2.4

380 11 19
                                    

Środa
Wstałam rano. Wzięłam prysznic i ubrałam czarna spódniczkę i białą bluzkę z długim rękawem i w poziome paski. Zjadłam śniadanie z Filipem a następnie postanowiłam pojechać i pożegnać się z ciocią. Filip poszedł na spotkanie więc zamówiłam ubera i po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Weszłam do domu bo wciąż miałam klucze i zastałam ciocie, która czytała książkę i ojca siedzącego obok i przeglądającego jakieś umowy.
- Hej.
- Julka! Część. - Wstałam i mnie przytuliła.
- Ile nam zostało?
- Mówisz jakbym umierała.
- Co nie zmienia faktu, że znikasz.
- Dasz sobie radę?
- Tak. Jestem przyzwyczajona.
- Oj no chodź tu. - Ponownie mnie przytuliła.
- No to co... Czas jechać. - Powiedział Alan biorąc kluczyki.

***
- Będę tęsknić. - Przytuliłam ciocię.
- Ja też. W razie czego dzwoń. - Złapała mnie za rękę i uśmiechnęła się pocieszająco.
Ostatni raz spojrzała na mnie czule i wziąwszy walizkę zaczęła zmierzać w kierunku lotniska.
- Myślisz, że się odwróci? - Spytał
- To nie leży w jej naturze. - Stwierdziłam idąc w stronę samochodu.
W trakcie drogi Mo rozmawialiśmy. Kiedy w końcu byliśmy pod blokiem Filipa pożegnałam się z ojcem i poszłam w kierunku wejścia.

Gdy przekroczyłam próg mieszkania usłyszałam jakiś hałas.
Filip powinien być na spotkaniu...
Z walącym sercem zaczęłam zmierzać w kierunku salonu.
- Ja piedole co ty tu robisz?! - Spytałam oddychając z ulgą.
- No co dawno się nie widzieliśmy więc pomyślałem, że fajnie byłoby się zobaczyć.
- Maciek! Jak tu wszedłeś?
- Mam swoje sposoby. - Puścił mi oczko podchodząc do mnie i rozkładając ręce na co go przytuliłam.
- Mało zawału nie dostałam...
- Też cię lovciam.
- Skoro już tu jesteś to chodźmy na obiad. - Powiedziałam ciągnąć go w stronę drzwi. Zamknęłam drzwi i zaczęłam zmierzać w stronę parkingu.
Pojechaliśmy do japońskiej restauracji.
Chciałam zacząć rozmowę ale Maciek wydawał się jakiś dziwny.
- Maciek wszystko w porządku?
- Co? Tak, tak.
- Przecież widzę. Mów.
- Ostatnio dużo się wydarzyło...
- Możesz mi powiedzieć.
- Tak jakby się zauroczyłem...
- Ale przecież to świetnie. W kim? - Spytałam a Maciek westchnął.
- Tak jakby w chłopaku... - Powiedział a mnie zamurowało m
- Ale przecież to świetnie. - Powiedziałam przyjaznym głosem.
- Naprawdę?
- Oczywiście, że tak. Jeśli jesteś szczęśliwy to nie ma znaczenia czy to chłopak czy dziewczyna. - Położyłam mu rękę na ramieniu.
- Dzięki Julka. Na razie nie mów nikomu... Muszę się do tej sytuacji.
- Oczywiście. - Powiedziałam a on mnie przytulił.

Zjedliśmy obiad i Maciek podwiózł pod mieszkanie Fifiego.
Weszłam do mieszkania i zobaczyłam, że Fifi siedzi w salonie i robi coś na telefonie.
Bez słowa podeszłam do niego i wtuliłam się w jego tors.
- Część Fifi.
- Część skarbie.
- Chcesz iść na spacer? - Spytałam a brunet momentalnie się ożywił.
- Idziemy. - Pocałował mnie w nos i złapał za rękę. Wstaliśmy i wcześniej założywszy buty i kurtki a w moim przypadku płaszcz wyszliśmy i zaczęliśmy kierować się w stronę parkingu.

Najpierw pojechaliśmy po kawę i z kawą zaczęliśmy kierować się w stronę parku. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Uwielbiałam to miejsce bo tutaj pierwszy raz spotkałam Filipa i tu pierwszy raz powiedział, że mnie kocha...
Zaczęliśmy spacerować i rozmawiać. Niestety nie na długo mieliśmy spokój.
- Filip?! - Usłyszałam zza pleców. Myślałam, że to jakaś fanką więc spojrzałam na Filipa a on o dziwo miał przerażoną minę. Po chwili obok nas pojawiła się lekko niższa ode mnie blondynka.
- Dawno się nie widzieliśmy...
- Raczej nie bez powodu.
- A to kto? - Spytała patrząc na mnie przeszywającym wzrokiem.
- To moja dziewczyna. - Powiedział lapiąc mnie za rękę.
- Aha. Widzę, że szybko się pozbierałeś.
- Ty byłaś szybsza...
- Oj nie bądź niemiły. Wiem, że tensknisz.
- Śmiem powątpiewać. - Powiedział ciągnąć mnie w odwrotną stronę.
- Filip o co chodziło?
- Nie ważne.
- Filip! - Wyrwałam rękę. - O co jej chodziło do cholery?!
- Serio chcesz wiedzieć?
- Tak! - Powiedziałam a on zaczął prowadzić mnie na parking. Wzięliśmy do samochodu i zaczęłam patrzeć na niego. Po chwili, która wydawała się trwać wiecznie zaczął.
- To była Iga. Ech... W dniu kiedy na mnie wpadałaś na mnie w parku zerwałem z Igą. Od wielu miesięcy nasz związek się nie układał. Ona studiuje w Londynie a moja praca trzyma mnie w WWA i nasz związek psuł się od jakiegoś czasu więc postanowiłem to zakończyć. - Powiedział a mnie zamurowało. - Hej. Nie patrz tak na mnie... - Złapał mnie za rękę.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Nie chciałem podejmować tego tematu. Julka proszę nie patrz na mnie tym wzrokiem... - Przytulił mnie.
- Fifi... Wracajmy do domu... Proszę. - Powiedziałam o on spojrzał na mnie czułym wzrokiem i odpalił auto.
Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu.

Kiedy tylko przekroczyłam próg pierwsze co zrobiłam to zamknęłam się w łazience i wzięłam długą kąpiel. Ubrałam luźną sukienkę w kwiaty i wyszłam z łazienki. Zaczęłam zmierzać w stronę kuchni w celu zrobienia sobie herbaty ale coś mnie w tym powstrzymało. A dokładniej był to Filip. Przytulił mnie i zaprowadził w stronę salonu. Fifi usiadł na kanapie co też uczyniłam.
- Jula ja naprawdę przepraszam cie za tą sytuację.
- Filip ja się nie gniewam. - Powiedziałam wtulając się w niego.
- Kocham cię skarbie...
- Ja ciebie też Fifiś. - Pocałowałam go.
- Obejrzymy Film? - Spytałam a Fifi się uśmiechnął.

*********************************
- Fifi jestem głodna...
- Zamówimy pizze? - Spytał a ja cała w Skowronkach go pocałowałam i przytaknełam głową na co brunet się zaśmiał.
Fifi poszedł zamówić pizze a ja w tym czasie postanowiłam przejrzeć Instagrama ale w tym momencie zadzwonił mój telefon.
Odebrałam bez patrzenia na numer.
- Halo?
- Hej Julka jest problem...
- Maciek? Co się stało?
- Dzwoniła do mnie Alicja. Ojciec gorzej się poczuł i jadą do szpitala.
- Wyślij mi adres. Zaraz będę.
- Dobra muszę kończyć. - Rozłączył się.
- Zapomniałem spytać jaką pizze chcesz... - Powiedział Filip ale zobaczywszy moje przerażenie jego wyraz twarzy zmienił się o 180 stopni. - Co się stało?
- Ojciec Alicji gorzej się poczuł. Jest w szpitalu. - Te słowa chyba wystarczyły Filipowi bo wziął kluczki i po dwuch minutach już byliśmy w drodze do szpitala.
Gdy Fifi parkował miałam wrażenie, że jechaliśmy wieczność ale po sprawdzeniu w telefonie było to zaledwie piętnaście minut.
Weszliśmy szybkim krokiem do szpitala i 0rzy recepcji zastaliśmy Maćka i kotojeleńia. Przywitaliśmy się i dowiedziałam się, że Alicja poszła do matki i na razie nic jeszcze nie wiadomo.
Zrezygnowana opadłam na krzesło obok Maćka. Filip postanowił pujsc z Łukaszem spróbować dowiedzieć się czegoś od pielęgniarek a ja postanowiłam porozmawiać z Maćkiem.
- Część. - Powiedziałam prawie niesłyszalnym głosem ale to słowo wystarczyło Maćkowi do zrozumienia o co mi chodzi. Przytulił mnie.
- Julka pogadamy o tym później. Wiem, że nie daje ci to spokoju ale nie teraz.
- Wiem. - Spojrzałam na niego i w tym momencie wrócił Filip. Spojrzałam na niego.
- Nic nie chcą nam powiedzieć. - Usiadł obok mnie a ja zaczęłam stresować się jeszcze bardziej.
Filip złapał mnie za rękę i pocałował w czoło.
Wtuliłam się w niego i tak po kilkunastu minutach, które wydawały się trwać lata zobaczyłam Alicję. Zerwałam się z krzesła i podbiegłam do niej.
- I co? - Spytałam a ona tylko mnie przytuliła. Ta odpowiedź mi wystarczyła. Przytuliłam ją i niedługo później chłopcy pojawili się i jak tylko Alicja zobaczyła Łukasza bez zastanowienia się w niego wtuliłam i zaczęła cicho płakać. Ja po prostu stałam jak wryta. Doskonale wiem jak to jest stracić kogoś bliksiego i przez to wspomnienia uderzyły we mnie z wielką siłą. Chwilę później Filip bez zastanowienia podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Położył brodę mojej głowie a ja  wtuliłam się w jego tors.
- Chyba chcą zostać sami. Chodźmy. - Powiedział cicho Maciek na co przytakneliśmy i zaczęliśmy kierować się do auta Filipa. Pojechaliśmy do mieszkania Fifiego i kiedy tylko weszliśmy poszłam w stronę kanapy i się na nią rzuciłam wzdychając. Zaraz obok mnie położył się Filip i mnie przytulił. Maciek uśmiechnął się i usiadł na fotelu obok nas.
Byliśmy głodni więc zamówiłam sushi.
Chłopcy opracowili system. Kiedy Fifi szedł na przykład zapłacić wtedy Maciek mnie przytulał a kiedy Fifi wracał znów się zamieniali. Było to strasznie słodkie. Jak Fifi to ujął musisz mieć  całodobową troskę. Wspominałam, że go kocham?
Zjedliśmy rozmawiając ale moją głowę ciągle zaprzątała sprawa Alicji. Muszę jak najszybciej z nią porozmawiać...

No i mamy kolejny rozdział...
Postaram się wrócić do regularności.🤗

SERCE W RUINIE  II TACO HEMINGWAY IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz