Yan!Grell x reader

541 16 6
                                    

Shot dla Akane_Hideki

Anime : Kuroshitsuji 
Postać : Grell  Sutcliff

🍋Lemon🍋

Mam nadzieję, że się spodoba ❤️

~~~~~~~~~~

[Reader] przetarła zmęczone oczy, miała dość tego dnia, mimo że dopiero się rozpoczął. 
Nigdy nie przepadała za papierkową robotą, za pracą w terenie również, ale wolałaby już zbierać dusze niż siedzieć cały dzień w biurze, zwłaszcza że pogoda była dzisiaj idealna. Dziewczyna nie pamiętała już kiedy ostatnio miała wolne, o ile w ogóle kiedyś je dostała. William, jej przełożony,  nie należał do miłych typów, a prawo do dnia wolnego miała tylko w przypadku ciężkiej kontuzji po walce z demonem, a jak wiadomo spotkanie demona podczas zbierania duszy nie zdarzało się codziennie. Inni zapewne cieszyli się z tego fakty, ale nie [Reader], brakowało jej w tej pracy odrobiny wyzwania. Codziennie powtarzała te same czynności, wypełniała nudne papiery, dostawała wezwanie do zabrania duszy, przeglądała nudny życiorys ofiary, a na końcu robiła swoje i wracała do papierów. 

Każdy papier wydawał się nie mieć końca, nienawidziła tej roboty, ale nie miała wyjścia. 
Nagle drzwi do jej gabinetu otworzyły się robiąc jej błędną nadzieję, że uda jej się wywinąć dzisiaj z pracy, ale stanął w nich William ze swoją obojętną miną. [Reader] posłała mu niechętne spojrzenie, ale mężczyzna zignorował jej wrogość i bez pytania usiadł naprzeciwko niej.  

- Mogłeś chociaż zapukać - mruknęła i spojrzała na niego oczekując, jednak on nadal wgapiał się w nią jak obraz. - Nie wiem o co ci chodzi, ale mam sporo pracy, więc błagam mów co chcesz. 

- Czy gdybyś miała dzisiaj wolne to... nie to głupie - [Reader] otworzyła usta ze zdziwienia, pierwszy raz w życiu widziała Williama w takim stanie. Szczerze musiała przyznać, że był nawet uroczy. Położyła dłoń na jego ramieniu, aby dodać mu otuchy, co najwidoczniej podziałało. - Czy poszłabyś ze mną na drugie śniadanie, czy też obiad. 

- Chcesz gdzieś ze mną pójść?! - krzyknęła zdziwiona, przez cały ten czas wydawało jej się, że William jej nie cierpi. Teraz to ona patrzyła na niego bez słowa, a on wyczekiwał jej odpowiedzi. Lubiła Will'a, ale nie czuła do niego nic więcej, ale z drugiej strony w końcu wyrwałaby się z biura. 

- Przepraszam, przeszkodziłem ci w pracy. - chłopak podniósł się z krzesła, ale zdążyła złapać go za rękę. 

- Oczywiście, że poszłabym z tobą coś zjeść. 

- Masz czas teraz? To znaczy, jeśli nie to... - położyła palec na jego ustach, żeby przestał mówić i uśmiechnęła się niewinnie. 

- Ty stawiasz. 

~~~~~~~~~~

Okazało się, że nie było aż tak źle. Spędziła miło czas, a w dodatku miała resztę dnia tylko dla siebie. Żadnych dusz, papierów, oraz żadnego...

- [Reader]! - dziewczyna skamieniała słysząc ten znajomy głos. Był to nie nikt inny jak sam Grell, najgorsza osoba na świecie.  Z początku Grell wydawał się być miły, a nawet zabawny, ale z czasem stawał się coraz bardziej nieznośny. Zawsze za nią chodził, chciał wyręczać ją w dosłownie wszystkim, a nawet raz prawie przez niego zginęła. - Myślałem, że jesteś u siebie w biurze. 

- Bo tak było - odparła i ruszyła przed siebie, miała nadzieję, że wtedy sobie odpuści i zajmie się własnymi sprawami. Ale zapomniała, że pozbycie się go nie będzie taki łatwe. 

- A więc zgodziłaś się pójść na randkę z Williamem, żeby to on zrobił za ciebie papiery. - zadrwił. Wiedziała, że tylko ją prowokuje, ale nie mogła pozwolić sobie, aby ktoś taki zepsuł jej ten piękny dzień. 

- Po pierwsze nie zrobi, ani nie zrobił za mnie papierów, po prostu dostałam wolne. - odwróciła się gwałtownie w jego stronę, tak że zaskoczony Grell cofnął się w tył. - Po drugie to nie była żadna randka tylko zwykłe śniadanie z kolegą z pracy. Poza tym skąd niby wiesz co robiłam z Will'em? 

- To akurat nie jest ważne. 

- A co niby jest dla ciebie takie ważne? Przestań w końcu za mną chodzić i traktować mnie jak swoją przyjaciółkę, przecież ja nawet cię nie lubię. - chłopak zaśmiał się cicho, przez co [reader] zadrżała lekko. Miała wrażenie, że zaraz stanie się coś złego, mięsnie zaczęły ją palić i błagać o ucieczkę, ale ona nadal stała w miejscu nie mogąc nawet wypuścić powietrza z płuc. 

Grell podniósł rękę tak jakby chciał ją uderzyć, ale zaraz ją opuścił i powiedział coś niezrozumiałego. 

- Przepraszam, ja nie chciałam - [reader] odezwała się pierwsza, Grell był jaki był, a ona potraktowała go teraz jak niechcianego kundla. 

- Kocham cię - powiedział w końcu i ujął jej dłoń. - Naprawdę cię kocham i wiem, że mnie nienawidzisz, ale proszę daj mi szansę. 

Nie potrafiła mu odmówić, nie teraz kiedy patrzył na nią tym wzrokiem, nie mogła. Może i ona też coś do niego czuła, nigdy nie była dobra w związkach, a jednak mimo wszystko chciała spróbować. Przecież ma sporo czasu, nawet jeśli Grell nie okaże się być tym kimś, to nadal pozostanie młoda. Jeden z niewielu plusów bycia shinigami, nigdy nie zostaniesz samotną staruszką z tuzinem kotów. 

- Może chciałbyś przejść się gdzieś teraz, a potem nie wiem - wzruszyła ramionami - napić się czegoś, zwyczajnie porozmawiać?

W odpowiedzi pochylił się nad nią i delikatnie ucałował jej usta. [Reader] uśmiechnęła się czując, że jednak będzie to najlepszy dzień życia. 

~~~~~~~~~~

[Reader] zamknęła drzwi nogą, nadal nie odrywając swoich ust od miękkich warg Grell'a. Może i wypili trochę za dużo, ale teraz nie miało to znaczenia. Najwyżej dopiero jutro zrozumie co właśnie zamierza zrobić i z kim. Lewą dłoń wplotła w długie, rude włosy chłopaka, a prawą zacisnęła na jego koszuli. Mimo że jej kanapa stała tuż obok to i tak Grell przycisnął ją do ściany włożył jej rękę pod suknię, aby po chwili zedrzeć z niej majtki. W tym samym czasie ona rozpięła jego spodnia i dotknęła palcami główki jego członka. Nie musieli zajmować się grą wstępną, oboje byli rozgrzani i napaleni przez to tanie wino z baru. Nie zwlekając z jej małą pomocą chłopak w końcu wszedł w nią. Mruknęła kiedy podniósł jej nogę i zarzucił ją na swoje ramie, poruszając się przy tym szybciej niż wcześniej. 

- Kocham cię - powiedziała między jękami [reader]. Nie kłamała, naprawdę zdążyła się w nim zakochać, nawet jeśli parę godzin temu miała ochotę go zabić. 

- Ja też - odpowiedział i znowu ją pocałował. 

Z czasem jej jęki robiły się coraz głośniejsze, a jej plecy ciągle uderzały w ścianę robiąc przy tym hałas, przez co zaczynała współczuć sąsiadce obok. Może uda jej się przekonać tą miłą staruszkę, aby jednak nie zgłosiła tego do dozorcy, albo i nie dzwoniła po księdza. 

W pewnym momencie poczuła, że Grell niedługo dojdzie, ona też czuła się już na skraju. Wytrzymali jeszcze chwilę, aż oboje doszli w tym samym momencie zsuwając się przy tym na podłogę. 

- Sądzisz, że Will dołoży ci jeszcze więcej pracy kiedy się o tym dowie? - odezwał się w końcu z szerokim uśmiechem na twarzy

- Nie denerwuj mnie - uderzyła go lekko w ramię. - Poza tym, nie chcę nawet myśleć o pracy, po prostu spędźmy cały ten czas razem.

- Albo zróbmy to jeszcze raz - [reader] jęknęła cicho wiedząc, że nie potrafiłaby mu odmówić. 


Anime One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz