13

577 38 5
                                    

- Ale ciepło. - Rune powiedziała ogrzewając się przy ognisku. - Bardzo przyjemnie.

- Ale nie powiesz, las też piękny. - blondynka odparła. - Niestety tylko skrawek tego raju jest nasz. - spojrzała za Kuroko i zauważyła zbliżającą się postać.

- To i tak dużo, macie las. - zawtórował Kagami i spojrzał na prawo. Dziewczyna miała piękny profil, taki delikatny, cała była delikatna, jak stokrotka.

- No to akurat prawda, poszczęściło się nam. Cześć Kise! - krzyknęła i pomachała do chłopaka.

- Cześć. Mogę się dosiąść? - zapytał Rune a ta lekko przesunęła się na konarze drzewa. Lekko się zaczerwieniła a to rozbawiło Midari. - Co robicie?

- Siedzimy i rozmawiamy. Jedliśmy pianki.

- A macie jeszcze!? - krzyknął uśmiechnięty. Kąciki ust Midari podniosły się do góry a zza pleców wyciągnęła paczkę waniliowych pianek, takich jakie Kise lubił najbardziej. - Matko jedyna! Kocham cię! - wstał ale pianki wleciały w jego klatkę piersiowa.

- Ja ciebie też. - zjadła swoją ostatnią piankę i odstawiła patyk na bok.

- Jestem ciekawy. - odezwał się Kagami. - To nie temat na teraz i nie zwłaszcza jak obok nas jest Kise, ale czemu ty go kochasz? Przecież rodzice tak cię gnoja, powinnaś go nienawidzić.

- Widzisz... - położyła mu rękę na plecach i przejechała po nich lekko, miał ciarki na całym ciele, oparła się o jego ramie i westchnęła ciężko. Następnie się wyprostowała i popatrzyła na brata. - nie jego wina. Jest po prostu lepszy niż ja i to jego zaleta. Nie on decydował kto będzie tym lepszym dzieckiem. To rodzice go wybrali a nie on. Po każdych złych słowach zawsze przychodził do mnie i czytał mi bajki potem graliśmy w planszowki i często chodziliśmy oglądać niebo. Był wzorowym bratem, to rodzice nie są odpowiednimi rodzicami. Nie mogę go karać za ich błędy. - zapadła głucha i niezręczna cisza.

- Kagami, - Kuroko odezwał się nagle. - ona ma lepsze serce niż sobie wyobrażasz. - Midari zaśmiała się.

- Zagrajmy w kalambury. - zaproponowała Rune nagle.

- Byliśmy zawsze najlepsi! - rodzeństwo krzyknęło w tym samym momencie.

- To ja jestem w to najlepszy. - odpowiedział dumnie Kagami.

- Nie! - Rune krzyknęła głośno. - Zawsze wygrywam.

- Rodzeństwo przeciwko reszcie? - zapytał Kise a Midari wstała i podeszła do brata, przybiła z nim piątkę i popatrzyła wyzywająco na innych.

- Będziecie płakać. - syknęła Rune.

- Znam ich kalambury. - powiedział Kuroko. - Wygrają.

- Zobaczymy. - Rune zatarła ręce i przybiła piątkę Kuroko i Kagamiemu.

Ognisko powoli traciło swój ogień a jedna z drużyn była załamana swoją ogromną przegraną, próbowali ich dogonić ale nic to nie dało.

- Hm, jak to się mówi, jedna krew. - Kise i Midari przybili sobie wysoką piątkę.

- Okej, jesteście najlepsi w kalambury. - powiedziała Rune siadając załamana swoją porażką.

- Mówiłem.

- Następnym razem was pokonamy, godny zawodnik. - powiedział Kagami wyzywająco.

- I tak wygramy. - powiedziała Midari podchodząc do chłopaka.

- O co zakład?

- O co chcesz. - przymrużyła oczy.

- To o randkę. - wystawił rękę do dziewczyny a na jej twarzy pojawił się ogromny burak.

- Nie zgadzam się. - wtrącił się Kise i zaczął iść w ich stronę.

- Zgoda. - Midari uścisnęła dłoń Kagamiego.

- No jak do ściany. - syknął Kise. - Na żadną randkę nie pójdziesz, minimum nie z nim. Patrz na niego, wiecznie zły.

- Tylko kiedy widzę ciebie. - powiedział obojętnie Kagami.

- Umowa to umowa a wiesz jak bardzo lubię hazard. - Kise obrócił się z niedowierzaniem.

- Kogo ja wychowałem.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz