Rozdział 14 [18+]

375 17 2
                                    

Siedziała właśnie w pokoju. Od wizyty Neji'ego i Hinaty minęło kilka dni. Widocznie nie mieli już powodów do niepokoju. Z Sakurą było już wszystko w porządku. Była niespodziewanie radosna. Nie znali powodu, ale lepsze to niż gdyby miało być tak jak wcześniej. Widocznie załatwiła sprawy rodzinne i przyniosło jej to ulgę. Przeciągnęła się i czytała dalej aż w końcu coś odwróciło jej uwagę. Coś uderzyło w jej okno. Postanowiła to zignorować, ale po chwili dźwięk się powtórzył. Podniosła się i odsunęła zasłonę. O mało co nie wybuchła śmiechem na widok Itachiego, który przykucnął w jej ogrodzie i widocznie szukał następnych pocisków. Otworzyła okno i wyszła na balkon. 

-Co to za nocne wycieczki Romeo? - spytała uśmiechając się do niego. - Próbujesz wybić mi okno?

-Oczywiście, że nie Julio. Chciałem cię tylko zobaczyć. - powiedział wpatrując się w nią jak urzeczony. - Akurat przechodziłem i pomyślałem, że powinienem wpaść. 

-Ah tak? I oczywiście nie wiedziałeś o tym, że Kakashi pojechał na plan zdjęciowy i wróci pojutrze? - spytała ze śmiechem w głosie. 

-Naprawdę? Coś takiego. - powiedział udając zaskoczonego. Co za spryciarz. 

-No to zobaczyłeś mnie i co teraz? Chyba nie sądzisz, że zbiegnę otworzyć przed tobą drzwi? - spytała. 

-Byłoby miło, ale to nie jest konieczne. - powiedział i zaczął się przyglądać budynkowi. Po chwili ku jej zaskoczeniu zaczął się wspinać na rosnącą obok jabłoń. Z niej bez problemu dostał się na balkon. Stanął obok niej i uśmiechał się szeroko widocznie z siebie zadowolony. 

-Myślałam,  że łasice nie wspinają się na drzewa. - zaśmiała się i zarzuciła mu ręce na ramiona. Pocałował ją delikatnie. 

-Jak się czegoś bardzo chce to przezwycięża się słabości żeby to coś osiągnąć. - powiedział i trzymając ręce na jej biodrach skierował ich kroki do środka. 

-A ty tylko chciałeś się zakraść do mojego pokoju. Ciekawe po co.- powiedziała tak jakby nie wiedziała co mu chodzi po głowie. Uśmiechnął się zawadiacko i znowu ją pocałował. 

-Chce być przy tobie... - szepnął jej do ucha. Jego oddech drażnił jej ucho, ale nie było to nieprzyjemne uczucie. Czuła jego zapach. Momentalnie poczuła się dzięki temu błogo. Był dla niej jak narkotyk. Doskonale widział w jakim jest stanie. - Karen... - szepnął jej imię delikatnie i patrzył jak zadrżała z ekscytacji, gdy je wymówił. - Nie mam zamiaru cię do niczego zmu...

-Oh zamknij się!- przerwała mu i wpiła się w jego usta. Nie miała ochoty dłużej się oszukiwać. Pragnęła go całą sobą. Każda jej komórka rozpaczliwie domagała się jego dotyku. Czuła jak jego ręce wodzą po jej ciele. Pociągnęła go za sobą na łóżko. Itachi zjechał pocałunkami na jej szyję a ona badała swoimi dłońmi każdy centymetr jego umięśnionych ramion. W końcu uznała,  że jego koszula jest irytująca i zaczęła odpinać po kolei guziki. Gdy już w końcu pozbyła się uciążliwego materiału odsunęła się na chwilę i wpatrywała się głodnym wzrokiem w jego tors. Delikatnie zaczęła wodzić po nim palcami a potem postanowiła odwrócić role. Usiadła na nim okrakiem i zaczęła składać pocałunki, gdzie tylko mogła. Brunet cicho wzdychał zadowolony. Przyciągnął ją do siebie i znów pocałował. Po chwili przestał i spojrzał jej prosto w oczy. Przyłożył dłoń do jej policzka i nie spuszczał z niej wzroku. 

-Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham... - powiedział. Uśmiechnęła się w odpowiedzi i znów złączyła ich usta. Itachi w międzyczasie zaczął pozbywać się jej ubrania aż w końcu została w samej bieliźnie. Jego wzrok mówił wszystko. Był zachwycony tym co widzi. Sama nie wiedziała czemu dzisiaj założyła jeden z najseksowniejszych kompletów jakie ma. Chłopak zjechał rękami na jej pośladki, gdy ona całowała jego szyję. Wyczuła, że jest więcej niż gotowy i postanowiła dać mu jeszcze więcej przyjemności. Szybkim ruchem odpięła jego pasek i widziała zdziwienie w jego oczach, gdy kilkoma sprawnymi ruchami pozbyła się zarówno jego spodni jak i bokserek. Zamarła na chwilę i miała ochotę pochwalić matkę naturę. Nie dość, że pięknie zbudowany to jeszcze świetnie obdarzony. Spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się zadziornie. Potem zjechała w dół i objęła ustami jego przyrodzenie. Jego ciało się napięło i wstrzymał na chwilę oddech. Bardzo podobała jej się ta reakcja więc kontynuowała to co zaczęła. Już po chwili do jej uszu doszły słodkie dźwięki. Brunet zacisnął ręce na pościeli. 

-Przestań bo nie wytrzymam... - powiedział po jakimś czasie. Nie zamierzała go słuchać. Intensywnie pracowała językiem i wsunęła go sobie głębiej w gardło. Brunet poddał się całkowicie i czuła jak rusza biodrami. Po krótkiej chwili jej usta wypełniła słona ciecz a Itachi wysunął swojego przyjaciela. Patrząc w jego roziskrzone oczy połknęła to co znajdowało się w jej ustach i oblizała wargi. Uchiha oddychał ciężko i patrzył na nią jak w obrazek. Zachichotała widząc, że jest więcej niż zadowolony. 

-Tego się nie spodziewałeś? - spytała przysuwając się do niego. 

-Nawet w najśmielszych snach... - powiedział i wpił się w jej usta. Widocznie uznał, że ona zrobiła już dość i nadeszła jego kolej na doprowadzenie jej do szaleństwa. Przez następne minuty pokój wypełniały jej jęki. Najpierw rozebrał ją do naga i podziwiał każdy centymetr jej ciała potem każdym z nich się zajął najlepiej jak potrafił. A potrafił dobrze. Zaczął od szyi a potem zjechał w dół na piersi. Delikatnie masował je dłońmi i całował przysysając się od czasu do czasu do jej sutków. Po chwili przestał i już myślała, że zjedzie tam, gdzie najbardziej potrzebowała jego dotyku, ale on miał inne plany. Ujął w dłoń jej stopę i zaczął rozstawiać na niej mokre ślady. Powoli przesuwał się do góry. Tak powoli, że miała ochotę go udusić bo już od dawna czuła nieznośne pulsowanie w dole brzucha. On się jednak nie spieszył. Wydawała z siebie błagalne jęki, ale na nim jakby nie robiło to wrażenia. W końcu dotarł do wewnętrznej części uda. Sukcesywnie posuwał się dalej. Jej ciało przeszedł dreszcz, gdy poczuła jego oddech na swoim łonie. Słyszała jak zachichotał.

-Śmieszy cię to?- spytała zdenerwowana. W jej głosie znać było, że jest na granicy. Jęknęła, gdy pocałował ją tam, gdzie pragnęła najbardziej.

-Muzyka dla moich uszu... - szepnął i uruchomił swój język. Zielonooka zaczęła jęczeć. Nie dlatego,  że mu się to podobało. Tylko dlatego, że nie dało się inaczej. Z każdym ruchem jego języka robiła się coraz bardziej mokra i niecierpliwa. Nie miała już siły się opierać. 

- Nie torturuj mnie dłużej... - powiedziała głosem pełnym cierpienia i oczekiwania. Delikatnie rozsunął jej nogi i ustawił się między nimi. Złożył na jej ustach gorący pocałunek. Spojrzał jej w oczy a potem na wiszący na ścianie zegar. 

- Jeszcze możesz wygrać zakład. - powiedział choć dobrze wiedział, że jej to już nie interesuje. Czekał na jej reakcję. Na jej twarzy widniały czerwone rumieńce a usta były opuchnięte od ciągłych pocałunków. Oddychała szybko tak jak on. 

-Itachi... Proszę...- powiedziała błagalnym tonem. Nie kontrolowała już swoich słów i czynów. On też nie. Delikatnie wszedł w nią i oboje zadrżeli z ekscytacji. Od tej chwili już żadne z nich nie panowało nad sobą. Nie byliby w stanie opisać tego słowami. Ogarnęło ich coś w rodzaju zwierzęcej furii. Ich ciała zespoliły się ze sobą idealnie. Z każdym ruchem jego bioder czuła niewyobrażalną rozkosz. Przewróciła go na plecy i starała się poczuć go w sobie jak najgłębiej. Nie byli w stanie się sobą nasycić.  Tej nocy nie potrzebowali słów. 

~~~~~

Rozdział ciut krótszy niż ostatnio, ale uznałam, że tak będzie najlepiej :D 

Nie jestem specjalnie dobra w opisywaniu scen erotycznych, ale się starałam :D Mam nadzieję, że się podobało :D 


W sidłach uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz