Poniedziałek
Gdy wróciliśmy do mieszkania była szesnasta więc wzięłam prysznic i ku mojemu zdziwieniu do naszych drzwi zapukał fryzjer.
Okazało się, że Filip go wynajął żeby mnie uczesał. Tak też zrobił.Upiął mi z tyłu włosy i z przodu pozostawił kilka drobnych pasemek. Całość wyglądała bardzo elegancko ale i kobieco.
Postanowilam zrobić makijaż ale przerwał mi dzwonek. Okazało się, że Filip powiedział Łukaszowi a on powiedział Alicjii więc postanowiła przyjść i pomuc mi się wyszykować.
Alicja wyglądała lepiej a na jej twarzy gościł uśmiech. Postanowiła, że mnie pomaluje bo jak ona tu ujęła ją zrobię sobie tylko krzywdę.
Wiem, że to miał być żart ale faktycznie zawsze mój makijaż jest zawsze bardzo naturalny a makijażu wieczorowego to ja się nie tykam.
Zrobiła mi moce oko a na usta nałożyła delikatną pomadkę.
Podziękowałam jej i poszłam założyć sukienkę i buty.Kiedy weszłam do salonu automatycznie oczy Alicji i Filipa, którzy wcześniej o czymś rozmawiali, skierowały się na mnie. Alicja zachwycona zaklaskałam w dłonie a Filip przeskanował mnie wielokorotnie po czym podszedł do mnie i mnie pocałował po czym cicho wyszeptał mi do ucha, że wyglądam pięknie.
Około siedemnastej dwadzieścia pożegnaliśmy Alicję po czym poszliśmy w kierunku garażu.
Niestety były dość duże korki ale w końcu dotarliśmy do hotelu, w którym było to organizowane. Był to bal charytatywny dla okolicznego Domu Dziecka. Kiedy się o tym dowiedziałam momentalnie zrobiło mi się smutno.Fifi stwierdził, że jestem bardzo empatyczna i nie potrafiłabym przejść obok tego obojętnie co jest prawdopodobne. Nawet bardzo.
Gdy czekaliśmy na pełną godzinę, o której zacznie się bał staliśmy w kącie i śmieliśmy się z tych ludzi, którzy definitywnie mieli kija w dupie i prześcigali się w pokazywaniu swoich pieniędzy.
Nagle usłyszałam głos, który sprawił, że moje mięśnie się spieły a z mojej twarzy zniknął uśmiech.
- Witam ponownie. - Powiedziała Iga podchodząc bardzo blisko Filipa jakby mnie tu nie było. Momenatlnie moje starania o zachowanie spokoju poszły w pizdu. Filip widząc to co ona wyprawia odsunął się od noje i niechętnie odpowiedział.
Spojrzał na mnie w taki sposób, że cała moja złość momentalnie zniknęła. Iga też to zobaczyła bo spojrzała na mnie wzrokiem dziecka, któremu zabrano zabawkę- Cześć Iga. Co Ty tu robisz? - Spytałam ignorując jej wzrok.
- No halo! Moi rodzice. - Powiedziała widocznie zirytowana.
- Twoi rodzice...
- Nie dziwię się, że ich nie znasz. Jesteś strasznie zacofana. - Odpowiedziała kąśliwie.
- Fajnie, że mówisz mi jaka jestem zamieniając że mną może cztery zdania. - Powiedziałam z uśmiechem. - Miłego wieczoru Iga a teraz żegnam. - Powiedziałam łapiąc Filipa, który miał widocznie bekę z tego co się dzieję i odchodząc.
- Jula z minuty na minutę coraz bardziej cie kocham. - Powiedział na ci cicho się zaśmiałam ale nagle spoważniałam.
- Fifi... Kim do cholerny są jej rodzice? - Spytałam a raper wybuchł śmiechem.
- A skąd ja mam wiedzieć? - Spytał a ja zrobiłam face palma.
- Yyy bo to twoja była? - Spytałam a raper wzruszył ramionami.
- Jesteś chyba jedyną dziewczyną, która żartuję z byłej swojego chłopaka chwilę po spotkaniu jej. - Powiedział patrząc na mnie czule a ja delikatnie się uśmiechnęłam.
Niestety naszą rozmowę przerwał głos dochodzący ze sceny. Jakiś facet po pięćdziesiątce wygłosił przemuwienie i podziękował za przybycie.
Następnie wszyscy usiedliśmy do stołów i kelnerzy zaczęłi roznosić dania. Obok nas usiadł Partyka i w końcu miałam okazję go poznać. Okazał się bardzo miłym i zabawnym człowiekiem. Naprawdę łatwo złapaliśmy kontakt co chyba ucieszyło rapera.
Partyka znał tego faceta, który przemawiał i jak się okazało to on był pomysłodawcą. Z grzeczności podeszliśmy się przywitać i podziękować za zaproszenia z Partyką. Ten facet rozmawiał z dwójką ludzi. Facetem i kobietą.
Partyka się przywitał i nas przedstawił.
CZYTASZ
SERCE W RUINIE II TACO HEMINGWAY II
FanfictionByło już ciemno, pusty parking owiany delikatną mgłą, na którym była jedynie niewielka smuga żółtego światła rzucanego przez latarnię nieopodal. Było nienaturalnie cicho, słychać było jedynie nasze oddechy. Spojrzałam na bruneta i wydał mi się niemo...