XXI

2.4K 237 168
                                    


Otworzył oczy zaskakująco wypoczęty. Zmrużył je, białe otoczenie było jasno oświetlone.

– Harry? Harry, słyszysz mnie?

Przekrzywił głowę i zamrugał.

– Syriusz? - zapytał i zakaszlał, żeby pozbyć się chrypy. – Co tu robisz?

– Tak, obudził się! – zawołał chrzestny przez pomieszczenie, a potem spojrzał na niego z uśmiechem przepełnionym ulgą. – Jak się czujesz?

– Dobrze – odparł zdezorientowany, podciągając się do góry i zrozumiał, czemu Black o to pyta – byli w skrzydle szpitalnym.

Usłyszał szybkie kroki, a potem rozpoznał Hermionę i ze zdumieniem zauważył, że jest bliska płaczu. Objęła go ostrożnie, odwzajemnił uścisk trochę niepewnie, ponad jej ramieniem dostrzegając też Ginny i panią Weasley. Dziewczyna patrzyła na niego, jakby kamień spadł jej z serca i natychmiast poczuł się nieswojo pod intensywnością tego spojrzenia.

Zresztą, co wszyscy tutaj robili? Co on tutaj robił? Pamiętał tylko, że wracali wieczorem z biblioteki, a potem... nic. Zemdlał?

– Co się stało? – zapytał, kiedy się odsunęła i zmarszczył brwi, widząc jej zmęczoną twarz i wory pod oczami, choć nadal się uśmiechała.

Spojrzała bez słowa na Syriusza, więc podążył za jej wzrokiem.

Od odpowiedzi uratowała go Pomfrey, pojawiając się przy łóżku.

– Potter, jak samopoczucie?

Zamrugał.

– W porządku.

– Ból głowy albo osłabienie?

– Nie, w ogóle. Właściwie to trochę jakbym naprawdę dobrze spał.

Przesunęła nad nim różdżką.

– No dobrze – stwierdziła. – Na wszelki wypadek znajdę ci eliksir pieprzowy.

Skinął głową i odprowadził ją wzrokiem, który potem padł na nieruchomą postać na łóżku obok.

Natychmiast rozpoznał profil i rozszerzył oczy, serce zadudniło mu w piersi. Twarz Rona była spokojna, oczy zamknięte i przez kilka przerażających sekund był przekonany, że chłopak nie żyje.

– Kurwa, Hermiona – wykrztusił, przesuwając się po materacu, żeby wstać i zakręciło mu się w głowie, ale nie był pewien od czego dokładnie.

– Harry, lepiej... – Dłoń Syriusza bezskutecznie spróbowała go zatrzymać.

– Harry – powiedziała, przełykając ślinę i zablokowała mu drogę. – Wszystko ci wyjaśnię, spokojnie. Nic mu nie będzie.

Jej głos zadrżał i Potter poczuł, jak zaczyna wkradać się w niego panika.

– Dlaczego tu jest?

– Pamiętasz cokolwiek z nocy?

– Nie, co to ma...

Główne drzwi zaskrzypiały.

– Syriuszu, mógłbyś na chwilę...

Wszyscy odwrócili się jednocześnie.

Twarz Dumbledore'a rozświetliła się uśmiechem.

– Och, Harry, cudownie – odezwał się łagodnie. – Dobrze widzieć cię całego. Wszystko w porządku?

– Tak – odparł sfrustrowany. – Dyrektorze, co...

AmbiwalencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz