Rozdział 24

156 12 18
                                    

Nigdy więcej już nie pozwoliła na to by sprawy przybrały taki obrót. Nie wiedziała w jaki sposób tamte wydarzenia odebrał Sasuke, ale pewne było, że nie odpuścił. Przez pierwszy rok małżeństwa przychodził do niej prawie co noc. Wtedy nie mając wyjścia pozwalała mu robić co chciał, ale zawsze pozostawała bierna. Nigdy już nie pozwoliła sobie na powtórkę tamtej nocy. Nie sprzeciwiała się niczemu, ale też nie brała w tym aktywnego udziału. Po prostu leżała i pozwalała mu używać jej jak chciał. Wielokrotnie próbował nakłonić ją do współpracy. Zarówno słowami jak i czynami. Zachęcał, prosił, groził. Próbował rozpalić ją zarówno dłońmi jak i ustami. Nic nie działało. Raz nawet ponownie próbował osiągnąć to przemocą. Postawił jej wtedy ultimatum: współpracujesz albo zadam ci więcej bólu. Patrząc mu prosto w oczy odpowiedziała tylko dwoma słowami: Zabij mnie. Nie wiedziała co go tak wtedy przeraziło w wyrazie jej twarzy, ale więcej tego nie próbował. Z czasem też znużyło go nakłanianie jej. Przychodził do niej coraz rzadziej. Ostatnio miała pół roku spokoju. Nie obchodziło jej gdzie i z kim rozładowywał swoją frustrację. Ważne było tylko to, że nie musiała znosić jego dotyku. 

~~~

W dotarciu na uczelnię musiała zdać się na szofera choć tego nie lubiła. Teraz jednak nie była w stanie myśleć jasno a co dopiero prowadzić. Zastanawiała się jak poradzi sobie z prowadzeniem zajęć dla studentów. Była kłębkiem nerwów. Cały czas to chciało jej się to płakać to śmiać z samej siebie. Straciła kontrolę bo Itachi spotykał się z jakąś kobietą... Tak jakby miała jakiekolwiek prawo go oceniać. To naturalne, że zapomniał o podłej suce,  która złamała mu serce. Naturalnym było też to, że szukał swojej własnej drogi i miłości. Wszystko to było zupełnie naturalne... Ale bolało jak cholera. Zastanawiała się czy powstrzyma się od zabicia wzrokiem tej kobiety. 

Ufff! Ogarnij się! krzyczała na siebie w myślach. 

Po dotarciu na miejsce zachowywała się tak naturalnie jak tylko mogła. Udało jej się nawet nie spóźnić na zajęcia, sukces. Udało jej się mówić składnie i na temat. W końcu czuła jednak, że musi odetchnąć. Wyświetliła prezentację. 

-Tyle wystarczy jeśli chodzi o ten temat. Teraz macie przed sobą fragment z Piliniusza. Chciałabym byście uważnie przyjrzeli się temu źródłu i wyciągnęli jak najwięcej informacji. Nie załamujcie rąk, chodzi mi tylko o początek. Zacznijcie od „Drugą z kolei zbrodnię [pierwszą popełnił ten, kto wymyślił złote pierścienie], kto pierwszy ze złota wybił denara; ale i tu sprawca pozostaje nieznany. Lud rzymski nawet srebrnych nie używał [pieniędzy] przed pokonaniem króla Pyrrusa...". Chcę też usłyszeć jak oceniacie przydatność tego źródła jako pomocy dla badań numizmatycznych. Nie spieszcie się, pomyślcie spokojnie. 

Gdy studenci zajęli się tekstem ona usiadła  wygodnie za biurkiem i pozwoliła myślom płynąć. Co takiego może się stać? Skoro już wie, że Itachi wraca i będzie z nim jakaś kobieta to znaczy, że nie będzie zaskoczona. A więc nie straci kontroli. Nie popłacze się, nie będzie zachowywać się dziwnie. Taką przynajmniej miała nadzieję. Przymknęła oczy i próbowała to sobie przećwiczyć w głowie. Robiła coś takiego pierwszy raz, ale też po raz pierwszy od siedmiu lat miała być wystawiona na taką próbę. Myślami była w dużym salonie. Razem z nią był Sasuke i Fugaku. Słyszała jak Mayumi, jedna z pokojówek, otwiera drzwi i wpuszcza ich do środka. Musiała stać blisko Sasuke. Dla lepszego efektu powinna też trzymać go za rękę. Przeboleje to, już przywykła. Wchodzą do salonu. Fugaku wita swojego pierworodnego. Dokładnie widzi jego twarz. Nie ma na niej żadnych oznak, że w ogóle przejmuje się jej obecnością. W końcu już nic dla niego nie znaczy. Obok niego stoi kobieta, ma średniej długości czarne włosy... A może jest blondynką? W końcu wraca w Europy, może to nie Japonka?... Co to ma za znaczenie?! Czemu akurat na tym się skupiła? Najważniejsze było to by go uszczęśliwiała... Potem witają się z Sasuke a następnie z nią. Wyciąga do niej rękę na powitanie. Ona bez problemu ją ściska. Jego dotyk wcale nie pali, nic a nic. Wszystko jest normalnie. Jego dziewczynę też wita a nie zabija na miejscu... Szlag czemu o tym w ogóle pomyślała. Potem siadają do stołu. Zaczynają normalną rozmowę i...

W sidłach uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz