#18

644 22 0
                                    

Piątek
Obudziłam się rano i wzięłam prysznic.Ubrałam bordową spódniczkę i czarny top.Zjadłam szybkie śniadanie i wziąwszy czarny plecka poszłam do przedpokoju.Założyłam czarne botki na koturnie i wyszlłam z domu.Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam zmierzać w stronę uniwersytetu.Gdy byłam na miejscu słyszałam za sobą co prawdopodobnie było spowodowane tym ,że moje zdjęcia z Filipem wywołały burzę w internecie ale nie przejmowałam się tym.Nigdy mnie za bardzo nie obchodziło co inni o mnie myślą. Zawsze starałam się robić swoje i nie zważać na zdanie innych.Gdy byłam na miejscu zobaczyłam Alicję ,która gdy tylko mnie zobaczyła od razu się uśmiechneła.
-Hej-Powiedziałam siadając obok niej.
-Widzę ,że widzilas zdjęcia.-Stwierdziła dyskretnie wskazując głową na grupkę dziewczyn ,które bezwstydnie się na nas gapiły.
-Ech...ludzie serio nie mają lepszych rzeczy do roboty?-Spytałam zrezygnowanym głosem.Rozmawiałyśmy aż nie trzeba było iść na zajęcia.Około 16 weszłyśmy z uczelni i zaczełyśmy zmierzać w stronę pizzeri.Zamówiłyśmy sobie pizzę peperoni i zabraliśmy się za jedzenie.Opowiedziałam Alicji o incydencie z ojcem ale pominełam wątek o ławce.Po jakiejś godzinie rozeszłyśmy się do domów.Gdy przekroczyła próg domu od razu usłyszałam głośne rozmowy.Gdy weszłam do salonu przy stole siedziała moja ciocia od strony ojca,sam ojciec i Natalia.
-Ech dzień dobry.-Powiedziałam niepewnie.
-O Julia!Długo cię nie widziałam.Co tak stoisz?Usiądź.-Powiedziałam co też uczyniłam.-Więc j co tam u ciebie?
-Ech...studiuje historię sztuki.
-O naprawdę? Czuję się jakbyś nadal miała czternaście lat...A jak tam sprawy sercowe?-Spytała wymowniebna mnie patrząc a ja -Spojżalam na ojca blagalnym wzorkiem.
-Ech Ela może Julka pokaże ci swoje rysunki?-Prubiwal wybrnąć z tej sytuacji.Szybki wyjęłam szkicownik i położyła go na stół.Nie lubiłam pokazywać moich rysunków bo wyrazalam w nich moje emocje te pozytywne jak i negatywne ale to bylo definitywnie lepsze niż rozmowa o moim życiu uczuciowym.Na moje nieszczęście ciocia otworzyła na rysunku ,który przedstawiał Filipa w parku podczas naszego spaceru.Wtedy powiedział mi ,że mnie kocha... Zawsze gdy to wspominam robię się Całą czerwona i niestety w tym przypadku też tak było...
-A to kto?-Spytała ciocia lustrując mnie wzrokiem.Ojciec spojżał na mnie i chyba rozpoznał Filipa.
-To taku raper z internetu...-Powiedziałam a Natalia i ojciec porozumieli się za pomocą wzroku.
-Dobrze pewnie jesteś zmęczona. Zawołamy cię na kokacje.-Powiedziała Natalia a ja -Spojżalam na nią dziękująco.Szybko wzięłam szkicowniki i rzeczy i poszłam na górę. Przebrałam się w czarne dresy i biały top po czym wybrałam numer Filipa.
-Część skarbie cos się stało?
-Nic tylko chciałam cię usłyszeć.
-Kocham cię.
-Też cię kocham Szcześniak...
-Co tam u ciebie?
-Przyjechała do nas moja ciocia.
-Serio?I co się stało?
-Zaczęła mnie wypytywać i z pomocą ojca udało mi się wyrwać. A co u ciebie?
-Mam dużo pracy ale nie narzekam.
Rozmawialiśmy dość długo bo gdy się rozłączyliśmy to była 17.Usiadłam na lóżku i zaczęłam ogarniać rzeczy związane ze szkołą.Po kilkunastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi więc pospiesznie wstałam i otworzyła a moim oczą ukazała się Natalia.
-Zaraz zejdę na obiad.
-Nie o to chodzi.Chciałam porozmawiać.Poświęcasz mi pięć minut...proszę
-Ech...dobrze.-Powiedziałam wpuszczając ja do pokoju i zamykając drzwi.
-Przez okres ,w którym mieszkam tu odczułam oczywistą i w pełni uzasadnioną niechęć do mojej osoby.-Zaczęła siadając na lóżku.-Wiem ,że to dla ciebie trudna i nie komfortowa sytuacja i nie chce cię prosić abyś na siłę się do mnie przekonała tylko chce powiedzieć ,że wiem co czujesz.Gdy miałam pięć lat moja mama zmarła. Wiem ,że czujesz się zagubiona i tesknisz za nią. Chcę tylko żebyś wiedziała ,że to minie.Nigdy nie zastąpie ci mamy to pewne ale mimo wszystko chce mieć z tobą dobre stosunki.-Powiedziała łagodnym i lekko smutnym głosem.
-Wow to było...dziękuję ,że podzieliłaś się że mam czymś tak osobistym...
-Nie ma sprawy...to zjesz z nami kolację?
-Chętnie.-Uśmiechnełam się delikatnie i zeszłyśmy na dół. Usiadłyśmy do stołu.
-A więc Kinga co u ciebie?-Spytała ciocia.
-Dobrze...
-A coś co więcej?
-Idę na koncert Taco Hemingway'a.
-A kto to?
-Taki raper.-Sprostowała Natalia patrząc na mnie.Ona rozpoznała Filipa...
Dziwne Filip nic mi nie mówił o koncercie...Wzięłam telefon i dyskretnie napisałam do mojego chłopaka.
Ja:Fifi wiesz coś o koncercie?:/
Fifiś💜:Tak.Sory zapomniałam ci powiedzieć.To koncert charytatywny i jest we wtorek a ty jedziesz że mną😘.
Ja:Jadę💜🤓Dobra Cieszę się ,że to wyjaśniliśmy a teraz muszę wracać na kolację😘
Odłożyłam telefon i zobaczyłam ,że wszyscy dziwnie się na mnie patrzą.
-Coś się stało?
-Nic tylko zaczęłaś się szczerzyć do telefonu.-Powiedziała moja ciocia.
Zawsze była bardzo bezpośrednia i mówiła swoje zdanie nie zważając na innych.Jednocześnie mi to imponowało i mnie irytowało.
-A ty Julia?Jakie ty masz plany?
-W weekend chodzę na studia a we wtorek wyjeżdżam ze znajomymi.-Powiedziałam kończąc swoją kolację.
Reszta kolacji minęła raczej na spokojnych,wręcz nudnych rozmowach.Szybko zjadłam i poszłam do pokoju.Skończyłam naukę i jako ,że byli późno Ubrałam piżamę i poszłam spać.Gdy miałam kłaść się spać dostałam wiadomość.
Fifiś💜:Dobranoc przyszła pani Szcześniak
Ja:Dobranoc obecny panie Szcześniak.😘✌
Zasnełam z uśmiechem na ustach.

Dzisiaj jak obiecałam dzisiaj jest dłuższa część.Cio✌😘

SERCE W RUINIE  II TACO HEMINGWAY IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz