Rozdział 26

125 12 4
                                    

Już miała odejść, ale nie mogła się powstrzymać od sprawdzenia co robił tu o tej godzinie. Lekko wychyliła się za framugę i zobaczyła, że siedział przy wysepce i coś jadł. Wytężyła swój lekko pijany wzrok i uśmiechnęła się szeroko. Zajadał to co było wcześniej na kolacji. Cholerny kłamca. Nagle przestał jeść i wytężył słuch. Zorientował się, że jest obserwowany. Teraz nie było co już uciekać.

-Myślałam, że gardzisz szpinakiem. - powiedziała przechodząc obok niego. Nie mogła się powstrzymać od komentarza. Przez alkohol było jej już wszystko jedno. Skierowała się do szafki po wino.

-Ktoś to przygotował, szkoda gdyby się zmarnowało.

-Oczywiście. - zaśmiała się i sięgnęła po wino.

-Myślałem, że się źle czujesz. - tym razem to on wypomniał jej kłamstwo.

-Zażyłam lekarstwo. - powiedziała potrząsając butelką. Zaczęła szukać korkociągu. Gdy już odwróciła się z powrotem zablokował jej przejście swoim ciałem. Był zdecydowanie za blisko. Głośno przełknęła ślinę.

-Możesz się odsunąć?-spytała unikając jego wzroku. Teraz już nie była tak pewna siebie jak wcześniej. Nie po tym jak poczuła jego zapach i ciepło. Nachylił się nad jej uchem.

-A co, boisz się, że stracisz kontrolę?...- zapytał szeptem. -Kiedyś ci się podobało. Może znowu chciałabyś się zabawić z obydwoma braćmi?- dodał kpiąco. Zmusiła się by spojrzeć mu w oczy. Nie mogła wytrzymać.

-A tobie się spodobało jak kobieta cię wykorzystuje?-spytała. Jego oczy wyrażały zdziwienie. -O nie wiesz o czym mówię? Zgaduje, że Sakura nie powiedziała ci jak była obsesyjnie zakochana w Sasuke, gdy chodziliśmy do szkoły?

-Kłamiesz. - powiedział.

-Nie mam powodu. Za to ona tak. Próbowała rozdzielić mnie i Sasuke. Chyba źle zniosła to, że żadne jej kłamstwa nie podziałały. - powiedziała i zrobiła sztucznie smutną minę. Poklepała go po ramieniu. -Przykro mi, że dowiadujesz się ode mnie. Nadal jesteś niepoprawnym romantykiem.

-Skąd mam wiedzieć, że nie mówisz tego bo jesteś zazdrosna. - nie odpuszczał. Pochylił się nad nią by jeszcze zmniejszyć dzielący ich dystans. -Jesteś zła, że jestem z twoją dawną przyjaciółką?

Zaraz. To po to ją tu przyprowadził? Żeby była zazdrosna? No cóż, udało się.

-To z kim sypiasz to nie mój problem.- powiedziała odwracając głowę w bok by nie czuć jego ciepłego oddechu na swoich ustach. Błąd. Teraz jego usta były tuż przy jej szyi. Doskonale widział w jakim jest stanie.

-Skoro tak... To dlaczego drżysz?-spytał kuszącym tonem.

-Zimno się zrobiło. -próbowała wymijająco. Zaśmiał się i odsunął się od niej.

-Nie bój się. Nie zamierzam wracać do przeszłości. Jesteś żoną mojego brata. Twoje miejsce jest przy nim. - powiedział wskazując jej na wyjście. A więc ostatecznie z niej zrezygnował. Udało jej się powstrzymać łzy.

-Tak. - powiedziała i zaczęła iść w stronę drzwi.

-Karen.- zawołał. Zatrzymała się. Podszedł do niej z butelką w ręce. -Zapomniałaś o czymś.

-Dziękuję. - powiedziała uśmiechając się sztucznie. Zabierając od niego butelkę przypadkowo dotknęła jego ręki. Poczuła się tak jakby kopnął ją prąd. Teraz to wino na pewno się przyda. Wyszła pospiesznie nie oglądając się za siebie.

~~~

Następnego dnia obudziła się z bólem głowy. Nawet słońce było za głośne. Zdecydowanie przesadziła. Druga pusta butelka leżała koło łóżka.

W sidłach uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz