Rozdział 27

117 10 6
                                    

Rano obudziła się i skrzywiła się z bólu. Otworzyła oczy i spojrzała na swoją dłoń. Bandaż? Skąd on się wziął? I co w ogóle stało się jej w rękę? Patrzyła na nią nie rozumiejąc.

-Bardzo boli?-usłyszała. Sasuke wyszedł właśnie spod prysznica. Podszedł do niej i ujął jej rękę. Pocałował ją i spojrzał na nią zmartwiony. 

-Nie...Sasuke?

-Hm?

-Co mi się stało w rękę?-spytała. Patrzył na nią zdziwiony. 

-Nie pamiętasz?-spytał. Pokręciła głową czując coraz większy niepokój. Jak to w ogóle było możliwe? Brunet też wyglądał na zmieszanego. -W sumie nic dziwnego, byłaś bardzo zaspana. - powiedział i uśmiechnął się. Czekała na dalsze wyjaśnienia.-Gdy wróciłem wczoraj już spałaś. Przypadkiem stłukłem lustro w łazience i cię obudziłem. Chciałaś pomóc mi posprzątać i się zraniłaś. - powiedział znowu całując ranę przez bandaż. 

-Dziwne, że tego nie pamiętam...- powiedziała. 

-Ważne, że to nic poważnego. - powiedział i usiadł obok niej. -Na twoje nieszczęście masz niezdarnego męża. -uśmiechnął się. Nie wiedziała czemu, ale też to zrobiła. Po chwili jakby się obudziła ponownie. Co ona robi? Zaczęła się na poważnie bawić w małżeństwo czy co? Nagle zorientowała się też, że Sasuke nie ma na sobie nic oprócz ręcznika. Z jakiegoś powodu poczuła się tym zażenowana i odwróciła wzrok. 

-Pójdę wziąć prysznic.- powiedziała i wstała szybko. 

~~~

Po śniadaniu na którym o dziwo byli tylko we dwójkę, zaczęła zbierać się do wyjścia. Poszła jeszcze do kuchni żeby się napić wody i zobaczyła, że Mayumi siedzi przy blacie z zatroskaną miną. 

-Coś się stało?

-Przepraszam nie zauważyłam, że Pani weszła. -powiedziała wstając.

-Spokojnie, nic nie chcę. Stało się coś?-spytała ponownie. Chwilę się wahała. 

-Miałam dziś zanieść te papiery do pani Keiko, ale nie dość, że mam dziś dużo do zrobienia to jeszcze mam problem z córką i...

-Ja to zrobię. - powiedziała. Przypomniała sobie kobietę, która odeszła z pracy na krótko przed ich ślubem. Była starszą panią o miłym wyrazie twarzy. Pracowała jako niania obu braci a także kierowała całym domem. W pewien sposób pełniła obowiązki ich zmarłej matki. Z wiekiem praca odbijała się na jej zdrowiu, musiała przejść na zasłużoną emeryturę. 

-Nie chcę Pani sprawiać kłopotu...

-Żaden kłopot. I tak jadę na uczelnię, mogę przedtem to podrzucić jeśli to ważne.

-Bardzo pani dziękuję. 

-Nie ma sprawy. - uśmiechnęła się do niej. -Zapisz mi tylko adres. 

~~~

Dotarła pod wskazany adres po 40 minutach jazdy. Wzięła torebkę i podeszła do drzwi. Zapukała i czekała. Nie niecierpliwiła się, bo wiedziała, że nie biegnie do niej nastolatka. Drzwi się otworzyły i rozpoznała kobietę. 

-Słucham?-spytała obserwując ją. 

-Dzień dobry. Przychodzę w zastępstwie Mayumi. Podobno są to ważne dla Pani dokumenty. - powiedziała podając jej teczkę. Kobieta jednak nie sięgnęła po nie tylko cały czas się jej przyglądała. 

-Skądś panią kojarzę...

-Przepraszam, że się nie przedstawiłam. Pewnie mnie Pani nie pamięta. Jestem Karen...

W sidłach uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz