Gdy jakiś czas później ktoś spytał ją co się działo przez kolejne dwie godziny nie umiała na to odpowiedzieć. Gdy zaczęły wracać jej zmysły siedziała w salonie otulona kocem a wszystko wokół spowite było w niebieskim i czerwonym świetle czasem mieszając się i tworząc fioletową poświatę. Spojrzała w bok i zobaczyła jak Itachi rozmawia z policjantem. Nie widziała na jego twarzy łez ani śladu po nich. Zapewne jeszcze nie do końca przetworzył wszystko co się stało. Tak jak ona. Po drugiej stronie stolika siedział Sasuke i przerażonym wzrokiem patrzył w podłogę. Miał czerwone oczy. Płakał.
-Ile czasu minęło odkąd widział pan ofiarę po raz ostatni?
Pytanie policjanta przykuło jej uwagę.
-Dwa dni temu. Byłem w tym czasie w Kyoto.
Momentalnie przypomniała sobie wszystko. Cały plan, ich pobyt w jej domu rodzinnym, wiadomość o śmierci Yukio, powrót z Sasuke i to jak znalazła Fugaku. Nie miała pojęcia dlaczego tam weszła. W tamtej chwili chciała jak najszybciej wykonać polecenie Sasuke bo myślała tylko o bezpieczeństwie Itachiego. Może drzwi były uchylone i chciała to sprawdzić? Nie pamiętała.
-Czy ofiara była sama w domu?-spytał funkcjonariusz. Dziwnie było tego słuchać. Mówił cały czas ofiara. Gdy będzie o nim w przyszłości myśleć będzie go nazywać Fugaku, teść i ofiara. Nie miała pojęcia skąd jej się brał ten makabryczny humor.
-Tak...-powiedział Itachi. Ton jego głosu dał jej do myślenia. Gdzie są wszyscy? Nie było ochroniarzy ani pokojówek. W sumie zauważyła to już wcześniej, gdy kierowca otworzył bramę.
-Wszyscy pracownicy mieli dzisiaj wolne.-powiedział Sasuke podchodząc do policjanta. Miał bladą twarz i nic nie mówiącą minę. Spojrzała na niego próbując cokolwiek z niego wyczytać.
-Dlaczego?-usłyszeli.
-Mieliśmy ostatnio trochę problemów rodzinnych i...
Nagle usłyszeli jak ktoś wykłóca się z policjantami przy wejściu. Po chwili do środka wszedł Madara. Zmroziło ją na sam jego widok.
-Gdzie Fugaku?!-spytał. Cała trójka patrzyła na jego przerażone oczy i nie mieli pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Nie dostając odpowiedzi zaczął się szybko kierować do gabinetu. Policjant, który rozmawiał z Itachim zatrzymał go.
-Nie może pan tam iść. Technicy badają...
-To jest mój brat!-krzyknął na niego. Inny funkcjonariusz pomógł koledze, gdy ten mówił mu, że nie może teraz zobaczyć zmarłego. Madara opadł na kolana i wydobył z siebie bliżej nieokreślony dźwięk.
-Dobrze się pan czuje?
-Chyba zaraz...-zaczął i zasłonił usta dłonią.
-Trzeba go zaprowadzić do toalety. -zawyrokował policjant. Podniósł go a on oparł się o ramię stojącego obok Sasuke.
-Może pan go zaprowadzić? Rozmowę możemy dokończyć potem.
Sasuke przez chwilę zerkał to na niego to na stryja nie wiedząc co robić. W końcu zaczął się kierować do łazienki z Madarą opartym o jego ramię. Karen zapomniała nawet jak się mruga do czasu aż nie zniknęli jej z oczu. Spojrzała na Itachiego, który też nie wiedział co się dzieje. Ich oczy się spotkały. Z jednej strony walczyło w niej poczucie wstydu za to, że stchórzyła i zrezygnowała z ich marzeń, ale chciała też do niego podbiec i chociaż próbować go pocieszyć. Nie wiedziała czy wiele by to dało. Co może pocieszyć człowieka, który właśnie stracił ojca? I to w taki sposób... Odwróciła głowę i ukryła ją w dłoniach. Myślała, że wróci do rozmowy z policjantem, ale po chwili siedział już przy niej. Bała się unieść wzrok.
CZYTASZ
W sidłach uczucia
FanfictionHistoria wymyślonej przeze mnie bohaterki i postaci z Naruto w szkolnym uniwersum... I nie tylko ;)