Shot dla TalyiaMoonlywolf
Oc - original character/oryginalna postać
Anime : Attack on Titan/ Shingeki no Kyojin
💖fluff💖
Mam nadzieję, że się spodoba ^^~~~~~~~~~~
Alice gwałtownie usiadła na łóżku, przez chwilę nie wiedziała gdzie się znajduje. Ostatnio co noc miała koszmary, a nawet jeśli ich nie miała to potrafiła budzić się w środku nocy bez powodu. Działo się tak od dnia śmierci jej matki, jednak zdążyła się jakoś do tego przyzwyczaić, stało się to częścią jej życia, złym nawykiem. Miało to też swoje plusy, stała się bardziej uważna i raczej nikt, ani nic nie mogło już zaskoczyć ją w snie.
Zamknęła oczy, ale wiedziała, że dzisiaj już nie zaśnie. Oprócz koszmarów męczył ją też niepokój zmieszany z ekscytacją związaną z dzisiejszą wyprawą, szykowała się do niej przez długi czas, a mimo to nadal nie była pewna swoich umiejętności. Dodatkowo martwiła się o Isabel, mimo że dziewczyna dorównywała jej przez cały czas, może nawet kiedyś byłaby w stanie ją przewyższyć, to nadal była dla niej kimś ważnym, kimś o kogo obiecała samej sobie zadbać.
Nadal zaspana wstała z łóżka i spróbowała trafić do łazienki przy zgaszonym świetle, skończyło się niestety na zderzeniu z drzwiami, ale przynajmniej poszła w dobrą stronę.
Przez brak okna łazienka była znacznie ciemniejsza od pokoju, więc Alice niechętnie musiała wrócić się po zapałki i świeczkę.- Od razu lepiej - powiedziała sama do siebie, kiedy płomień oświetlił kamienną ściany pomieszczenia. Umyła twarz zimną wodą, po czym przebrała się i udała w stronę kuchni.
W końcu nie było niż lepszego niż poranna herbata, a raczej to co miało nią być. Alice zdążyła przywyknąć do swojej ulubionej, kradzionej z dostaw dla szlachciców herbaty, której smak nie mógł dorównać tutejszej, która w dodatku smakowała jak trawa.
W pewnym momencie usłyszała za sobą kroki, ale nie musiała się odwracać, aby wiedzieć że to tylko Erwin, który jak zwykle wstawał wcześniej, żeby nacieszyć się dniem przed rozpoczęciem pracy.- Wstałeś wcześniej niż zazwyczaj. - odwróciła się w jego stronę i posłała mu leniwy uśmiech. Odpowiedział jej tym samym i stanął obok, a dziewczyna podała mu swoją herbatę. - Weź moją, zrobiłabym ci gdybym wiedziała, że wstaniesz tak wcześnie.
- Jesteś dzisiaj wyjątkowo milsza niż zazwyczaj. - zauważył. Alice wzruszyła tylko ramionami, najwidoczniej bycie miłym było u niej normalną reakcją na stres.
- Myślisz, że sobie poradzą? Czy Isabel i Farlan dadzą radę? - zapytała po chwili milczenia. Nie wymieniła Levi'a, ponieważ widziała już jego umiejętności w podziemiach, jaki i podczas treningów. Był najsilniejszy z nich wszystkich, nie był szalony, czy też lekko myślny tak jak ona.
- Alice, dobrze wiesz, że gdybym mógł to zadbałbym o to, żeby każdy zawsze wracał. - Erwin westchnął i położył swoją dłoń na jej ramieniu, aby dodać jej otuchy. - Jestem pewien, że nawet jeśli coś się stanie to razem dacie radę.
- Chciałeś raczej powiedzieć, że jak coś się stanie to cała nasz trójka zacznie krzyczeć po Levi'a.
Porozmawiali jeszcze chwilę, a nawet rzucili parę żartów, aż Erwin nie oznajmił, że ma jeszcze parę papierów do wypełnienia.
Z początku Alice chciała wrócić do swojego pokoju, ale ostatecznie postanowiła zajrzeć do swojej klaczy. Po drodze do boksu zauważyła, Levi'a który najwidoczniej zasnął na ławce.
Chciała go zostawić, aby przespał się przed śniadaniem, ale sytuacja szansa na zaskoczenie Levi'a była tak rzadka, że szkoda było ją zmarnować.
Jednak nie potrafiła tego zrobić, chłopak wyglądał tak spokojnie i pięknie, że nie potrafiła się na to zdobyć. Zamiast tego, usiadła obok niego i zaczęła przypatrywać się jego twarzy, pierwszy raz widziała go z tak bliska.
W pewnym momencie otworzył powieki, a jego wzrok wbił się prosto w jej zaskoczone oczy.Alice odskoczyła w tył tak gwałtownie, że prawie spadła z ławki, ale na szczęście Levi zareagował szybko i złapał jej rękę, przyciągając ją przy tym do siebie. Alice zrumieniła się widząc jak blisko chłopaka znajduje się teraz. To ona była pierwszą która odsunęła się od niego, przy okazji przelotnie spojrzała na jego twarz, ale niestety nie dało się z niej wyczytać żadnych emocji.
- Co tutaj robisz? - zapytała, żeby przerwać tą niezręczną ciszę.
- Nie było cię w twoim pokoju, więc pomyślałem, że cię tu znajdę, ale tutaj też cię nie było. - twarz Alice w tym momencie niewiele różniła się od pomidora, nie była pewna czy się przesłyszała, czy Levi naprawdę zasnął tu czekając na nią.
- Szukałeś mnie?
- Chciałem zobaczyć jak czujesz się przed wyprawą. - Alice kiwnęła lekko głową, mimo że całkowicie nie rozumiała dlaczego chciał się zobaczyć akurat z nią, a nie z Farlanem, albo Isabel. - Szczerze, to pierwszy raz od dawna spałem aż ta źle.
- Aż tak martwisz się o Isabel i Farlana? - Levi pokręcił głową.
- Nie, akurat martwię się o ciebie. - Alice zesztywniała, to robiło się coraz dziwniejsze. Miłe, ale nadal nie w stylu Levi'a. - Nie chcę cię stracić, a dobrze wiem, że zrobisz coś szalonego.
- Czekaj... - Alice niepewnie dotknęła jego ramienia. - Naprawdę martwiłeś się o mnie?
Levi zarumienił się lekko, zdając sobie sprawę z tego co powiedział i jak dziwnie mogło to zabrzmieć. Ale Alice to nie przeszkadzało, wręcz dodało jej siły, sprawiło, że cały stres minął i w końcu była naprawdę gotowa zrobić dzisiaj coś niemożliwego. Wypełnić to głupie zlecenie, nawet jeśli naprawdę polubiła się z Erwinem i większością oddziału, tylko po to, żeby rozpocząć nowe życie, kto wie, może nawet zamieszkałaby z Levi'em.
- Zróbmy to. - powiedziała stanowczo. - A kiedy odbierzemy naszą nagrodę to zaczniemy nowe życie, będziemy mogli nawet kupić lepszą herbatę niż tutejsze szczyny. - Levi uśmiechnął się lekko, a Alice odwzajemniła uśmiech. W końcu cała ich czwórka przeszła piekło, tylko po to, aby teraz dojść do tego momentu i nareszcie zacząć nowe, zwyczajne życie.
CZYTASZ
Anime One Shots
FanfictionPo prostu one shoty z anime 🤷 !Nie przyjmuję zamówień! !Pisane nieregularnie i bardzo, ale to bardzo wolno! Miłego czytania!