1

3.5K 105 21
                                    

Po paru minutach siedzenia w ciszy usłyszeliśmy pukanie do gabinetu Reginalda. Gdy mężczyzna znudzonym głosem odparł krótkie bezuczuciowe „wejdź" do pomieszczenia wszedł ciemnowłosy chłopak z nieco rozwalonym włosami i zmęczeniem na twarzy. Na sobie miał jasnoniebieski komplet od piżamy z ciemnymi guzikami najwidoczniej dopiero się obudził.

- Co się stało? - Zapytał zaspany ledwo powstrzymując ziewnięcie nie zwracając uwagi na moją obecność w pomieszczeniu.

- Numerze Pięć przywitaj najnowszy numer Osiem. - Odparł po raz pierwszy odrywając wzrok od swoich papierów i wskazując ręką w moją stronę chłopak spojrzał na mnie pół przytomny.

- No i? - Rzucił patrząc na ojca. - Co mam z tym wspólnego? - Zapytał po czym oparł się o regał patrząc na ojca.

- Od jutra będziesz z nią trenować ze względu, że oboje umiecie się teleportować. - Powiedział sucho dalej zapisując coś w papierach.

Chłopak popatrzył na ojca z lekkim niedowierzaniem po czym przeniósł wzrok na mnie. Patrzył na mnie przez pare sekund po czym spojrzał ponownie na ojca.

- To żart tak? - Spytał

- A czy wyglądam jakbym miał ochotę na jakiekolwiek żarty? - Spojrzał na ciemnowłosego na co ten przewrócił oczami. - Od jutra będziecie razem „trenować" i Numerze Pięć zaczniecie od podstaw, żeby zobaczyć umie dziewczyna. - Streszczył szybko

- Kpicie sobie ze mnie? Mam cofnąć się w treningach przez tą sierotę życiową? - Zaczął narzekać widocznie wściekły.

- Tak masz się cofnąć tobie i tak nie wychodzi dużo rzeczy. - Odparł starszy kiedy Numer Pięć miał coś dodać ojciec mu przerwał. - A teraz Numerze Pięć odprowadź łaskawie Numer Osiem do swojego pokoju. - Powiedział stanowczo wracając do dokumentów brunet wywrócił oczami i spojrzał na mnie.

- Po jaką cholerę?! - Oburzył się patrząc na ojca coraz bardziej wściekły.

- Numerze Pięć! Słownictwo! To moje pierwsze i ostatnie ostrzeżenie! - Podniósł głos Reginald. - Masz ją odprowadzić bo masz jako jedyny drugie łóżko a pokój dla niej będzie gotowy dopiero na jutro! Bez dyskusji! Żegnam! - Odparł wracając wzrokiem do dokumentów.

Mogłam stwierdzić tylko jedno pokój z nim to napewno nie będzie jedna z przyjemniejszych rzeczy dla mnie jak i dla niego. W oczach Numeru Pięć można było zobaczyć, że zaraz wpadnie w furie. Siedziałam przez chwile patrząc w podłogę po czym usłyszałam głos chłopaka.

- Głucha? Ruchy. - Odparł cicho na co ja wstałam i przeszłam przez otworzone przez chłopaka drzwi.

Przez chwile szliśmy w ciszy którą postanowiłam przerwać.

- A ty... Jak ty się w ogóle nazywasz..? W sensie.. - Nie dokończyłam bo ciemnowłosy stanął i spojrzał na mnie wściekły.

- Nie porównuj swojego upośledzenia do mnie doskonale wiem co masz na myśli. Fakt, że jesteś idiotką i sama byś tego nie zrozumiała jest zupełnie inny. - Powiedział błyskawicznie wściekły po czym ruszył przed siebie.

Chłopak szedł przed siebie aż do pokoju nie zwracając na mnie uwagi i przy tym nie odzywając się przez resztę drogi. Pokój chłopaka wyglądał bardzo zwyczajnie. Lekko zielone ściany, ciemnoniebieskie zasłony, dwa łóżka przy czym koło jednego były włączone dwie lampki nocne. Oprócz tego taboret koło łóżka, biurko, duża szafa. W zasadzie nic specjalnego poza faktem, że na ścianie obok łóżka miał przyczepione pełno kartek z jakimiś prawdopodobnie działaniami matematycznymi a na biurku był okropny nie ład. Ciemnowłosy bez słowa podszedł do szafy wyrzucił na łóżko z niej pierwsza lepsza piżamę i poszedł do łóżka biorąc swój zeszyt i długopis. Sama poszłam szukać łazienki żeby się przebrać gdy w końcu po wielu nieudanych próbach ją znalazłam ruszyłam przebrać się w piżamę. Piżama sama w sobie wyglądała jak z jakiegoś szpitala psychiatrycznego. Westchnęłam patrząc w lustro i przyglądając się jak wyglądam po czym krótko westchnęłam i wyszłam z łazienki a następnie odrazu ruszyłam do pokoju i położyłam się do łóżka.

„To tylko kwestia czasu"//Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz