Rozdział 7

312 22 3
                                    

Na wstępie powiem, że trochę mnie tu nie było... no cóż, praca mnie wykańcza. Dziś będzie krótko, ale postaram się coś napisać w niedalekiej przyszłości. Nie wiem czy ktoś to jeszcze czyta, czy ktoś czeka, ale dziękuje za wszystkie pozytywne opinie :)

~~~~~~

Opadła ciężko na poduszkę. Cały czas nie mogła się uspokoić po dzisiejszym zajściu w łazience. Gdy tylko przypominała sobie o Sasuke, cały jej pacyfizm szedł w cholerę. Widziała w życiu wielu jemu podobnych, ale nikogo takiego jak on. Jego brat też mącił jej myśli. Spojrzenie jakim ją obdarzył przy wyjściu ze szkoły przyprawiło ją o ciarki, a nogi prawie się pod nią ugięły. Zaczęła nawet rozważać czy nie ma jakichś ponadnaturalnych mocy. To nie jest normalne. Nie powinna tak reagować. Przymknęła oczy i momentalnie pojawił się on. Jego ciało, usta a przede wszystkim jego oczy. Czy ja zwariowałam? Dla samej siebie wyglądała jak opętana. Pragnęła jak najszybciej pozbyć się go ze swoich myśli. Niech zniknie , niech nie czuję się tak słabo...

~~~

Dni i noce zaczynały być coraz chłodniejsze. Różowowłosa kierowała się właśnie do szkoły. Pogrążyła się we własnych myślach i nie zwracała uwagi na otoczenie. Myślała o swoich przyjaciołach. Szczególnie o Karen. Uznała, że może nazywać ją już przyjaciółką, mimo, że znają się dopiero dwa tygodnie. Nie miała pojęcia czy ona myśli tak samo, ale podświadomie czuła, że wytworzyła się między nimi jakaś więź. Coś trudnego do opisania, coś co łączy je pomimo dzielących je różnic. Rozmyślając wpadła na coś twardego. Pięknie, tak się zamyśliłam, że obijam się o słupy, myślała. Jednak to nie był słup, to był...

-Sasuke-kun ! Przepraszam!-wykonała ukłon tak niski jak mogła i czekała na jego reakcję, ale się nie odzywała ona nie śmiała podnieść głowy. - Zamyśliłam się i byłam nieostrożna.

-Mogę ci wybaczyć jeśli to o mnie rozmyślałaś- zerknęła na niego niepewnie. Na jego twarzy nie widziała oznak złości, był rozbawiony. Uśmiechnęła się lekko. -Więc? Trafiłem? Myślałaś o mnie?- sprawiał wrażenie jakby oczekiwał twierdzącej odpowiedzi. Pokręciła głową, zastanawiała się co powiedzieć. Prawdę?

-Myślałam o Karen-uważnie mu się przyglądała. Nic, nawet najmniejszego znaku mówiącego o jego stosunku do niej.

-A co ta diablica zrobiła?-zaśmiał się.

-Nic takiego... Zaraz, diablica?-zdziwiła się- Myślałam, że ty... ją lubisz... w ten wyjątkowy sposób...-unikała kontaktu wzrokowego, bo nie chciała by zorientował się jak ciekawa jest tego co powie. Udawała, że przygląda się czemuś w oddali.

-Przyznaję, byłem nią zainteresowany- tak jak myślała. To było widać gołym okiem, przecież to piękna dziewczyna, a ona... Zaraz... BYŁ? Spojrzała na niego pytająco, a on tylko wzruszył ramionami.

-Przeszło mi. Przy bliższym poznaniu zrozumiałem, że to nie mój typ.

-A jaki jest twój typ?-spytała. Po chwili dotarło do niej, że powiedziała to na głos. Poczerwieniała i już chciała się tłumaczyć, ale na twarzy bruneta pojawił się tajemniczy uśmiech. Patrzył jej w oczy, a jego wzrok był tak ciepły jakby... Niemożliwe! Roi mi się! O czym ja w ogóle myślę? Z ulgą stwierdziła, że są już pod szkołą. Chciała się jak najszybciej ulotnić.

-Zaraz zaczyna się lekcja, muszę się pospieszyć-zaśmiała się nerwowo i skierowała się do wejścia. Uchiha złapał ją za rękę.

-Sakura - spojrzała na niego przestraszona, ich dłonie były złączone. On momentalnie ją puścił. Odwrócił lekko głowę, jak jakby chciał ukryć rumieniec. -Przepraszam, ja... nie powinienem, ale... dałabyś mi swój numer?-gdy początkowy szok ustąpił, szepnęła cicho ,że nie ma sprawy.

Patrząc jak odchodzi z mętlikiem w głowie, był z siebie zadowolony jak nigdy.

-Co za idiotka-powiedział sam do siebie i się zaśmiał. Za taką grę powinni mu dać oscara. Ona swoją głupotą też mu bardzo pomogła. Wystarczyło udawać nieśmiałego chłopca, a ona uwierzyła. Jak mogła uwierzyć, że zainteresuje go bardziej niż Karen? Nie było możliwości by Sasuke Uchiha zainteresował się kimś takim jak ona.

~~~

Brązowowłosa patrzyła na krople spływające na szybie. Pogoda nie pozwalała na to by ulokowali się pod ich wiśnią. Właściwie podpisana to ona nie była, ale każdy mówił o drzewie jako o miejscu ich grupy. Poczuła pstryknięcie w ucho.

-Gdzie odleciałaś?-spytał białooki.

-Gdzieś, gdzie pogoda nie ma depresji-odparła poprawiając głowę na jego kolanach.

-No nie jest za ciekawie. A myślałem, że wyskoczymy coś zjeść- westchnął.

-Może się rozpogodzi... A co jesteś głodny?-spytała. Chłopak potaknął. Wyjęła z torby pocky, włożyła jednego do ust i czekała z cwaniackim uśmieszkiem. Chłopak zaśmiał się i zrobił to czego od niego oczekiwała. Mrukną, gdy się od siebie oderwali.

-Hmmm pocky i malinowy błyszczyk, pycha.

-Najedzony?

-Nie, nie, nie... mam wielki apetyt-zaśmiał się.

-Domyślam się, że nie chodzi ci o jedzenie - pstryknęła go w nos.

-A ci znowu się molestują przy ludziach-blondyn stojący nad nimi próbował udawać oburzonego.

-Co zazdrościsz?-spytali oboje w tym samym czasie. Cała trójka wybuchła śmiechem. Gdy w końcu się jako tako opanowali, niebieskooki zaproponował im grupowe wyjście na pizzę. Pomysł przypadł im do gustu, więc po zakończeniu lekcji zebrali się przed wejściem.

-Sakura nie idzie?-spytała Karen.

-Musiała coś załatwić, spotkamy się na miejscu - odpowiedziała jej Hinata. Wszyscy przyjęli to wyjaśnienie i już niedługo byli na miejscu. Po wejściu do lokalu i zlokalizowaniu ich przyjaciółki zorientowali się, że nie jest sama.

-A ten dupek co tu robi?-zdziwiła się zielonooka. Neji tylko wzruszył ramionami a na twarzy malowała mu się irytacja. Sakura przywitała ich, wszyscy zauważyli jaka jest zarumieniona.

-Co tu robisz Sasuke?-spytał blondyn witając się z przyjacielem. Nie tylko on był tego ciekaw.

-Ja go zaprosiłam...-odezwała się różowowłosa jakby z przestrachem, czekając na ich reakcję, szczególnie na reakcję Hatake.

-Właściwie to ja się wprosiłem. A Sakura była tak miła, że mnie nie wygoniła-czarnowłosy obdarzył towarzystwo najbardziej szarmanckim ze swoich uśmiechów. Ta miła postawa Uchihy wszystkich zadziwiła, ale Karen wiedziała swoje. - Chyba nie macie nic przeciwko?-wiedziała, że pytanie skierował do niej, inni też to podświadomie czuli i czekali na to co powie. Wystarczyło jej spojrzeć na pełen nadziei wzrok różowowłosej by podjąć decyzję.

-Wszystko mi jedno-oznajmiła i usiadła na swoim miejscu biorąc do rąk menu. 

W sidłach uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz