Rozdział 1

840 31 3
                                    

Zaparkowali na podjedzie do ich nowego domu. Wujek twierdził, że jej się tu spodoba. Ich nowym domem okazał się być duży budynek, zbyt nowoczesny jak dla niej, ale ładny. Całkowicie odmienny od ich tradycyjnego domu w Kioto. Wyszła z samochodu i przyglądała się otoczeniu. Właściwie było jej wszystko jedno gdzie będą mieszkać, byleby Kakashi był zadowolony. Ma już z nią dość problemów jako jej prawny opiekun. Nie chce dokładać mu zmartwieć w postaci swoich kaprysów.

-I jak? Podoba ci się?- wyglądał na zadowolonego ze swojego wyboru.

-Może być - powiedziała od niechcenia i ruszyła do bagażnika. Pudła się same nie przeniosą.

-Twój entuzjazm jak zawsze powala- mruknął i poszedł za nią. Po uporaniu się z bagażami, postanowiła obejrzeć swój nowy pokój. W końcu od teraz bêdzie to miejsce w którym spędzi większość czasu. Wyglądało to dobrze. Kakashi jednak wiedział co zlecić. Rzuciła się na łóżko.

-Witamy w Tokio...- mruknęła do siebie.

~~~

-Jesteś w klasie 2B. Klasa ma właśnie biologię - blondynka prowadziła ją korytarzami jej nowej szkoły. Dyrektorka najlepszego tokijskiego liceum była dość atrakcyjną blondynką o wydatnym biuście. Sprawiała surowe wrażenie, ale z pewnością dało się z nią dogadać. Zatrzymali się przed drzwiami sali 305. Kobieta zapukała a następnie wprowadziła ją do środka. Wszystkie oczy w sali były skierowane na nią, ale niczego innego się nie spodziewała.

-To wasza nowa koleżanka. Przyjmijcie ją dobrze. - zakomunikowała blondynka.

-Hatake Karen - ukłoniła się lekko, tak jak powinno się zrobić. Nie miała zamiaru mówić nic więcej, uznała to za zbędne. Dyrektorka tylko westchnęła. Niczego innego się nie spodziewała po tym co przekazał jej dyrektor z Kioto. Po chwili wyszła zostawiając ją pod opieką nauczyciela, którym był przeraźliwie blady facet. Wyglądał na mało zainteresowanego, więc wskazał jej miejsce by jak najszybciej wrócić do lekcji. Usiadła obok dziewczyny z niespotykanymi, różowymi włosami.

-Haruno Sakura. Miło mi - podała jej rękę i uśmiechnęła się miło. Dla świętego spokoju odpowiedziała na powitanie, po czym wyjęła zeszyt i skupiła się na lekcji.

-Ale laska...-szatyn patrzył na nową uczennicę, podobnie jak reszta kolegów.

-Nie napalaj się tak Kiba, nie twoja liga – wyśmiał go jego blondwłosy przyjaciel.

-Trzeba przyznać, że liczna jak mało która, ale tak zimna ,że strach podchodzić -zadrżał Lee. Reszta cicho zaśmiała się na jego uwagę.

-Panowie czy układ nerwowy jest aż tak zabawny?!- zagrzmiał nauczyciel. Męska część klasy przybrała postawę niewiniątek –Tak myślałem -Orochimaru wrócił do omawiania lekcji z miną świadczącą o jego głębokiej pogardzie dla młodego pokolenia. Do dzwonka nikt nie odezwał się słowem ze strachu.

Po wyjciu z klasy stanęła obok wejścia i wpatrywała się w kartkę. Z planu wynikało,że właśnie zaczęła się przerwa obiadowa.

-Karen-san może ci pokazać ci gdzie co jest? - właścicielką głosu była ta różowowłosa dziewczyna. Początkowo chciała ją chłodno zbyć, ale dziewczyna wydawała się zbyt miła i prostolinijna by bez powodu ją oschle traktować.

-Będę wdzięczna -powiedziała, a po chwili namysłu dorzuciła jeszcze - I po prostu Karen.

-------------

Pierwsza notka. Mam nadzieję, że nie wyszło tak źle i że komuś będzie chciało się to czytać :)

P.S W trakcie pisania 11 rozdziału postanowiłam edytować teksty w wordzie i znalazłam masę błędów... Także nie zwracajcie za bardzo na daty publikacji do tego czasu. Mam nadzieję, że dzięki temu będzie się czytało lepiej :)

W sidłach uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz