33

1.1K 62 92
                                    

Uśmiechnąłem się a Natalie puściła Kelly osunęła się na ziemie odrazu do niej podbiegłem...

W tym czasie Natalie oczywiście zwiała. Nie było to akurat w tym momencie bardzo istostne. Ariana wyciągnęła telefon i zadzwoniła po karetkę. Pogotowie przyjechało jakieś 10 minut później. Ja w tym czasie klnąłem pod nosem na Natalie.

- Five chodź na powietrze odetchniesz chwile i pojedziemy do szpitala? - Spytała wskazując na wyjście po dłuższym zastanowieniu kiwnąłem głową.

Wyszliśmy z budynku Ariana poklepała mnie po ramieniu. Po jakiś 2 minutach uspokoiłem się trochę. Złapałem brunetkę za ramie i przeteleportowałem nas do szpitala. Na szczęście do tego szpitala gdzie leżała Kelly. Z tego co się dowiedziałem chcieli ją zatrzymać na noc na obserwacji. Jako iż jestem „rodziną" wpuścili mnie do niej niestety bądź stety Ariana musiała czekać. Kiedy wszedłem do pomieszczenia Kelly leżała miała na sobie jakieś bandaże czy inne tego typu rzeczy. Przymknąłem na chwile oczy i je zacisnąłem po czym ruszyłem dalej przed siebie.

- Kelly... - Odparłem i przykucnąłem przy dziewczynie która delikatnie odsunęła się na łóżku. - Ja.... Byłem kretynem... Przepraszam... Mogłem kurwa iść jakieś chociaż kilka metrów od was... Wtedy nic by się nie stało... - Wydusiłem z siebie a dziewczynie przyśpieszył się oddech popatrzyłem na nią pytająco. - Coś nie tak? - Spytałem i obróciłem lekko głowę na co Kelly lekko zbladła. - Boisz się mnie? - Spytałem a dziewczyna nijak odpowiedziała podałem jej więc jakiś stary paragon i długopis zaczęła coś pisać.

„Five... Ja... Zostaw mnie narazie..."

Popatrzyłem na nią a ona kiwnęła głową na znak żebym wyszedł. Co odrazu zrobiłem.

Jestem jebanym idiotą... Kurwa.. A mogłem za nimi pójść wtedy Kelly nic by się nie stało...

Pomyślałem patrząc ostatni raz na jej lekko przestraszone oczy westchnąłem i wyszedłem.

Ktokolwiek jej zrobił to, że teraz nawet mnie się boi.... Pożałuje tego, że się urodził..

Kiedy wyszedłem szybkim krokiem z budynku Ariana ruszyła za mną.

- Hej! Co się tam stało? - Spytała zatrzymując mnie za ramie.

- W tym momencie idę zabić tą jebaną suke inaczej Natalie jakiś problem? - Odpowiedziałem będąc już wkurzonym na maksa.

- Five uspokój się. Bo naprawdę ostatnie czego Kelly by w tym momencie chciała to byłoby żebyś poszedł siedzieć czy coś tego typu! Myśl racjonalnie narazie. - Starała się mnie uspokoić nagle nastała chwila ciszy którą postanowiłem przerwać.

- Czemu mi pomagasz? Do mnie się odzywasz a do rodziny już nie? - Spytałem obojętnie patrząc na nią.

- Wiesz w czasie kiedy ty latałeś po mieście bez sensu szukając jej przez co ja cię nie mogłam znaleźć. Pomagałam Kelly podrzucając jej w nocy jedzenie czy picie. Pomoc dość spora to była biorąc pod uwagę jak była tam traktowana. A czemu ci pomagam? Wiesz moje rodzeństwo jak i ojciec to totalni egocentryczni idioci. - Rzekła obojętnie. - A wracając do pomagania Kelly. Dzięki temu w miarę mogłam z nią porozmawiać nie za długo ale jednak. I wiesz... Ona naprawdę cię kocha... Pokłada w tobie nadzieje.. I z tego co mówiła jesteś praktycznie jedyną osobą która przynosi jej takie szczęście, chęci do życia i tego typu rzeczy. Jesteś dla niej poprostu ideałem.. Któremu może się wyżalić z wiedzą, że jej nie wyśmiejesz.. Tak więc naprawdę nie chce żebyś zrobił jakąś głupotę.. Serio to ostatnie co ta dziewczyna teraz potrzebuje. A jak nie ty się zemścisz to życie się zemści. - Kontynuowała nie miałem totalnie pojęcia jak postrzega mnie Kelly.. Ale.. Dobrze, że wie to iż może mi zaufać. - Wiesz.. Na twoim miejscu narazie skupiłabym się na wspieraniu Kelly a nie szukaniu kłopotów. - Dodała i uśmiechnęła się.

Te słowa lekko mnie uspokoiły nie powiem.. Ale to nie zmienia faktu, że nadal mam ochotę zamordować tą blondwłosą kurwę...

- Spokojne Five... Naprawdę skup się teraz na Kelly a nie mszczeniu się.. - Powiedziała i poklepała mnie po ramieniu.

- Tyle, że ona mnie teraz na oczy nie chce widzieć. - Westchnąłem patrząc przed siebie.

- Five... Narazie ona ma totalną traumę... Spróbuj ją zrozumieć... Wiesz przez jakiś czas będziesz musiał być bardziej ostrożny jeśli chodzi o słowa i tego typu rzeczy. Tylko pamiętaj nie wymuszaj na niej rozmowy bo to nic nie da musisz poczekać trochę aż sama zacznie mówić. - Mówiła spokojnie.

- Bo... Ehh... Co jej się tam... No wiesz działo? - Spytałem i podniosłem głowę w jej stronę.

- Umm.... Eh... - Mamrotała pod nosem poddenerwowana.

- No mów do cholery! - Wydarłem się a ona wzięła głęboki wdech i wydech.

- Natalie... Cięła ją, przypalała skórę, biła, podduszała, jak mogłeś się zorientować nie dawanie jedzenia ani picia i.... Ugh... Kt.. - Nie dokończyła bo jakiś lekarz mnie zawołał a ja podeszłem. - Ja już pójdę bo niedługo obiad a ojciec się będzie na mnie darł. - Krzyknęła za mną.

Lekarz poinformował mnie tylko o tym, że Kelly dziwnie się zachowuję przez co sugeruje psychiatrę. Mówił też o tym kiedy Kelly wyjdzie i ile przypuszcza i tak dalej. Gdy wychodziłem myślałem o tym co się dzisiaj stało.

Miejmy nadzieje, że Kelly jednak szybko wróci do siebie.. Cholernie żałuje, że nie mogłem nic z tym zrobić. Jebana Natalie...

...

TAKI ROZDZIAŁ PÓŹNO ALE JEST XDDD

„To tylko kwestia czasu"//Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz