Gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania to raper złapał moją rękę na co się uśmiechnełam.Niby to małe gesty a dają dużo.Jako ,że nie chcieliśmy żeby ktoś rozpoczął Filipa to pojechaliśmy do parku.
-Dawno tu nie byłam.
-To park za miastem.Mało osób wie o tym miejscu.W sumie to bardziej mały las niżeli park.
-Kiedyś z mamą często to chodziłyśmy.Chodź chcę coś zobaczyć.-Powiedziałam łapiąc go za rękę i prowadząc w głąb parku.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu.To była mała ławka na jeziorem.Podeszłam do niej i chwilę stałam jak oslupiała.W jednej chwili wszystko wróciło. Nagle dostrzegłam coś co sprawiło ,że się rozpłakałam.To były nasze inicjały wyryte na ławce.
Kiedy tylko Filip to zobaczył to od razu czułe mnie przytulił.
-Jestem przy tobie.-Wyszepatł mi do ucha.Po kilku minutach się uspokoiłam.
-Przepraszam ja...bo to tu zawsze przyjeżdżałyśmy jak byłam mała i...-Zaczęłam ale Filip przerwał całując mnie.
-Nie masz za co przepraszać.-Powiedział kładąc rękę na moim policzku.
-Kocham Cię-Powiedzialam przytulając go.
-Chcesz stąd iść?
-Za chwilę.-Powiedziałam siadając na ławce.-Nie chcę udawać ,że nic się nie stało. W sumie całkiem miło wspominać mamę nie jak tragedie tylko jako osobę.Mam z tąd dużo dobrych wspomnień.-Filip usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę. Nagle wstałam i wziąwszy butelkę ,która stała kilka metrów od nas rozbiłam ją o chodnik.
-Co robisz?-Spytał Filip zdziwiony moim zachowaniem.Wzięłam ostry kawałek szkła i podeszłam do ławki.Po kilku minutach nasze inicjały były już wyryte na ławce.
-Chcę zostawić to za sobą i zacząć iść do przodu Filip.I chcę to zrobić z tobą. Wiem ,że mama by tego chciała.-Powiedziałam odkładając szkło na chodnik.Podeszłam do niego i go pocałowałam.
-Chodźmy stąd skarbie.-Powiedział łapiąc mnie za rękę i prowadząc w stronę auta.
-Która godzina?-Spytałam zapinając pasy.
-17:20
-Zadzwoń po ekipę.Jedziemy nad jezioro.
-Dobrze proszę pani.
Szybko pojechaliśmy pod mój dom bo musiałam wziąć strój itd.Gdy ja poszłam po rzeczy Filip zadzwonił po resztę.
-Julia w końcu jesteś.-Powiedział mój ojciec ,który robił coś na komputerze.
-Jestem na chwilę.
-A mogłabyś poświęcić mi chwilę.Chcę pogadać.
-Ech dobrze.-Powiedziałam siadając obok niego.
-Mogłaby mi to wytłumaczyć ?-Powiedział pokazując mi laptopa na którym widział artykuł.
,,Taco Hemingway był widziany z ładną brunetką.Nie ukrywali uczuć!".Pod tym było zdjęcie jak ja i Filip szliśmy do restauracji za rękę i jak go przytulałam.-O co tu chodzi kim jest dla ciebie ten facet?!Dlaczego nic mi nie mówisz?
-O ile wiem jestem pełnoletnia i nie muszę ci się z niczego spowiadać.-Powiedziałam oschłym głosem.
-Ale jestem twoim ojcem i chcę wiedzieć jeśli spotykasz się z jakimś o wiele za starym dla ciebie mężczyzną!
-A ja jestem twoją córka i chcę wiedzieć jeśli bierzesz ślub za kilka tygodni!!!
-Chciałem ci powiedzieć ale...
-Ale co?!Byłeś zbyt zajęty Natalią?Przynajmniej Filip się o mnie martwi.-Powiedziałam idąc do swojego pokoju.Wzięłam wszytko co było mi potrzebne i szybko zbiegłam na dół.
-Musimy porozmawiać. Proszę.-Powiedział stanowczo za stawiając mi drogę przez co nie mogłam wyjść.
-Masz pięć minut.-Powiedziałam siadając na krześle.
-Wiem ,że nie jestem najlepszym ojcem.I gdybym miał więcej czasu dla ciebie,i gdybym cię wtedy wspeiral to byś nie zachorowała.I gdybym cię nie okłamał ufałabyś mi.Wiem ,że dużo od ciebie wymagałem i nie myślałem o tym co ty czujesz.Powinniśmy podjąć decyzję o ślubie razem.Przepraszam.Nie oczekuje ,że mi wybaczysz...-Powiedział że skruchą i nastała długa cisza.
-Ja też nie byłam idealna córką.-Przerwałam ciszę.-Potrzebuje czasu.
-Ile zechcesz.Zawsze będziesz dla mnie najważniejsza.-Powiedział a ja się delikatnie uśmiechnełam.
-Dobrze to ja powinnam iść.-Powiedziałam wychodzą.Poczułam dziwny spokój.Wyrzuciłam to z siebie i poczułam ulgę. Może nasze relacje nie poprawią się z dnia na dzień ale widzę ,że mu na tym zależy.
Gdy wyszłam od razu przytulałam Filipa.Nagle poczułam się obserwowana więc się odwróciła i zobaczyłam ,że mój ojciec się nam przygląda.
-Widać ,że mu na tobie zależy.-Stwierdził całując mnie w policzek.
-I jak kto potwierdził obecność?-Spytałam zapinając pasy.
-Będzie Maciek,Krzychu,Alicja i kotojeleń.Boris ma dużo pracy a Kuba musiał zostać w studiu.
Drogą minęła nam na rozmowie i po kilkudziesięciu minutach byliśmy na miejscu.

SERCE W RUINIE  II TACO HEMINGWAY IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz