Anime : Danganronpa
Liczba słów : 814 (bez notatki)~~~~~~~~~~~~~
Junko zawsze była dla ciebie wzorem, a ty byłaś jej ulubienicą. Zawsze się z nią zgadzałaś i stawiałaś jej potrzeby ponad siebie. Była dla ciebie wszystkim, nawet jeśli była dość surowa i arogancka. Była porostu idealna. Kochałaś ją całym sercem, chociaż ostrzegali cię i prosili abyś dała sobie z nią spokój. Może i ten związek był toksyczny, ale miłość do Junko była zbyt wielka. Uzależniłaś się od niej i nie potrafiłabyś przeżyć dnia bez niej. Kilka razy próbowałaś zakończyć tą relację, oczywiście kobiecie się to nie podobało i zawsze kończyło się na kłótni oraz kilku siniakach. Enoshima była poprostu szalona i to cię w niej pociągało. Byłaś cholerną masochistką.
- Chcę coś słodkiego - zrzuciła Junko przechodząc obok ciebie. Nie odpowiedziałaś, co zdenerwowało twoją ukochaną. Wyrwała ci książkę, którą akurat czytałaś i powtórzyła - Chcę coś słodkiego. Rusz się i przynieś mi czekoladę
- Przyszłaś tu na nogach, to użyj ich i pójdź do kuchni. Czekolada jest tam gdzie zawsze - odpowiedziałaś obojętnie.
- Co cię ugryzło [reader]?! - krzyknęła i rzuciła książką, która prawie trafiła w twoją twarz - Możesz przestać martwić się tylko o siebie?
- Przepraszam, mam zły dzień - wstałaś z fotela i podniosłaś książkę. Tak naprawdę zastanawiałaś się jak wyglądałoby twoje życie bez Junko. Co by było gdybyś posłuchała nauczycieli, rodziców, przyjaciół i zerwała z Junko. Cholernie ją kochasz, ale czy to w porządku? Nie tak powino wyglądać małżeństwo. Chociaż ślub odbył się tydzień temu, miałaś wrażenie jakbyście były starym, kłócącym się o byle co, małżeństwem.
To nie jest to czego potrzebujesz. Zrezygnowałaś z marzeń, nie poszłaś na wymarzony uniwersytet, nie znalazłaś sobie pracy i to wszystko przez nią. Mówiła, żebyś w nią wierzyła i poprostu zajmowała się domem. Abyś gotowała jej przepyszne jedzenie i spełniała jej potrzeby. Kochałaś ją, oddałaś jej swoją wolność i ciało, ale czy ona potrafi kochać? Kim ty dla niej byłaś, służącą, żoną, a może zabawką?
- O czym myślisz?
- O niczym - przejechałaś palcem po obrączce. Jaka szczęśliwa byłaś, kiedy niebieskooka założyła ci ten mały, złoty pierścionek na palec i złożyła na nim delikatny pocałunek. Czułaś się jak księżniczka z Disneya, która po latach nieszczęścia spotkała swoje księcia. Księcia, który odmienił jej los i pokazał jej czym jest życie. Bajki kłamią, nic nie może być tak idealne. - Czy ty mnie jeszcze kochasz? Czy kiedykolwiek mnie kochałaś?
- [Reader], o czym ty mówisz? Kocham cię i zawsze kochałam. Dlaczego miałoby się to zmienić? - powiedziała zmartwiona. Wyciągnęła rękę, żeby dotknąć twojego ramienia, jednak ją odrzuciłaś.
- Kłamiesz! Zawsze tylko kłamiesz i składasz puste obietnice! Ty nie umiesz kochać, nie masz serca! Jesteś potworem, zamieniłaś moje życie w piekło! - wykrzyczałaś to tak głośno, że aż zakręciło ci się w głowie. Musiałaś jej to powiedzieć, nie mogłaś tego dłużej trzymać w sobie. To wszystko dusiłaś w sobie od liceum, od czasów kiedy spotkałaś Junko. Gdybyś tylko nigdy jej nie spotkała, gdybyś tylko słuchała rozsądku.
- J-ja... [reader] kocham cię. Kocham, kocham, kocham, kocham - spojrzałaś zdziwiona na jej twarz. Czy ona płacze? Nie krzyczy, nie rzuca czym popadnie, tylko płacze. Dlaczego? - Przepraszam, jesteś moją nadzieją (a/n i kto to mówi?), całym moim światem. Zostań ze mną, obiecuję już nigdy cię nie skrzywdzę.
- Nie - musisz być silna, nie dasz się zwieść. Nie kolejny raz, teraz już do niej nie wrócisz. Nigdy. - Mam dość!
~~~~~~~~~~~~
Pierwszą rzeczą jaką poczułaś był okropny ból głowy. Chciałaś złapać się za nią ręką, jednak gdy spróbowałaś nią poruszyć odkryłaś, że jest ona do czego przywiązana. Co się stało, dlaczego jesteś przywiązana do krzesła?! I dlaczego tu tak ciemno?
Próbowałaś przypomnieć sobie co robiłaś wcześniej, co się stało. Dlaczego tu jesteś i kto ci to zrobił. Po chwili dotarło do ciebie, że to Junko. Chciałaś ją zostawić, próbowałaś uciec. A wtedy uderzyła cię wazonem w tył głowy.
- Junko! - krzyknęłaś próbując oderwać się od krzesła.
- Obudziłaś się? - dziewczyna podeszła do ciebie i pogłaskała twój policzek. Miała na sobie fartuch kuchenny, a za nią stała kuchenka. Byłyście w waszym domu, a dokładnie w kuchni. - Zaczęłam robi curry, jesteś głodna?
- Rozwiąż mnie! To nie jest śmieszne, jesteś chora.
- Chyba za mocno uderzyłam. Nie rozwiąże cię, zostaniesz tutaj ze mną. Na zawsze, do samego końca. - wzięła talerz ze stołu i łyżkę. Przykucnęła przy tobie i nałożyła małą porcję na łyżkę. - A teraz bądź grzeczną dziewczynką i zjedz wszystko. W nagrodę dostaniesz coś słodkiego.
- Nie chcę jeść! Wypuść mnie, obiecuję nikomu nic nie powiem - dziewczyna tylko prychnęła i wsadziła ci łyżkę do ust.
- Cicho, jedz. Nie możesz głodować. Nie bój się, dobrze się tobą zajmę. Sprawie, że znów mnie pokochasz. Jeśli będziesz współpracować i znów będziesz posłuszna jak kiedyś, to obiecuję, że cię rozwiąże. Wtedy będzie jak dawniej, będę wracać do domu z pracy i zawsze zastawać moją żonę gotującą mi wyśmienity obiad. Będziemy spać razem w jednym łóżku i trzymać się za ręce. Żartować, śmiać się, brać wspólną kąpiel. Kto wie, może kiedyś nawet adoptujemy małe, słodkie dziecko? - zaśmiała się i mimo twoich protestów i krzyku, wsadziła ci do ust kolejną porcję curry.
CZYTASZ
Anime One Shots
FanficPo prostu one shoty z anime 🤷 !Nie przyjmuję zamówień! !Pisane nieregularnie i bardzo, ale to bardzo wolno! Miłego czytania!