Wierzyć jej się nie chciało, że znowu mogła patrzeć na te ściany. Ostrożnie dotykała drewna tak jakby bała się, że to tylko sen. Prawie nic się nie zmieniło. Widocznie ludzie, którzy tu mieszkali lubili wygląd tego domu.
-Jest jeszcze trochę pusto. Pomyślałem, że sama będziesz chciała go urządzić.-powiedział Itachi. Uśmiechnęła się w odpowiedzi. Przeszła korytarzem i wyszła na werandę. Praktycznie widziała przed oczami jak tata siedzi w fotelu i czyta gazetę i jak mama szykuje dla nich śniadanie. Ona i Misaki bawią się na trawie a mama krzyczy żeby wreszcie umyły ręce tak jak prosiła i usiadły przy stole. Mocno wciągnęła powietrze nosem. Pachniało tak samo jak wtedy. To była piękna wizja... Ale ta o której mówił Itachi była jeszcze piękniejsza.
-Głodna?-spytał przytulając ją.
-Troszkę...-przyznała. Ostatnio jadła jeszcze w Tokio, ale była tak podekscytowana, że zapomniała o głodzie.
-Zamówię nam coś dobrego i spędzimy leniwy wieczór przed telewizorem. Co ty na to? Naszykowałem kilka filmów, wybierz jakiś.
-Niech zgadnę. Zapewne znajdę tam same horrory albo komedie romantyczne.-powiedziała śmiejąc się.
-Sugerujesz, że mam kiepski gust?
-Masz dobry gust, ale z jakiegoś powodu ze mną chciałeś oglądać tylko takie filmy... Czyżby chodziło o przytulanie?-spytała doskonale znając odpowiedź.
-Rozgryzłaś mnie.-przyznał. -Ale nie martw się, są tam też inne filmy.
Już niedługo potem siedzieli najedzeni. Pałaszowali popcorn i oglądali ekranizację jednej z powieści Murakamiego. Za oknem zapadła już noc.
~~~
Myślał, że to już koniec, ale okazało się, że jego żołądek nie jest jeszcze pusty. Wstrząsnęła nim kolejna fala i znowu zwymiotował.
-No już, już. Bo i ty zejdziesz.-powiedział stojący obok niego mężczyzna i poklepał go po plecach. Był jednym z popleczników Madary. Widać było, że takie sytuacje to dla niego nie pierwszyzna. Z oczu bruneta popłynęły łzy. Po części przez wymioty, ale przede wszystkim z poczucia winy. Usiadł pod ścianą i zaczął się trząść.
-On prosił żebym tego nie robił... Patrzył mi prosto w oczy...-mówił i zaczął się bić po głowie.-Co ja zrobiłem?! Jestem skończony...Skończony!
-Weź się w garść. Chłopcy zajęli się wszystkim na miejscu. -powiedział i pomógł mu wstać. Madara powiedział żebym ci dzisiaj pomógł. Nie możemy tu zostać. Gdzie mam cię zawieść?-spytał.
Spojrzał na niego na wpółprzytomnym wzrokiem. Miał rację. Wszystko było już gotowe. Nie mógł cofnąć czasu. I musiał to zrobić, nie miał wyjścia. Obiecał, że zrobi wszystko... Obiecał jej. W końcu dotarło do niego o co go pyta i przypomniał sobie co przekazał mu Madara.
-Muszę się dostać do Kyoto.-powiedział w końcu.
-Wsiadaj do samochodu. Przejedziemy się.
~~~
-I co sądzisz?-spytał.
-Całkiem ciekawy, ale ta dziewczyna mnie strasznie irytowała. Po części ją rozumiem, ale... Sam wiesz.
-No tak.-przyznał. Miał podobne odczucia.
-Ale podobał ci się?-spytała.
-Tak, ale to nie była ani komedia romantyczna ani horror więc brakuje mi przytulania.-powiedział i otworzył szeroko ramiona. Pokręciła oczami, ale nie musiał jej namawiać. Wtuliła się w niego, ale zanim zdążyła się wygodnie ułożyć koło niego on położył ją na sobie i spragniony wpił się w jej usta.
CZYTASZ
W sidłach uczucia
FanfictionHistoria wymyślonej przeze mnie bohaterki i postaci z Naruto w szkolnym uniwersum... I nie tylko ;)