Rozdział 30

144 14 4
                                    

Zielonooka siedziała przed lustrem i szykowała się do wyjścia. Właśnie miała układane włosy.

-Wyglądasz świetnie. - stwierdziła Hinata. 

-Dziękuję. -powiedziała. -To wszystko twoja zasługa.

Obie się zaśmiały. Sakura szykowała się właśnie na przyjęcie organizowane przez firmę Uchihów. Chciała zrobić użytek z tego wieczoru. Postawić drobny krok. Obiecała sobie, że oboje pożałują tego co zrobili jej przed laty. W końcu nadarza się okazja. Jedyne co jej przeszkadzało to to, że wykorzystywała Itachiego. Był dobrym człowiekiem. Ledwo wierzyła, że w jego i Sasuke żyłach płynie ta sama krew. Byli całkowitymi przeciwieństwami. Sasuke był wcieleniem samego szatana. Za to Itachi był jak anioł. Zawsze pomocny, zawsze uczciwy i godzien zaufania. Kilka razy przeszło jej nawet przez myśl, że mogłaby się w nim zakochać... Gdyby nie fakt, że był bratem Sasuke. I nic do niego nie czuła. Ceniła go jako przyjaciela. Z biegiem czasu przestał być tylko środkiem do celu. Nie zasługiwał na takie traktowanie. Gdyby mogła nie robiłaby tego. Nie miała jednak wyjścia. Gdy myślała o tym co przeżywała przez tą dwójkę nie poznawała samej siebie. Chciała by cierpieli. Życzyła im wszystkiego co najgorsze. Będzie zadowolona dopiero, gdy poczują chociaż cząstkę bólu jaki jej zadali. Za długo się nie odzywała i białooka spojrzała na nią podejrzliwie. Uśmiechnęła się do niej uspokajająco.

-Pójdę do toalety.- powiedziała granatowowłosa i zostawiła ją samą. 

-Sakura!-usłyszała głos swojej mamy z dołu. -Neji przyjechał po Hinatę!

-Niech wejdzie!-odkrzyknęła. Sięgnęła po perfumy i spryskała się nimi w odpowiednich miejscach. Była gotowa. Drzwi się otworzyły i do środka wszedł Hyuuga. 

-Oooo... Proszę pani. Prawie pani nie poznałem.- powiedział uśmiechając się. 

-Jakiż pan szarmancki.-zaśmiała się. 

-Co to za okazja?-spytał zaciekawiony podchodząc do niej. 

-Idę na przyjęcie zorganizowane przez ojca Itachiego. - powiedziała. Twarz chłopaka zamarła. Malował się na niej szok.

-Tego Itachiego? Mówimy o Uchihach?-pytał niedowierzając. 

-Tak.-potwierdziła. 

-Idziesz z nim?-upewniał się. 

-Tak... Neji o co chodzi? Czemu tak wypytujesz?-spytała. Chłopak westchnął.

-Bez powodu.-powiedział odwracając wzrok. -Idziesz z Itachim... Czy... Karen też tam będzie?-dopytał.

-Pewnie tak. Razem z mężem.-powiedziała kpiącym tonem. 

-No ładnie...-szepnął do siebie. Spojrzała na niego podejrzliwie. 

-Co ma wspólnego z nią to, że idę z Itachim?-spytała patrząc mu w oczy. 

-Nic. -powiedział szybko odwracając wzrok. Widziała, że kłamał. Nie wiedziała tylko o co mu chodzi. Wiedział o tym, że zerwały kontakt już w szkole. Czy to oznaczało, że nie może się zbliżyć do jej szwagra?

-Bracie Neji już jesteś?-usłyszeli. Hinata wróciła z łazienki.

-Tak. Idziemy?-spytał szybko. Sprawiał wrażenie jakby chciał odejść jak najszybciej. 

-Już. Miłej zabawy.-powiedziała granatowowłosa i ucałowała jej policzek. 

-Dziękuję.-odparła. Pożegnali się i wyszli. Przed tym Neji spojrzał na nią tak jakby chciał jej coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zrezygnował i zniknął za drzwiami. Zaczęła się zastanawiać o co mu chodziło, ale nie mogła tego zrozumieć. Wkrótce potem przyjechał po nią Itachi i skupiła się na swoim celu. 

W sidłach uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz