Wiedziała, że powinni współpracować w kwestii Sasuke i Madary, ale były takie aspekty tej sprawy, które musiała załatwić sama. Dotyczyły one jej i jej przeszłości. Była tylko jedna osoba z którą powinna porozmawiać. Napisał, że jest już w domu. Zbierała się właśnie do wyjścia. Rozmawiała jeszcze z Mayumi o tym co mają przygotować na kolację, gdy nagle usłyszały trzask drzwi wejściowych. Po chwili usłyszały krzyki Fugaku. Zaniepokojona poszła sprawdzić co się stało. Jej teść szalał. Zrzucił kilka rzeczy ze stolików i półek. Itachi i Sasuke stali niedaleko i też nie wyglądali zbyt radośnie.
-Przeklęty...! Nie daruję!-krzyczał Fugaku i złapał jakąś figurkę. Rozbił ją o ścianę i szkło rozsypało się na wszystkie strony. Podeszła do braci i spojrzała na nich pytająco.
-Co się stało?
-Nawet nie pytaj...-westchnął Itachi i złapał się się za głowę.
-Ale co mu jest? Jeszcze trochę i kogoś zabije.-powiedziała widząc, że wściekłość starszego Uchihy wcale nie słabnie.
-Nie zdziwiłbym się...-powiedział Sasuke. Fugaku wyszedł z pomieszczenia ku uldze wszystkich. Skierował się do gabinetu i słyszeli jak trzaska drzwiami. Itachi pokazał przerażonym pokojówkom żeby zaczęły sprzątać to pobojowisko. Ich trójka przeszła do małego salonu. Sasuke padł na kanapę, Itachi też przysiadł w fotelu. Stanęła przed nimi.
-Ktoś mi w końcu powie co się stało?-spytała stanowczym tonem.
-Madara się stał.-powiedział młodszy z nich. Nie rozumiała. Itachi pospieszył z wyjaśnieniami bo Sasuke wyglądał dosyć blado.
-Pojawił się dzisiaj na zebraniu zarządu. Cofnął upoważnienie jakie dał ojcu lata temu i odebrał mu połowę akcji.-powiedział. Karen przysiadła z wrażenia. Może nigdy nie mieszała się w sprawy firmy, ale doskonale wiedziała co to dla nich oznacza.
-To znaczy, że...
-Nasza trójka nie ma już większości akcji. Jeśli Madara nakłoni pozostałych członków zarządu do współpracy to będzie mógł dyktować warunki. W takiej sytuacji...
-Jesteśmy w dupie.-dokończył za niego brat. Spojrzał na nią zbolałym wzrokiem. -Kochanie nalej mi czegoś mocnego.
Wstała i zrobiła jak mówił. Nalała też Itachiemu i położyła przed nim szklankę. Butelkę postawiła na środku.
-Nie prosiłem...
-Napijcie się obaj. Przyda wam się. Ja wychodzę.-powiedziała i zbierała się do wyjścia.
-O tej godzinie?-zdziwił się Sasuke.
-Jadę do Kakashiego.-powiedziała a on uspokojony pokiwał głową. Itachi przyglądał im się w milczeniu. Posłała mu delikatny uśmiech, gdy Sasuke zajął się piciem. Odwzajemnił go. Widocznie dodała mu otuchy. Na to właśnie liczyła. Wyszła nic więcej nie mówiąc. Itachi spojrzał na brata. Złapał butelkę i dolał mu.
-Dzięki.-powiedział Sasuke.
-Ojciec tego tak nie zostawi...-zaczął Itachi.
-Wiem...
-Myślisz, że jest w stanie coś z tym zrobić?
-Legalnie? Nie.-powiedział pewien tego co mówi. Itachi spojrzał na niego podejrzliwie.
-Mówisz tak choć nawet tego nie sprawdziliśmy?-spytał. Sasuke przestał pić. Przez chwilę milczał.
-Mówię tak bo tak wygląda prawda. Widziałeś dokumenty. Wymyśl coś jeśli potrafisz geniuszu.-powiedział opryskliwie.
CZYTASZ
W sidłach uczucia
FanfictionHistoria wymyślonej przeze mnie bohaterki i postaci z Naruto w szkolnym uniwersum... I nie tylko ;)