Sasuke nerwowo stukał w blat biurka. Patrzył to na ekran to na ochroniarza tak jakby miał tym przyspieszyć znalezienie Karen. Jedyne o czym marzył to rozerwać Madarę na strzępy. Wiedział, że jest zainteresowany jego żoną, ale nie sądził, że posunie się do tego by ją porwać. Zerknął na Itachiego który w przeciwieństwie do niego nie okazywał zdenerwowania. Choć domyślał się, że w jego wnętrzu szaleje tajfun. Mimo iż zazdrość zżerała go na samą myśl o ich dwójce razem to wiedział, że teraz muszą współpracować. Nie mieli wyjścia. Chodziło o życie Karen.
-Jest -powiedział nagle ochroniarz. Wskazał na monitor. Widzieli jak Karen wchodzi na parking i kieruje się do taksówki. Samochód ruszył a Itachi zatrzymał film. Spisał tablice rejestracyjne. Podał kartkę Sasuke bez słowa. Ten od razu przesłał numery do Suigetsu. Jeśli ktoś mógł włamać się do monitoringu miejskiego i prześledzić trasę fałszywej taksówki to tylko on. Nie wiedzieli jednak ile mu to zajmie. Sasuke kazał mu zrobić to jak najszybciej.
-Jaka to firma?-spytał Itachi ochroniarza wskazując na taksówkę. Ten szybko odnalazł nazwę. Okazało się, że od lat korzystali z ich usług. Starszy Uchiha znalazł ich adres. Nie minęło pół godziny aż znaleźli się na miejscu. Weszli do małego budynku i podeszli do mężczyzny na recepcji. Po wstępnych uprzejmościach Itachi przeszedł do działania.
-Chcielibyśmy się dowiedzieć czy nie zginął wam jakiś samochód.
Mężczyzna spojrzał na niego zdziwiony. Czuł się jakby patrzył na jakiegoś jasnowidza.
-Właściwie to tak... Skąd Pan wie?
Czarnowłosy wyjaśnił mu sytuację i poprosił o szczegóły.
-Jeden z naszych kierowców został zaatakowany. Jacyś bandyci pobili go i ukradli auto.
-Nie macie przypadkiem możliwości namierzania swoich samochodów?-spytał Sasuke.
-Tak, ale nie wszystkich. Szef zarządził co prawda modernizację, ale jeszcze nie wszystkie auta zostały wyposażone w nowy system.
-I ukradzione auto akurat nie miało tego systemu?-spytał Itachi choć znał odpowiedź. Jak na jego gust to był zbyt duży zbieg okoliczności. Zaczął intensywnie myśleć. Skoro upatrzyli tą taksówkę wcześniej to musieli często ją widywać. Znać rewir tego kierowcy. -Czy kierowca powiedział, gdzie go zaatakowali?
-Tak. To było na ulicy handlowej, niedaleko portu.
-Może pan podać adres?
Mężczyzna szybko zapisał gdzie miało miejsce to zdarzenie. Itachi nie sądził by jakiekolwiek kamery nagrały to pobicie. Nie miał wcale ochoty łapać sługusów Madary. Odeszli kawałek z Sasuke.
-Dzwoń do Suigetsu. -polecił mu brat. Momentalnie przejął od niego telefon.
-Suigetsu słuchaj mnie uważnie. Przestań przeszukiwać całe miasto. Wysyłam ci adres. Patrz czy ten samochód nie pojawił się gdzieś w tej okolicy w ciągu ostatnich kilku godzin. Jak to potwierdzisz to szukaj jakichś pustostanów, które niedawno wynajęto.
-Nie ma sprawy. Jakieś konkretne miejsca?
-Coś co wynajęto niedawno. Lub kupiono... Wyłącznie za gotówkę. Dasz radę?
-Luzik.-odparł białowłosy i rozłączył się.
Bracia spojrzeli na siebie. Nie ze wściekłością. Z jakimś zrozumieniem. Zrozumieli właśnie, że teraz muszą czekać. Nie mogą nic więcej zrobić. Sasuke czuł boleśnie swoją bezradność. Itachi to zauważył. I choć dzieliło ich tyle ile tylko mogło ich dzielić, to jego ręka poruszyła się mimowolnie i opadła na ramieniu brata. Wiedzieli, że czują to samo.
CZYTASZ
W sidłach uczucia
FanfictionHistoria wymyślonej przeze mnie bohaterki i postaci z Naruto w szkolnym uniwersum... I nie tylko ;)