2.7

390 12 13
                                    

Sobota
Wstałam około godziny szóstej trzydzieści. Wzięłam prysznic i ubrałam czarną sukienkę w małe ciemno czerwone róże i czarne botki na obcasie. Zjadłam śniadanie z Filipem po czym wcześniej wziąwszy plecak i kurtkę wyszłam z mieszkania.

Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Dopiero teraz zorientowałam się jak bardzo ludzie mnie obgadują i gapią się na mnie kiedy przechodzę obok nich i obstawiam, że nie tylko wtedy. Wszystko ze względu na Filipa. Irytuje mnie to ale staram się nie zwracać na to zbytniej i niezasłużonej uwagi.
Dzisiaj na szczęście Alicja pojawiła się na wykładach.

Wiem, że mam prawdopodobnie paranoje ale mam wrażenie jakby Alicja nie mówiła mi wszystkiego. Od kotojelenia też nie da się niczego wyciągnąć, nawet Maćkowi się nie udało z jego jak on to ujął super umiętnościami perswazji.
Jestem świadoma, że ostatnio nie jesteśmy szczególnie blisko ale...
Z resztą nie będę się mieszać.
Znając Alicję nic dobrego z tego nie wyniknie. Trzeba dać jej przestrzeń a jak będzie gotowa to powie co jej leży na sercu ale nie wcześniej.

Wykłady się skończyły a ja nie mogłam znaleźć Alicji. Kiedy ostatni wykład się skończył jakby się rozpłynęła. Zawsze po wykładach siedziała w kawiarni obok i ogarniała notatki ale tym razem jej tam nie było.
Lekko zaniepokojona zawiesiłam swoje poszukiwania i wróciłam do mieszkania Filipa.
Do jego przyjścia zostało jeszcze jakieś pięćdziesiąt minut więc zaczęłam przeglądać notatki i powtarzać materiał.

Kiedy skończyłam postanowiła poczytać książkę ale lekturą nie na cieszyłam się zbyt długo bo niedługo po rozpoczęciu czytania poczułam ręce Filipa na mojej talii.
- Hej skarbie.
- Część Fifi.
- Co się stało?
- Ja... Nieważne to głupie. - Spuściłam głowę ale niedługo po tym brunet umiejscowił swoje palce na moim podbrutku i go podniósł w taki sposób, że patrzyłam w jego oczy.
Nie mogłam się powstrzymać i go pocałowałam. Chwilę po tym jego ręce powędrowały w kierunku mojego brzucha. Delikatnie zaczął zdejmować mi bluzkę, która skończyła na drugim końcu pokoju. Z resztą jak reszta naszych ubrań...

***
- Teraz mi powiesz co się stało cio? - Spytał siadając obok mnie i podając mi kubek zielonej herbaty.
- Eeeee...
- Julkaa...
- Filipeeeee...
- Mów. - Uśmiechnął się ukazując swoje nienagannie białe zęby.
- Bo Alicja mówi mi, że jest już dobrze ale ja widzę, że coś ją martwi.
- Nie da się jej zmusić żeby coś powiedziała. Próbowaliśmy. Jeśli będzie chciała to coś powie. Na pewno kiedy będzie źle Łukasz na a powie a teraz... - Powiedział przerzucając mnie przez ramię.
- Szcześniak ty niedouczony kartoflu puść mnie w tej chwili! - Powiedziałam a raper zaczął się śmiać.
- Kartoflu serio?!
- Improwizowałam okej?
- Jak ja cię kocham. - Powiedział stawiając mnie na ziemi.
- Która godzina?
- 18:37
- Super. Idę się ubrać a ty wezwij Maćka. Powiedz mu, że bezzwłocznie ma tu być bo to sytuacja kryzysowa. I niech kupi wino w Tesco. - Powiedziałam idąc do sypialni. Wzięłam prysznic i ubrałam czarny t-shirt Filipa i szorty po czym związałam włosy w koka po czym poszła do salonu i opadłam na sofę.
Kiedy tak czekałam aż Fifi się ogarnie usłyszałam dzwonek do drzwi. Pospiesznie poszłam otworzyć i kiedy wykonałam wcześniej wspominą czynność moim oczą ukazał się Maciuś z winem. Przytuliłam go na przywitanie i zaczęliśmy iść w stronę salonu. Poszłam do kuchni po kieliszki ale skończyło się na tym, że wzięłam największe kubki.
Gdy wróciłam Maciek i Fifi siedzieli i rozmawiali.
- To w końcu powiesz nam dlaczego nas tu przyzwałaś? - Spytał Maciek kłaniając się na co się zaśmiałam.
- Wyszła druga część Do wszystkich chłopców, których kochałam. - Powiedziałam a źrenice chłopaków nagle się powiększyły.
- Filip włączaj tego Netflixa!!!! - Krzyknął Maciek.

***
- Ten John jest całkiem spoko aczkolwiek Lara Jean powinna skupić się na obecnym chłopaku. -Powiedzial Maciek upijając łyk wina z kubka, który przywiozłam z Hawaii.
- No niby tak ale ty byś wybaczył jakby spędzał tyle czasu że swoją byłą? - Powiedział śmiertelnie poważnie Filipa. I w tym momencie nie wytrzymałam i zaczęłam się zwijać ze śmiechu. Na tyle, że skończyłam na podłodze.
- Juluś kochanie wstań. Ty tu jesteś dziewczyną. - Powiedział raper podnosząc mnie z podłogi. - Kogo byś wybrała? - Spytał a ja ponownie zaczęłam się śmiać.
- Ja bym wybrała psa tej sąsiadki, z którą kręci ojciec Lary Jean. - Powiedziałam i poczułam pełne wyrzutów spojrzenia chłopców.
- Oj Fifi widzę, że masz dużą konkurencję... - Powiedział Maciek dolewając sobie wina a Fifi położył głowę na moim brzuchu i udawał obrażonego. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek.
- Ej czułości to gdzie indziej. Teraz jest ten bal w Bellvie. (mam nadzieję, że tak to się pisze chociaż wątpię. 😔)
- Już?! - Fifi oderwał się ode mnie i usiadł obok Maćka i zaczął w skupieniu oglądać film. Ja tylko westchnęłam i opadłam na łóżko.

Kiedy film się skończył Maciek jeszcze chwilę posiedział i wrócił do domu ja natomiast poszłam spać. Niedługo później poczułam ręce na mojej talii a sekundę później poczułamna na swoim karku ciepły i równomierny oddech Filipa. Zasnęłam wtulona w kogoś bez kogo nie wyobrażam sobie życia... Nawet jeśli ogląda filmy dla nastolatek z Maćkiem. Właściwie to kocham to, że jest taki prawdziwy a przy tym jest tak idealny...

Niedziela
Obudziły mnie ciepłe i delikatne promienie słońca wpadające przez lekko uchylone w pokoju zasłony.
Po kilku minutach wlaki w końcu Wstałam. A właściwie usiłowałam bo ręce Filipa skutecznie mi to uniemożliwiały. W końcu udało mi się wyswobodzić. Wzięłam prysznic i ubrałam czerwone spodnie z wysokim stanem i białą koszulę w czerwone róże.
Kiedy skończyłam robić makijaż poszłam zrobić śniadanie. Zdecydowałam się na naleśniki bo po pierwsze mamy potrzebne składniki a po drugie tylko to umiem. Kiedy robiłam ciasto poczułam ręce Filipa wokół mojej talii. Wtulił głowę w zagłębienie moje szyii.
Odwróciłam się i wtuliłam w niego.
- Witam piękną Panią.
- Witam cudownego Pana. - Powiedziałam całując go w policzek i wracając do naleśników.
Zjedliśmy rozmawiając o mieszkaniu. Filip przedstawił mi plany od architekta a ja byłam lekko mówiąc zachwycona. Długo o tym rozmawialiśmy. Aż nie mogłam uwierzyć, że tak bardzo mnie słuchał bo wszystkie najdrobniejsze elementy były idealne. To mieszkanie było jak ze snów...

Jeszcze chwilę posiedzieliśmy rozmawiając po czym raper poszedł się ubrać bo jak dotąd był w szerych dresach. Nie żebym narzekała bo sześciopak ma niezły ale wolałabym żeby jednak był ubrany. W przeciwnym razie Kinga może mieć wylew...

Gdy byliśmy już gotowi poinformowaliśmy Maćka, Borisa i Krzycha i podaliśmy im adres. Kuba był zajęty bo nagrywał muzykę a kotojelenia i Alicji nie chcieliśmy zawracać głowy. Dużo ostatnio przeszli. Kiedy wszyscy zgłosili gotowość wyszliśmy z mieskznia i wcześniej je zamykając poszliśmy do garażu. Niedługo później byliśmy w dorsze do mojego domu.

Dziękuję wam za 4 tysiące odczytań. I 💜 u.

SERCE W RUINIE  II TACO HEMINGWAY IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz