5

750 48 0
                                    

Przegrali... przegrali mecz przeciwko Tōō, Kagami przegrał z Aomine. Dziewczyna wstała z siedzenia i powolnym krokiem szła do szatni przeciwnej drużyny. Teraz jej się nie spieszyło, to miała być trudna rozmowa, wcale nie szczęśliwa, wcale nie ze szczęśliwym zakończeniem. Stała pod szatnią wygranych i czekała na niebieskowłosego. Wyszedł nawet jej nie zauważając.

- Aomine. - chłopak zatrzymał się i nie dowierzał. - Miło cię widzieć. - dokończyła. Chłopak stał sparaliżowany, spadła mu torba z ramienia. Ona była dla niego taką ostoją, zapominał o wielu rzeczach gdy był z nią, ale wiedział że zawalił, że to jego wina. Obrócił się i podniósł dziewczynę wysoko wtulajac się w nią i wąchając jej zapach. Zrobił z nią pare obrotów w powietrzu. Ona nie była taka szczęśliwa, nie czuła takiego uczucia jak chłopak. Kagami stał z Kuroko piętnaście metrów dalej. Kuroko uświadomił sobie, że olewał dziewczynę ostatnimi czasami a ta mimo wszystko przyszła im kibicować, zaś Kagami... Kagami ujrzał skrawek jej twarzy. Zobaczyl jedno czerwone oko, piękna tęczówka, ale jakaś smutna. Chłopak odstawił ją plecami do nich i znowu te piękne złote włosy.

- Jak ja dawno cię nie widziałem!

- Nie jest to wesoła rozmowa Aomine. - powiedziała. Kagami znieruchomiał, znał ten głos, delikatny jak aksamit i spokojny. - Musimy porozmawiać bardzo poważnie.

- Wiem co chcesz powiedzieć. Wiem, że ja zawaliłem i wiem, że...

- Że nie mamy już szans? Tak Aomine. Czekałam na chociaż jedną wiadomość, odpowiedź na moje wiadomości. Na dzień dobry, dobranoc. Ale nie dostałam niczego. - mówiła wściekła. - Dlatego czas oficjalnie to zrobić. - oparła się głową o tors chłopaka. Westchnęła ciężko i zadrżała. - Zrywam z tobą Aomine. Bardzo cieszę się, że byliśmy razem. - minęła go i ruszyła przed siebie do wyjścia. Kuroko zaglądnął do telefonu i skarcił sam siebie. Właśnie zrobił to samo.

   Szła pustymi ulicami Tokio, było już bardzo ciemno, gdyby nie światła na ulicy zapewne już nic by nie widziała. Westchnęła ciężko i lekko zadygotała, popatrzyła na wyświetlacz telefonu i zdała sobie sprawę, że nie ma do kogo zadzwonić. Kise już pewnie dawno śpi a Kuroko nie odzywał się do niej od dłuższego czasu.

- Cześć. - podskoczyła gdy usłyszała znany jej głos zaraz koło swojego ucha. - Nie możesz sama się tak wleczyć po mieście o tej godzinie.

- Proszę nie pouczaj mnie co mam robić.

- Oj nie irytuj się. - blondyn poczochrał jej włosy. - Co taki zły nastrój?

- Mam mówić o Kuroko czy po prostu o tym jak bardzo tęsknie za kimś takim jak Aomine, że tęsknie za pocałunkiem i za przytuleniem. Jestem niewyobrażalnie samotna. Jakoś szkoda mi, że Seirin przegrało.

- Nie prawda. - Kise wypowiedział te słowa tak szybko jakby wiedział, że go okłamie.

- Słucham?

- Kłamiesz. Nie umiesz kłamać, zawsze dłużej się zastanawiasz nad słowami a potem masz troszeczkę niższy głos.

- Doprawdy?

- Dokładnie tak. Kochana, znamy się całe życie, razem w wózku jeździliśmy. Znam cię najlepiej ze wszystkich.

- To akurat prawda.

- Chodzi o Kuroko?

- Nie, no coś ty. - popatrzył na nią z góry twardym wzrokiem. - Nie odzywa się do mnie, nie odpisuje, nie oddzwania. Wiem, że to przez treningi, ale... ale jakoś dalej przykro.

- Pamiętaj, że to tylko Kuroko. Popełnia wiele błędów, świetnie czyta grę, ale nie życie.

- Wiem Kise. - jęknęła.

- Ty tez doskonale czytasz grę i masz koło do tego by być rozgrywającym, ale brak ci umiejętności.

- To nie sport dla mnie.

- Wiem, tylko mówię. Jesteście podobni. Ty i on jesteście cieniem. - zamilkła, chciałaby być cieniem. - Wiem co teraz myślisz. W sumie źle to ująłem... hm... Jesteście podobni ale nie tacy sami. On jest cieniem a ty żyjesz w cieniu. O tym myślałaś. Prawda?

- Ja również znam cię na wylot bracie. - uniósł ręce w geście obronnym. - Czemu wyszedłeś z domu i zapuściłeś się tak daleko?

- Szukałem cię.

- Minimum jedna z niewielu szczerych odpowiedzi.

- Wypraszam sobie ja...

- Nigdy nie kłamiesz. Wiem. - stanęła pod swoim blokiem. - Zostaniesz na noc?

- A gdzie będę spał?

- U mnie na łóżku. Ja pójdę na sofę.

- Ja idę na sofę.

- Jesteś za wysoki. Spokojnie wyśpię się.

- Trzymam za słowo. - jeszcze raz poczochrał jej włosy a następnie weszli do mieszkania.

   Gdy już położyli się spać zerknęła ukradkiem na kuchnie. Nic dzisiaj nie jadła. Wstała i zrobiła sobie jogurt z musli, a następnie od razu zasnęła.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz