Rozdział 31

143 13 6
                                    

Nie stała długo sama. Za chwilę podszedł do niej Sasuke i musiała udawać, że cieszy się z jego obecności. Jak zwykle w takich sytuacjach upierał się by trzymała go za rękę. Nagle zauważyła, że jakaś kobieta na niego patrzy. On też posłał jej spojrzenie. Załamała ręce. Nie chciało jej się wierzyć, że była tu jedna z jego kochanek. 

-Mógłbyś chociaż udawać wiernego męża.-powiedziała cicho. 

-Zazdrosna?-spytał z uśmiechem. 

-Nie żartuj. Przypominam, że jesteśmy obserwowani. To jak ciężko ona pracuje na awans mnie nie obchodzi, ale odrobina dyskrecji by nikogo nie zabiła. Mamy wyglądać na szczęśliwe małżeństwo, pamiętasz?-spytała uśmiechając się do niego szeroko, ale jej oczy ciskały gromy.

-Racja...Szczęśliwa rodzina. - powiedział. -A propos rodziny. -powiedział i wskazał na idącego w ich kierunku Kakashiego. 

-Cześć dzieciaki. Trochę się spóźniłem...-powiedział z głupkowatą miną. 

-Bardziej bym się zdziwiła, gdybyś był na czas.-powiedziała zaczepnie. 

-No wiesz co... -udawał obrażonego. Zaśmiała się. Całe szczęście, że tu był. Chociaż jedna przyjazna twarz. -A właśnie. Pamiętasz, że po twoim powrocie jedziemy do Kioto?-spytał. 

-Oczywiście, że pamiętam. Zadzwonię jak wrócę. -powiedziała. Jak co roku razem z Kakashim jechała odwiedzić groby bliskich. W rocznicę ich śmierci. Sasuke był z nią tylko raz, tuż po ślubie. Przekonał ją do tego mówiąc, że powinien chociaż raz tam pojechać. Złożył kwiaty na ich grobie i wyraził szacunek. To była najmilsza rzecz jaką dla niej zrobił. Wyjaśniła mu jednak, że woli tam jeździć sama. Zrozumiał i nie naciskał. 

-Zapewne wrócisz opalona.-zaśmiał się szarowłosy. 

-Nie jadę na wakacje. Ciężko mi się będzie spiec przeglądając dokumenty w archiwach.-odpowiedziała. 

-Nie przepracowuj się tylko wykorzystaj trochę włoskiego słońca. -powiedział lekko targając jej włosy. 

-Dobra, dobra...-powiedziała odsuwając jego rękę i poprawiając fryzurę. 

-Kakashi twoja bratanica jest piękniejsza z każdym kolejnym dniem. W ogóle nie żałuję, że mój syn ci ją podkradł. -powiedział śmiejąc się Fugaku, gdy do nich podszedł. Oczywiście. Tak jakby była krową, którą można oddać lub wziąć. Irytacja była wypisana na jej twarzy. Nic jednak nie mówiła. Zaczęli rozmawiać między sobą. Miała nadzieję, że niedługo będzie mogła opuścić to miejsce. Po chwili dołączył do nich Itachi z Sakurą. Dziwnie na nią patrzyła. Inaczej niż wcześniej. Postanowiła nie zawracać sobie nią głowy. Nagle w trakcie mówienia czegoś Fugaku zamarł i patrzył przed siebie. Zdziwiona spojrzała w tamtym kierunku. Zbliżał się do nich jakiś mężczyzna. Miał na sobie gustowny garnitur a jego długie włosy były rozpuszczone. Nigdy wcześniej go nie widziała. 

-Witaj bracie. -powiedział do starszego Uchihy. Rozszerzyła oczy ze zdziwienia. Fugaku miał brata? Spojrzała pytająco na Sasuke. On zdawał się prawie równie zdziwiony jak ona. 

-Madara? Nie widziałem cię od lat. Wróciłeś do Japonii?-spytał. Chyba nie był szczęśliwy, że go widzi. 

-Tak. Nie ma mnie prawie 20 lat a ty się nawet nie ucieszyłeś na mój widok. -powiedział z pretensją. 

-Cieszę się, cieszę, ale jestem zaskoczony. Itachi, Sasuke mam nadzieję, że pamiętacie waszego stryja. -powiedział do synów. 

-Tak, pamiętam.-powiedział starszy z nich witając się z mężczyzną. Sasuke też to zrobił, ale on chyba go nie kojarzył. Kakashi podał mu rękę, ale chyba pierwszy raz widziała żeby tak jawnie na jego twarzy pojawiła się niechęć. 

W sidłach uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz