Rozmawiałam z Filipe około dziesięciu minut bo musiał wracać do pracy.Niedziela minęła mi naprawdę spokojnie.Dużo rysowałam i rozmawiałam z ciocią. Poszłam spać gdy w końcu przestali wiercić.
Poniedziałek
Obudziłam sie około 8:30.Wzięłam prysznic i ubrałam się w jeansy z wysokim stanem i oversize'owy t-shirt.Włosy zwiazalam w kucyka i poszłam zjeść śniadanie.Cioci dzisiaj nie było bo poszła z Natlią i Kingą na ustalanie rzeczy związanych ze ślubem.Ja nie chciałam iść z oczywistych przyczyn. Postanowiłam się przejść.Założyłam czarne conversy i kurtkę i wyszlam zamykając za sobą drzwi.Postanowiłam pójść do mojego ulubionego parku.Gdy tak spacerowała przypomniałem sobie moment gdy poznałam Filipa. Mimowolnie łza spłynęła mi z policzka ale nie była to łza smutu.Wręcz przeciwnie nie byłam w stanie pojąć jak można kogoś tak kochać jak ja kocham Filipa.
Nagle z rozmysłem wyrwał mnie telefon.Szybko odebrałam nie patrząc na numer.
-Halo?
-Julka Hej.-Usłyszałam głos Alicjii
-Część Alicja.
-Pomyślałam ,że fajnie byłoby się spotkać na obiad. Co ty na to?
-Świetny pomysł.To może za pół godziny w tej włoskiej restauracji obok uczelni?
-Jasne to do zobaczenia.-Rozłaczyła się.
Jeszcze trochę pospacerowałam i zaczęłam zmierzać na miejsce spotkania.Gdy byłam na miejscu zobaczyłam ,że Alicjii jeszcze nie ma więc Usiadłam i zaczęłam przeglądać Instagrama. Nagle usłyszałam głos.
-Przepraszam za spóźnienie.-Powiedziała siadając.
-Nie ma sprawy.
Zamówiłam sobie lasagne a Alicja zdecydowała się na spaghetti.Zjadłyśmy rozmawiając.Opowiedziała mi co u niej a ja powiedziałam o cioci.
Około 13 się rozeszłyśmy.Jako ,że miałam przy sobie szkicownik to postanowiłam pójść do parku i porysować co też uczyniłam.Rysowałam to co widziałam czyli drzewa ludzi i piękne kwiaty które w pewnym miejscu rosły znacznie gęściej przez co wyglądali to pięknie.Nagle przypomniało mi się miejsce o ,którym mało osób wiedziało.Była to odległa część parku i nikt ty za bardzo nie przychodził.Było to drzewo otoczone większymii drzewami , krzewami i kwiatami więc wszystko wyglądało magicznie.Geste korony drzew skutecznie blokowały światło z wyjątkiem kilku miejsc z ,których smugi światła wylewały się co wyglądało po prostu magicznie.
Wzięłam się na drzewo i usiadłam na gałęzi. Wyjęłam szkicownik i zaczęłam rysować mój portret z Filipem.W ten rysunek włożyłam dużo pracy co się opłaciło.Wszytko wyszło pięknie.
Siedziałam tak do 17.Słuchałam muzyki i rysowałam.Chyba potrzebowałam takiego samotnego dnia...
Gdy byłam już w domu zdjełam buty i kurtkę a następnie poszłam do pokoju.Zamówiłam sobie tajskie jedzenie na kolację.I wieczór spędziłam na jedzeniu i ogladaniu Natflix'a.Nagle moje oglądnie przerwała mi wiadomość od Filipa.
Fifiś💜:Jednak będę o 11.Musimy być wcześniej na próbę itd.
Ja:Dobrze...
Fifiś💜:Wszystko dobrze?
Ja:Tęsknię za tobą.🙁
Fifiś💜:Ja też skarbie.Po koncercie będę dla ciebie.Tylko dla ciebie.💗
Ja:I to mi się podoba.😘👏
Fifiś💜:Hah.
Pisaliśmy do siebie do późna i około 21 poszłam spać z uśmiechem na ustach.Mam szczerą nadzieję ,że wam się miło czytało.Miłej soboty.✌😘
CZYTASZ
SERCE W RUINIE II TACO HEMINGWAY II
FanfictionByło już ciemno, pusty parking owiany delikatną mgłą, na którym była jedynie niewielka smuga żółtego światła rzucanego przez latarnię nieopodal. Było nienaturalnie cicho, słychać było jedynie nasze oddechy. Spojrzałam na bruneta i wydał mi się niemo...