Rozdział 21

142 10 8
                                    

Nie wiedziała czy gorsze było wczoraj czy dziś. Ranienie kogo bardziej bolało? Czy ich bolało tak bardzo jak ją? Czy mogła to jakoś odłożyć w czasie? Nie. Jak on to mówił "Ma 24 godziny". Nigdy nie czuła takiej nienawiści. Nigdy nie czuła takiego obrzydzenia. On nie był człowiekiem. Był potworem. Zastanawiała się co takiego zrobiła w tym życiu i w poprzednich żeby zasłużyć na coś takiego. Weszła do szkoły i nawet nie zwracając uwagi na nikogo skierowała się prosto w miejsce spotkania. Nie wiedziała jaka siła poruszała jej nogami. Jednak zbliżała się coraz bardziej. W końcu była na miejscu. Wybrała dach. Jakimś cudem po wydarzeniach poprzedniego dnia nikt nie zamknął drzwi. Widziała, że stał tam i na nią czekał. Stała kilkanaście metrów od niego i zbierała siły. Modliła się o cud. Niech coś się stanie. Cokolwiek! Nic jednak nie nadchodziło. Żadna apokalipsa, nic. Sekundy mijały a ona stała w miejscu. Itachi zaczął się niecierpliwić i zerkał na telefon. Czy coś podejrzewał? Nie wiedziała. Miała nadzieję, że przygotowała grunt odpowiednio, ale czy wywołało to w jego umyśle jakieś przypuszczenia? Zaczęło się od uroczych smsów w jego wykonaniu. O tęsknocie i chęci zobaczenia jej. Gdy poprzedniego wieczora je przysłał miała ochotę powiedzieć mu o wszystkim i pobiec do niego ile sił w nogach... Ale nie mogła. Odpisała tylko, że nie ma czasu i że muszą porozmawiać następnego dnia. Wątpiła by wiedział co nadchodzi. Znowu zerknął na telefon. Nie mogła już zwlekać. Odetchnęła głęboko i zrobiła pierwszy krok. Potem kolejny i kolejny. Usłyszał ją. Uśmiechnął się, gdy tylko się do niej odwrócił. Zdziwił się jednak widząc jej kamienny wyraz twarzy. Podszedł do niej i próbował pocałować ją w policzek, ale nie dała mu na to szansy. Spojrzał na nią zdezorientowany. 

-Coś się stało?- spytał. 

Gdybyś tylko wiedział, pomyślała. 

-Nie - odpowiedziała zimnym głosem. Odsunęła się od niego na krok i zmusiła się by spojrzeć mu w oczy. Wyrażały konsternację. - Przyszłam ci tylko powiedzieć, że kończę tą zabawę. 

-Słucham? Jaką zabawę?

-Ten niby związek. Wybacz, że cię oszukiwałam.

-Nie rozumiem o co ci chodzi - powiedział i patrzył na nią niedowierzając. - Zrobiłem coś nie tak? Obraziłem cię czymś?

-Nie, nie. - powiedziała niby to uspokajająco. - Po prostu się w końcu zdecydowałam i wybrałam to co dla mnie najlepsze. 

-Niby co wybrałaś? - spytał i zaśmiał się nerwowo. Patrzyła na niego i nawet nie mrugnąwszy okiem złamała mu serce.

-Sasuke. - powiedziała. Oczy Itachiego rozszerzyły się do granic możliwości. Zapadła cisza, która trwała zdecydowanie zbyt długo. 

-O czym ty... To nie jest śmieszne! - powiedział zdenerwowany. 

-Nie, nie jest. Ale taka jest prawda. 

-Nie mam pojęcia dlaczego to mówisz, ale wiem, że to nieprawda. Wiem, że mnie kochasz i...

-To była gra. - ucięła krótko. 

Kocham cię Itachi.

Spojrzał na nią nie rozumiejąc. Widziała, że w głowie miał mętlik. Z trudem panowała nad sobą by się nie rozpłakać. 

-Wiesz przecież, że mam do tego talent. - powiedziała i uśmiechnęła się kpiąco. Musiał ją znienawidzić. Musiał.

-To nie ma sensu. Nic nie rozumiem!

-Obaj mi się podobaliście. Uznałam, że zabawa z wami dwoma dostarczy mi trochę rozrywki. 

-Nie uwierzę w to. Wiem, że mnie kochasz. - powiedział i złapał ją za ramię. Nie wywołał tym żadnej reakcji. Syknął ze złości i wpił się w jej usta. Jego własne drżały. A ona nie mogła zrobić nic by go uspokoić i pocieszyć. Widząc, że ona nie reaguje oderwał się od niej i spojrzał jej w oczy. Zobaczył w nich taką obojętność, że wydawało się, że nie da się czegoś takiego udawać. Nie po tym co łączyło ich wcześniej.

W sidłach uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz