K1-b0 x hime!reader |Na ratunek|

551 18 3
                                    

Anime : Danganronpa
Postać : K1-b0
👑him!reader- Himedere👑
Tytuł : Na ratunek 
💖 fluff 💖
Shot dla LenaNieLiu
Mam nadzieję, że się spodoba 

~~~~~~~~~~~~~~

- Chcę to! - [reader] wskazała palcem na kremówkę stojącą na wystawie jednej z najlepszych cukierni w mieście. Jej dzisiejszym "służącym", był K1-b0, mimo że chłopak był robotem, to dziewczyna bardzo go polubiła. 

- Rozumiem - odpowiedział i wszedł do sklepu. Po chwili wrócił z jej kremówką w ręce, dziewczyna uśmiechnęła się i wyrwała mu swoją zdobycz z ręki.

- Idziemy dalej! - nie czekała na niego, ruszyła przed siebie sama. 

Dziewczyna wróciła do domu z masą torb i kilkoma pudełkami nowych butów, oczywiście wszystko to nieść musiał k1-b0. (Kolor) włosa nie lubiła jego imienia, dlatego też zwracała się do niego "Kabo". 

- Wypakuj to wszystko i poukładaj w mojej garderobie, Kabo - chłopak skinął głową i zaczął wykonywać jej rozkaz, kiedy to ona sama położyła się na swoim łóżku. Była zmęczona, pół dnia chodziła po sklepach, ani chwili odpoczynku. Następnym razem zamówi sobie wszystko online, albo wyśle kogoś po to, nie, oni nie dadzą rady. Nie mają gustu, nawet k1-b0 nie podołałby temu zadaniu. To była jedna z niewielu rzeczy jakie musiała robić sama, a zarazem jedną z najbardziej męczących.  

- Gotowe - [reader] tylko mruknęła coś pod nosem, nigdy nie dziękowała. To była ich praca, powinien wystarczyć im sam fakt, że zaszczytem jest pracowanie dla niej, nie będzie im za to dziękować. Co za dużo, to niezdrowo.

- Podaj mi książkę z szafki, moją ulubioną.

- Oczywiście 

~~~~~~~~~~~~~~

Dzisiaj na kolację podano prostą zapiekankę z makaronu, [reader] odpuściła dziś kucharkom, miała jeden ze swoich lepszych dni. Jednak następnym razem nie będzie taka wyrozumiała i da im jasno do zrozumienia, że mają traktować swoją pracę z powagą, a nie odwalać takie głupoty. 

- [Reader], podziękuj kucharkom za podanie ci kolacji - zbeształa ją matka, kobieta czepiała się najmniejszego szczegółu. 

- Czemu miałabym im dziękować? One tylko wykonują swoją pracę - dziewczyna chciała już zacząć jeść swoją porcję, kiedy jej matka zabrała jej talerz i oddała w ręce służących. - Co ty robisz?!

- Dopóki nie przeprosisz, to nie będzie jedzenia. Dodatkowo nie będziesz mogła opuścić swojego pokoju. 

[Reader] nie będzie się publicznie ośmieszać, tylko dla jakiejś kolacji i tak zapewne było ohydna, jak zwykle. 

- Kabo! - chłopak zrobił krok w jej stronę, ale (imię matki) zatrzymała go ruchem ręki. 

- Nie, K1-b0 zostaje tutaj i nie będzie mógł się z tobą spotkać, dopóki nie przeprosisz.

- Zdrajca! - rzuciła w stronę robota i wybiegła z jadalni. Zrozpaczona zamknęła drzwi na klucz i schowała się pod kocem, na swoim łóżku. Dobrze wiedziała, że jej matka miała większy wpływ, ale to nie tłumaczyło zdrady chłopaka. Ufała mu, zawszę był dla niej taki miły i robił wszystko o co go prosiła, a teraz ją zdradził. 

Minęła godzina, dziewczyna niecierpliwiła się coraz bardziej, pierwszy raz męczyły ją wyrzuty sumienia. Przez ten czas zrozumiała, że zraniła uczucia Kabo, przecież to nie jego wina. Musiała go przeprosić. Pierwszy raz w życiu chciała kogoś przeprosić i to bezinteresownie. Cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz.

[Reader] otworzyła okno najmocniej jak się dało i spojrzała na grubą gałęź drzewa, da radę, doskoczy. Wzięła głęboki wdech i skoczyła. Dała radę, znajdowała się teraz na drzewie.

- Jest! - przez chwilę zastanowiła się, czy lepiej nie byłoby wyjść drzwiami. Ale nie, to, że przeprosi chłopaka, nie oznaczało, że ktokolwiek ma o tym wiedzieć. Nie zniosłaby takiego upokorzenia. 

Powoli podniosła się, musiała zachować równowagę, inaczej spadnie. Wiatr był mocny, przez co (kolor) kosmyki jej włosów, co chwilę zasłaniały jej widok i utrudniały poruszanie się. Jak na razie szło jej bardzo dobrze, jeszcze kilka kroków i bezpiecznie będzie mogła objąć pień, a potem powoli zsunąć się na dół. Akurat w tym momencie wielki pająk wyszedł zza liścia. [Reader] pisnęła i źle postawił nogę, przez co zaczęła spadać. 

Płakała, nie chciała umierać, a była zbyt wysoko aby wyjść z tego bez szwanku. Upadek powinien być szybki, ale dla dziewczyny ta chwila ciągle się przedłużała. Strach, to było jedyne uczucie jakie mogła teraz czuć. Gdyby nie to, zapewne wymyśliłaby jakieś wyjście. 

Zamknęła oczy i przygotowała się na zderzenie z ziemią, które jednak nie nastąpiło. Zamiast twardej ziemi, dziewczyna poczuła jak czyjeś silne ramiona łapią jej bezwładne ciało, chroniąc ją przy tym przed upadkiem. 

- Wszystko w porządku? Nic ci się nie stało? - [reader] powoli otworzyła oczy i zobaczyła Kabo, złapał ją, ocalił ją. 

- Kabo! - rzuciła mu się na szyję - Kocham cię, naprawdę cię kocham. Bałam się, że zginę, a ty uratowałeś mnie, jak prawdziwy książę.

- J-ja - chłopak zarumienił się, kocha, to słowo odbijało się echem w jego głowie. Czyli to co czuje do [reader] nazywa się miłością. - też cię kocham. Musisz wrócić do pokoju, na dworze jest strasznie zimno.

- Tak, jeśli mnie tam zaniesiesz, jak prawdziwy kisąże

- Oczywiście, księżniczko 

Anime One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz