2.11

317 10 19
                                    

Środa
Z krainy Morfeusza wyrwał mnie Fifi na co rzuciłam w niego poduszką i okryłam się kołdrą.

- Jula wstawiaj jest dziewiąta... - Powiedział zrezygnowany.

- Nie odzywam się do ciebie. Przerwałeś sen z Kavinskim w roli głównej. - Powiedziałam zła a raper się zaśmiał. Nagle poczułam jak łapie mnie za kostki, nie zdąrzyłam zareagować a już byłam w połowie na podłodze.

- I co teraz pani Kavinski? - Spytał a ja zaczęłam ponownie wczołgiwać się na łóżko.
Raper najwidoczniej się wkurwił bo przerzucił mnie przez ramię i zaczął iść w stronę kuchni.

W końcu postawił mnie na podłodze i zobaczyłam, że na blacie znajduje się talerz z goframi i miska owoców.

- Trzeba było mówić od razu, że chodzi o jedzonko to bym wstała. - Powiedziałam jakby to było oczywiste i zaczęłam jeść śniadanko przygotowane przez bruneta.

- Na przyszłość będę pamiętał. - Powiedział siadając obok mnie.

- Fif a ty przypadkiem nie powinieneś być w studiu? - Spytałam bo zazwyczaj o tej godzinie być już w studiu.

- Nie, mam wolne z wyjątkiem spotkania o siedemnastej. O Jula bym zapomniał chciałem pokazać ci postępy nad naszym mieszkaniem. - Powiedział podając mi telefon a ja z niedowierzaniem zaczęła oglądać zdjęcia.

To mieszkanie jest cudowne...

- Filip jak?! - Spytałam niedowierzając jak to mieszkanie jest jak z moich snów.

- Znam cie lepiej niż myślisz. - Powiedział a ja oddałam mu telefon.

Zjadłam śniadanie po czym poczłapałam do łazienki z zamarem umycia zębów i wiziecia prysznica. Kiedy wykonałam wcześniej wspominane czynności ubrałam czarne jeansy z wysokim stanem i dziurami a do tego t-shirt zespołu Nirvana. Moje ciemno-brązowe włosy związałam w kucyk i wyszłam z łazienki

Poszłam do salonu a tam zastałam Filipa, który robił coś na telefonie.
Usiadłam obok niego i go przytuliłam.

- Pójdziemy na spacer? - Spytałam bo od dawna nie byliśmy na spacerze

- Jasne. - Powiedział a ja zaklaskałam w dłonie i poszłam szybkim krokiem do holu.

- Już? - Spytał zdziwiony raper opierając się o futrynę.

- Życie jest za krótkie żeby czekać Fifi. - Powiedziałam zakładając buty. - A i przynieś mi proszę swoją bluzę. Taką czarną. - Powiedziałam a brunet zasalutował i poszedł do sypialni. Po chwili wrócił z bluzą, którą mi podał na co podziękowałam. Założyłam bluzę i wyszliśmy z domu.

Szczerze uwielbiam nosić jego ubrania z trzech powodów.
Po pierwsze bardzo mi się podobają, po drugi są miękkie i ciepłe a po trzecie pachną Fifim.

Pojechaliśmy po jakąś herbatę a następnie do parku. Oczywiście do,, naszego" parku. Tego, w którym się poznaliśmy i tam Fifi wyznał mi miłość. Kocham to miejsce.

***

- Dobra teraz ja. Pytanie czy wyzwanie? - Spytałam popijając moją ulubioną zieloną herbatę.

- Dawaj pytanie.

- Jaka jest najdziwniejsza sytuacja z fanami?

- Dużo tego było. Zdarzyło się, że na scenie wylądował stanik, a raz jakąś typiara podeszła do mnie w galerii z jakąś panią chyba jej babcią i próbowała jej wmówić, że jestem jej chłopakiem. - Powiedział a ja spojrzałam na niego i zaczęłam się śmiać.

SERCE W RUINIE  II TACO HEMINGWAY IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz