16

1.2K 64 105
                                    

Nagle ktoś mnie złapał za rękę i zaciągnął do ciemnego zaułku..

- Jack..?! - Spytałam a on wyciągnął nóż. - P-po c-co ci ten n-n-nóż..? - Zająknęłam się a on przyłożył mi nóż do krtani. Chodzę znaczy się chodziłam.. Z jebanym psychopatą!

- A teraz to zamknij pizde bo ci przetne krtań.. - Powiedział przyciskając mi nóż do krtani. - Jak jeszcze raz naślesz na mnie swojego pojebanego chłopaka to podetnę ci gardło. - Uśmiechnął się jak jakiś psychol .

- On do chuja nie jest moim chłopakiem! - Odparłam i poczułam coraz mocniejsze przyciskanie noża chłopaka do gardła.

- A wiesz co? Po co mam czekać? Jak mam ci poderżnąć gardło to odrazu. - Uniósł koncie ust po czym zabrał nóż z mojej krtani i znowu zaczął przyciskać nim o moją szyje.

- Co tu się odpierdala? - Powiedział jakiś głos po czym Jack opadł na ziemie i zobaczyłam piątkę. Jednak miałam trochę podcięte gardło w jednym miejscu.

- Chodź bo się jeszcze obudzi. - Powiedział i pociągnął mnie za rękę. Przed oczami jednak stanęła mi mina Jacka i jego nóż.

Nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy do domu Eliota.

- Keellly! - Przeciągnął Five patrząc na mnie machając mi ręką przed oczami. Ocknęłam się i spojrzałam na Piątkę. - Co tam się stało? Czemu ten chuj trzymał ci nóż przy szyi? - Pytał a ja się rozpłakałam i przytuliłam do niego. - Heej spokojnie - Dodał i również mnie przytulił.

- Przepraszam za tamto..... - Wymamrotałam a Pięć się nie odezwał tylko mnie uspokajał.

- Nic się nie stało. - Odparł a ja zobaczyłam plamę od łez na jego marynarce. Odrazu próbowałam się od niego odkleić ale mi nie pozwolił. - Chcesz to płacz marynarkę mogę ubrać inną a tą wyprać. - Powiedział a ja mocniej go przytuliłam. (MOI DRODZY SIEDZIAŁAM NAD TYM 20 MINUT ŻEBY WYSZŁO SŁODKO A NIE OBOJĘTNIE A I TAK WYSZŁO TAK ŚREDNIO TAKŻE PROSZĘ TO DOCENIĆ XD ~ Autorka)

Zajęło mi około 10 minut uspokojenie się ale Pięć był wyjątkowo cierpliwy. Co było dziwne w tym wypadku ja na jego miejscu bym była trochę podirytowana i zła ale na szczęście Five nie jest jak ja.

- To powiesz mi co się stało? - Spytał na co westchnęłam.

- Nie wiem... Jack.. On... Po prostu... Jak szłam złapał mnie za ramie i chciał poderżnąć gardło.... - Odpowiedziałam przecierając oczy wewnętrzną stroną nadgarstka którego miałam zakryte rękawami bluzy.

- Jaki chuj.... Przysięgam, że pożałuje, że się w ogóle urodził.... - Powiedział zirytowanym głosem.

- Nie Five... Nie.. Nie warto naprawdę... - Wyszeptałam patrząc w podłogę.

- Ehh... Chodź tu. - Odparł i otworzył ramiona ponownie go przytuliłam.

Podczas kiedy ja byłam z jakimś skurwysynem Five próbował mi wytłumaczyć na swój sposób, że nie powinnam z nim być. To właśnie powinnam doceniać w naszej przyjaźni. Mogłam go posłuchać zamiast go jeszcze zwyzywać.. Ehh następnym razem go posłucham zamiast się z nim kłócić. Siedział ze mną aż zasnęłam.

*Next Day*

Wstałam i zobaczyłam śpiącego Five przytulonego do mnie. Leżałam chwile bez słowa myśląc o tym co było wczoraj i jak Five na swój sposób mi pomógł. Ale stwierdziłam, że muszę go obudzić.

- Five wstawaj znowu zasnąłeś tam gdzie nie powinieneś. - Zaśmiałam się cicho na co Pięć wstał.

- Co co co? O w dupe przepraszam... - Powiedział lekko zawstydzony całą sytuacją.

- Nie szkodzi tylko wiesz pilnuj gdzie śpisz. - Ponownie się cicho zaśmiałam.

- Dobrze będę pilnował. - Również się lekko zaśmiał.

- I Ehh... Jeszcze raz przepraszam za tamto wcześniej ja... przepraszam - Mówiłam a on tylko skinął głową.

- Nie szkodzi tylko następnym razem staraj się mnie słuchać. - Zaśmiał się po czym ja też. - Ale nawet się nie waż wrócić do tego skurwysyna bo nie tylko mu nakopie. - Powiedział poważnym głosem. W zasadzie nie dziwie się, że mi to mówi ze mną bardzo różnie bywa.

- Tak jest szefie. - Wstałam i poszłam do kuchni Eliota gdzie siedział Klaus i gadał o czymś z Diego.

Wyciągnęłam coś do jedzenia z lodówki a Klaus i Diego patrzyli na mnie i szeptali coś między sobą. Cholernie mnie to denerwowało ale stwierdziłam, że i tak zaraz przestaną. Ale minęło kilka minut a ci idioci nadal coś do siebie gadali postanowiłam zareagować.

- Kurwa co wy chcecie? - Odwróciłam się do nich i oparłam o blat.

- My nic od ciebie nie chcemy. - Zaprzeczył Klaus.

- Tak w ogóle to nie ładnie szeptać w towarzystwie i pierdolicie coś między sobą patrząc się na mnie! Nie jestem taką idiotką żeby się nie skapnąć o co wam chodzi! - To powiedziałam już trochę głośniej.

- Dobra nie drzyj się! Klaus poprostu widział jak śpisz razem z Piątką i my poprostu analizujemy wiadomość, że jesteście razem. - Streszczył Diego a ja wywróciłam oczami i się odwróciłam.

- Tak przy okazji to Pięć nie jest moim chłopakiem tylko przyjacielem. - Dodałam robiąc sobie dalej śniadanie.

- Kelly spokojnie przecież my się z was nie nabijamy słodko razem wyglądacie. - Powiedział Klaus a ja posłałam mu spojrzenie mówiące jeszcze słowo a cię zamorduje tu i teraz.

- Kto słodko wygląda? - Spytał Pięć wchodząc w roztrzepanych włosach do kuchni. Co wyglądało.. Uroczo nawet bardzo.

- Nasi zjebani bracia są zdania że jesteśmy razem. - Odpowiedziałam patrząc na Piątkę. A Five tylko spojrzał na nich błagalnym wzrokiem na co Diego się zaśmiał.

- A wy znowu ćpaliście? - Spytał Five i założył rękę na rękę.

- Tylko Klaus! Przysięgam! - Mówił Diego a Klaus się śmiał nikt nie wie z czego.

- Kretyni.. - Wywróciłam oczami jedząc już moje śniadanie. I pomyśleć, że ten dzień miał być normalny...

...
I ZAJEBISTY POLSAT WCHODZI NA REJONY BUAHAHAHA

I ogólnie to tak

Ja wiem że ten rozdział jest kurewsko krótki ale robiony na sponatnie także sorry jak coś źle a napisane OGÓLNIE TAK ZAJEBAŁAM DAILY ALE CHUJ WSTAWIE DZIŚ DWA NAJWYŻEJ

Chciałam też poinformować iż teraz będzie mniej więcej szybciej się wszystko działo żebym się wyrobiła do 25 z latami 60-siątymi bo potem będzie inny wątek także no

AIDAN Z WAMI I Z AIDANEM TWOIM ŻEGNAM MOI MILI

„To tylko kwestia czasu"//Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz