✨Prolog✨

6.5K 154 30
                                    

Szybko, szybko.

Pomyślałam chowając do plecaka ostatnią rzecz która została mi po mamie. Usłyszałam otwieranie się drzwi w momencie kiedy zamknęłam plecak. Obejrzałam się za siebie gdy zaczęłam słyszeć kroki po schodach. Uśmiechnęłam się lekko po czym teleportowałam. Zacznijmy może lepiej od początku mam na imię Kelly Robins i jestem dość nietypową osobą. Co niby jest we mnie dziwnego? Mogę jednocześnie mówić to będąc taką osoba jak inni. No cóż to, że jestem „fizycznie" jak inni nie zmienia faktu iż prawdopodobnie nie co druga osoba umie poruszać przedmioty umysłem bądź się teleportować. Brzmi jak opowieść rodem z jakiejś kreskówki. Nie byłam
jedyną taką osobą najwidoczniej nie tylko ja miałam przekleństwo życiowe. Ojciec zawsze opowiadał o swoim starym znajomym Reginaldzie. Zawsze on albo matka powtarzali, że jakby coś im się stało to mam natychmiast iść do niego. Reginald sam w sobie był strasznie denerwujący z poziomem swojego ego. Dosłownie nie spotkalibyście nigdy bardziej zadufanej w sobie osoby od niego. Mimo wszystko w ten sam dzień w którym ja się urodziłam urodziło się czterdzieści trzy inne osoby tak samo popaprane jak ja. Siódemka z nich niestety została zabrana do „Akademii Umbrella" nazwa swoją drogą jest komiczna ale pomijając ten fakt. Sama miałam trafić do akademii jednak mój ojciec jak i matka powiedzieli, że nie puszczą mnie tam chyba, że coś by im się stało. I stało oczywiście Ojciec zmarł w pożarze jak byłam małym dzieckiem a matka zmarła wczoraj na raka. Idąc do domu Reginalda śnieg delikatnie opadał mi na twarz. Była zimna noc a ja oczywiście szłam szybkim krokiem w krótkim rękawku. Stanęłam przed wielkim domem. Mogłoby się wydawać, że to ten adres spojrzałam jeszcze pare razy na karteczkę z adresem i budynek. Stwierdziłam, że zaryzykuje i zapukam. Stałam przez pare minut pod budynkiem czekając aż ktoś zareaguje na moje pukanie i otworzy. Po około minucie drzwi otworzyła mi blondwłosa kobieta miała na sobie jasnoniebieską sukienkę w kwiaty do kolan z przywiązanym fartuszkiem a do tego białe korale i czerwona szminka. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i zapytała.

- Zgubiłaś się słońce? - Zapytała przykucając przy mnie i patrząc mi w oczy z ciągłym uśmiechem.

- Wydaje mi się, że tak. Wie pani gdzie mieszka Reginald Hargreeves? - Spytałam delikatnie uśmiechając się na co blondynka pokiwała głową.

- Tutaj mieszka a czy coś się stało? - Zapytała z lekko zmartwioną miną.

- Bo mój tata.. On powiedział, że gdyby coś się stało to mam.. - Nie dokończyłam bo w drzwiach stanął wysoki starszy mężczyzna z ciemnymi włosami i brodą i zwrócił się do kobiety.

- Zamknij w końcu te piekielne drzwi. - Rozkazał po czym spojrzał w moją stronę. - A ty co tu robisz? Wynocha do domu. - Powiedział zirytowany.

- Panie Hargreeves ja.. Znał pan moich rodziców! Samantha i Tom Robins oni kazali do pana przyjść jakby coś się im stało. - Streściłam szybko bo wiedziałam, że w każdej chwili może zamknąć mi drzwi przed nosem mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem i odparł sucho.

- Wejdź.

Kiedy weszłam do pomieszczenia wszystko wyglądało dość elegancko. W budynku było co najważniejsze ciepło. Kiedy weszliśmy do budynku mężczyzna zaprowadził mnie do jego gabinetu.

- Opowiedz wszystko od początku. - Odparł zaczynajac pisać coś w papierach. - Z tego co mi się wydaje miałaś tu przyjść w wypadku śmierci Harley. Z tego co wiem Tom już nie żyje od jakiś sześciu albo pięciu lat. - Mówił nawet nie podnosząc na mnie wzroku nadal coś zapisując.

- Zgadza się cóż.. Wczoraj moja mama zmarła więc postanowiłam tu przyjść.. Skoro zostałam o to poproszona przez rodziców. - Streściłam do jak najkrótszej formy.

- Pamiętam kiedy musiałem przez twojego ojca przyjeżdżać do was codziennie, żeby robić ci testy na moc odkąd byłaś mała. Myśle że to wiesz. - Powiedział i spojrzał na mnie.

- Tak wiem.

- Myśle jednak. - Odparł wstając z krzesła. - Iż nadal możesz a w tym wypadku nawet musisz dołączyć do akademii Umbrella. - Stwierdził zaczynajac chodzić po pokoju. - Czyli jeżeli nie chcesz iść do sierocińca a wolisz tu mieszkać musisz dołączyć do akademii myśle, że to rozumiesz. - Mówił dalej na co ja przytaknęłam głową. - Ale najpierw powiedz co potrafisz i udowodnij, że to potrafisz.

- Umiem posługiwać się telekinezą w miarę i teleportować się. - Odparłam niepewna czy powinnam mu to mówić.

- A teraz drugi podpunkt.. Udowodnij, że to potrafisz. - Uśmiechnął się i stanął twarzą do mnie. - Przenieś tą łyżeczkę na tamtą półkę używając telekinezy. - Odparł i zaczął przyglądać się co będę robić.

Spojrzałam na łyżeczkę na co ona momentalnie wystrzeliła w górę po czym szybko została przeniesiona na wskazaną przez Reginalda półkę.

- Interesujące. - Stwierdził mówiąc to niemal niesłyszalne. - A teraz przeteleportuj się za drzwi i spowrotem. - Odparł po czym usiadł na swoim krześle.

Momentalnie zniknęłam za niebieskim światłem i pojawiłam się za drzwiami po czym ponownie przeteleportowałam się spowrotem na krzesło.

- Myśle, że się nadajesz. - Odparł z aprobatą Reginald i podał mi rękę a ja z uśmiechem uścisnęłam ją. - Najpierw jednak powinnaś kogoś poznać. - Powiedział po czym podszedł do megafonu i rzucił. - Numer pięć zapraszam do mojego gagbinetu.

...

Poprawione wiem, że gówno i kicha ale może wie teraz jakkolwiek da to czytać XD

„To tylko kwestia czasu"//Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz