Siedział za biurkiem zajęty pracą. Gdy wrócili przebrał się i wyszedł tak szybko jak to możliwe. Nie chciał spędzać z nią dzisiaj czasu. Nie po tym co powiedziała rano. Minęło siedem lat a ona nadal kocha Itachiego. Widział to, nie musiała nic mówić. Jej łzy, jej spojrzenia... Wszystko było jasne. Za to na niego patrzyła jak na robaka. Były takie krótkie momenty w których myślał, że mur, który wokół siebie zbudowała się kruszy. Potem wszystko wracało do normy. Miał już dość czekania... Ale nie odpuści. Nigdy. Odpuściłby wszystko i wszystkich, ale nie ją. Nie po tym jak opętała jego umysł. Była jednym o czym myślał. Zrobił wiele żeby ją zdobyć i zrobi jeszcze więcej by ją zatrzymać. Jedynym pozytywem było to, że skutecznie udawało mu się ją odciągnąć od Itachiego. Miał dość myślenia... Odchylił się w fotelu i przymknął oczy. Po jakimś czasie poczuł dłonie na swoich ramionach.
-Pomóc ci się zrelaksować?-usłyszał przy uchu. Zaczęła masować jego ramiona. Złapał jej dłoń i ścisnął mocno. Syknęła z bólu.
-Chyba mówiłem, że masz mnie nie nachodzić w firmie Setsu. Co mówiłem?-spytał zirytowany.
-Tęskniłam za tobą... Dotąd ci to nie przeszkadzało.-powiedziała z wyrzutem.
-Dotąd nikt nie zwrócił na to uwagi. Teraz jest inaczej... Nie każ mi się powtarzać dwa razy. Nie lubię nieposłusznych kobiet. -powiedział i puścił jej dłoń. Zaczęła ją rozmasowywać.
-Ehem...-usłyszał od drzwi. Potem nastąpiło pukanie. Spojrzał tam i zobaczył ostatnią osobę, której się spodziewał. Madara stał z wymownym uśmieszkiem. Sasuke spojrzał na kobietę.
-Wyjdź.-powiedział oschle. Zrobiła to bez słowa. Madara odwrócił głowę by ją sobie obejrzeć.
-Powiedziałbym, że to krok w dół. W porównaniu do twojej żony. -powiedział wyraźnie zaznaczając, że rozumie, że to nie zwykła pracownica.
-Nie spodziewałem się ciebie tutaj. Czemu zawdzięczam ten zaszczyt?-spytał oschle. Madara rozsiadł się w fotelu przed nim. Trochę pooglądał pomieszczenie a Sasuke tracił cierpliwość.
-Pomyślałem, że powinienem spędzać z wami więcej czasu. W końcu jesteśmy rodziną.-powiedział uśmiechając się fałszywie. Brunet nie był ani trochę przekonany. Ciężko mu się dziwić.
-Po prawie dwudziestu latach? Nie spieszyłeś się z okazaniem nam miłości stryju.-zakpił. Madara spojrzał na niego uważnie.
-Wiesz Sasuke... Twój brat to wykapany Fugaku. Za to ty przypominasz mi mnie z młodości. -powiedział. -Jesteśmy podobni, nie sądzisz?
-Nie.-odpowiedział krótko.
-Chyba mnie jeszcze nie lubisz.
-Dałeś mi do tego jakiś powód? Nie... Za to za bardzo interesujesz się moim małżeństwem. Nawet wmawiasz mojej żonie, że ją zdradzam.
Starszy Uchiha uśmiechnął się. Naprawdę widział między nimi podobieństwo. Miał go za idiotę, ale chyba źle go ocenił.
-Nie potępiam cię. Sam nie jestem święty... -zaczął dając mu do zrozumienia, że nie musi przed nim udawać. -Zastanawiam się tylko dlaczego zdradzasz taką kobietę. Piękna, mądra... Małżeński kryzys?-spytał śmiejąc się.
-Wykazujesz trochę zbyt wielki zachwyt moją żoną. Zaczyna mnie to niepokoić... Stryjku.-powiedział przez zęby nie ukrywając gniewu. Ledwo powstrzymywał się przed tym żeby nie wstać i mu nie przyłożyć.
-Trafiłem?-spytał.-Nie denerwuj się bratanku. Każde małżeństwo przechodzi lepsze i gorsze dni... Dlatego rzucasz się w wir pracy? Wczoraj podobno siedziałeś tu cały dzień.
CZYTASZ
W sidłach uczucia
FanfictionHistoria wymyślonej przeze mnie bohaterki i postaci z Naruto w szkolnym uniwersum... I nie tylko ;)