Kiedy wysiadłam z czarnego peugeota moja skóra spotkała zimny podmuch wiatru. Dom z zewnątrz wydawał się całkiem przytulny, na piętrze miał mały balkon a z tyłu patio, z którego było naprawdę blisko do jeziora, które otaczały lasy. Lekko trzęsącą się ręką chwyciłam za klamkę.
- Alicja? - Spytałam otępiała stojąc w progu.
- Wy się znacie? -Zdziwił się reper.
- Chodzimy na ten sam wydział na studiach. - Sprostowała Alicja.
Nagle w progu stanął nieznany mi brunet w okularach trzymając dwie butelki wina. Kiedy mnie zobaczył zbladł i szybkim ruchem wepchnął wino mężczyźnie siedzącemu obok Alicji na kanapie po czym szybko pokonał dzielące nas pomieszczenie.
- Jula! - Krzyknął przytulając mnie, spięłam się i zdezorientowanym wzrokiem spojrzałam na Filipa. - W końcu ktoś roztopił zimne serce Filipa.
- Maciek zostaw ją bo zejdzie nam od twojej jebanej wody kolońskiej. - Rzucił inny brunet siedzący na fotelu z Macbook'iem na kolanach.
- Po pierwsze odpierdol się od wody. - Rzucił, jeśli dobrze zrozumiałam Maciek. - Po drugie, gratuluje zdobyłaś serce Filipa jeśli Cię tu zabrał. - Podał mi dłoń.
- Ech Julka. - Odpowiedziałam starając się ogarnąć co się właśnie stało.
- Dobra zostaw ją wreszcie. - Rzucił Filip widocznie zdenerwowany zachowaniem przyjaciół. - Dobra zacznijmy od początku. Ten pojeb co się na ciebie rzucił to Maciek, typ z laptopem to Boris, obok Alicji siedzi kotojelń, a Kuba z Krzychem będą jutro.
Kto by pomyślał, że kilka butelek wina później sprawi, że atmosfera tak się rozluźni a Maciek uspokoi.
- Prawda. - Rzucił raper upijając łyk piwa.
- Jak poznałeś Jule? - Spytał Boris a my odruchowo porozumieliśmy się za pomocą wzroku.
- Wpadła na mnie w parku. - Uciął Fifi.
- Serio, jak w niskobudżetowej komedii romantycznej - Zaśmiał się Rumak.
- Jak mogłaś mi nie powiedzieć? - Spytała z udawanym wyrzutem Alicja teatralnie złapała się za serce.
- Znamy się parę dni. - Wzruszyłam ramionami.
- Dobra teraz ja kogoś pomęczę. - Powiedział Filip kręcąc butelko ,która zatrzymała się na mnie. -Prawda czy wyzwanie? - Spytał z iskrą w oczach.
- Prawda. - Odpowiedziałam odstawiając piwo na stolik.
- Jaka jest twoja najgłupsza historia z dzieciństwa?
- Miałam jakieś dziesięć lat. To było na jakimś festynie, ja i mój kuzyn jako, że było gorąco postanowiliśmy wykąpać się w fontannie. Gdy byliśmy cali mokrzy przypomniało mi się ,że muszę coś kupić, więc dwójka dzieci z których aż kapało weszli sobie do Żabki. Wyobraźcie sobie minę kasjerki. - Rzuciłam upijają duży łyk piwa na co wszyscy wybuchli śmiechem. - Dobra teraz ja kręcę. - Butelka zatrzymała się na Maćku. - Pytanie czy wyzwanie?
- Dawaj wyzwanie. - Powiedział z pewnym siebie uśmiechem na co podeszłam do niego. Powiedziałam mu wyzwanie na ucho co sprawiło, że po jego pełnym pewności uśmiechu nie było śladu.
- Co mu powiedziałaś? - Spytał ze śmiechem Fifi.
- Zobaczysz. - Wzruszyłam ramionami. Maciek wstał i powiedział coś na ucho Filipowi przez co prawie wypluł piwo ,które miał w ustach.
- Nie zrobiłaś tego...
- Zrobiłam Filipku.
Filip wstał z kamienną miną. I tak właśnie Filip i Maciek skończyli tańcząc walca na środku tarasu zabijając mnie przy tym wzrokiem. Wszyscy śmialiśmy się do tego stopnia, że kotojeleń prawie spadł z krzesła. Gdy skończyli swój taniec Filip podszedł do mnie i przerzucając mnie przez ramię zaczął iść w stronę jeziora.
- Filipku nie wrzucisz mnie do wody co? - Spytałam głosem dziecka.
- A co dostanę jak tego nie zrobię? - Niestety alkohol nie pozwolił mi na lepszą odpowiedź.
- Kupie ci kubek? - Wydukałam, a po chwili poczułam, że Filip mnie puszcza. - Nie żyjesz. - Warknęłam rzucając się na Filipa. Oboje straciliśmy równowagę co spowodowali, że wpadliśmy do wody.
- Szach mat. - Rzuciłam gdy się wynurzyliśmy
-Jesteś niesamowita. - Powiedział patrząc mi w oczy. Zaczął się przybliżać aż nasze usta w końcu się spotkały, zdziwiona oddałam pocałunek. Po chwili zaczął się delikatnie odsuwać a ja zorbilam coś czego bym się po sobie nie spodziewała. Chwyciłam go za rękę i ponownie połączyłam nasze usta w pocałunek.
Dziękuje za przeczytanie i przepraszam za błędy jeśli takowe się pojawiły.
CZYTASZ
SERCE W RUINIE II TACO HEMINGWAY II
FanfictionByło już ciemno, pusty parking owiany delikatną mgłą, na którym była jedynie niewielka smuga żółtego światła rzucanego przez latarnię nieopodal. Było nienaturalnie cicho, słychać było jedynie nasze oddechy. Spojrzałam na bruneta i wydał mi się niemo...