10

631 41 3
                                    

- Ale jak to jedziemy? - odpowiedział zdziwiony Kagami biegnąc za szczęśliwą dziewczyną. - Czym i kiedy?

- W przyszłym tygodniu w piątek, wracamy w niedziele. Wszystko zapewnienione, podwózka po sam dom, ale odbiór ode mnie z mieszkania.

- A co na to twoi rodzice? - Kuroko zapytał, wiedział jacy oni są.

- Nie interesuje mnie za bardzo ich zdanie. Kazali mi przed końcem roku zjechać pod Tokio to jadę, ale sama nigdzie się nie ruszam. - przerzuciła rękę przez głowę Kuroko i przytuliła się do niego. Chłopak objął ją w talii jedną ręką i szedł dalej przed siebie. Lubię cię Kuroko, ale zabierz łapy z jej talii w tym momencie. Puściła niskiego chłopaka i stanęła przy wyjściu ze szkoły, Rune miała racje była za bardzo zmęczona by w ogóle być w tym budynku chwile dłużej. Stanęła na palcach i złapała twarz czerwonowłosego w swoje dłonie, a potem ucałowała delikatnie w policzek. - Do jutra chłopaki!

- Kagami, spóźnimy się na trening. - skwitował spokjnie Kuroko. Taiga podniósł chłopka lekko do góry i wstrząsnął nim mocno.

- Widziałeś!?

- Tak.

- Dała mi buziaka w policzek. - wskazał palcem w miejsce gdzie został ucałowany. - O tutaj! Haha! - w podskokach wbiegł na salę a potem do szatni. W niej rzucił torbą i cały w skowronkach zaczął się przebierać. Dała mi buziaka, pocałowała mnie, ona na prawdę to zrobiła. - Auć! Za co to!? - złapał się za tył głowy.

- Nic, chciałem sprawdzić czy to na pewno nasz Kagami. - Hyuga powiedział odchodząc a w czerwonowłosym aż zaczęło się gotować. Gdyby mógł oddałby mu to uderzenie. Zamknął oczy by się uspokoić i widział scenę z przed chwili, złość cała zeszła a na jego ustach znowu pojawił się szeroki uśmiech. Ona na prawdę go pocałowała, chłopak nie mógł w to uwierzyć.

Stały pod wiatą autobusową popijając bubbletea i szczerze się śmiejąc.

- Jak z rodzicami? - na dworze było ponuro, szaro, pochmurnie, lał deszcz.

- Zgodzili się o dziwo. Ale chyba są szczęśliwi, że w końcu sobie znalazłam jakąś duszę do towarzystwa. - Midari cicho zachichotała.

- Trzy dni całe ze sobą, całą dobę. Współczuje ci.

- Czemu niby?

- Mam dość ciężki charakter i czasami ciężko mnie zrozumieć.

- Ale tylko czasami. - zaśmiały się razem. - Tak szczerze to nie mam pieniędzy na autobus.

- Ja też! Myślałam, że mi pożyczysz. - popatrzyły na siebie i wybuchnęły głośnym i równym śmiechem.

- A ja że ty mi. No cóż, idziemy piechotą.

- Ale leje. - powiedziała posępnie Rune.

- Z cukru nie jesteś, nie rozpuścisz się. Chodź. - rudowłosa dogoniła blondynkę i zaciągnęła się herbatą.

- A jak tam jest?

- Jak pytasz o mój dom to majestatycznie. Pięknie, aż zapiera dech w piersiach. Dom jest ogromny, każdy będzie miał swój pokój.

- Każdy? - dopytała na chwile się zatrzymując.

- No będzie mój brat, ty, ja i zabieram jeszcze Kuroko i Kagamiego.

- No to było do przewidzenia, że bez chłopaka i przyjaciela nie pojedziesz.

- Kagami to nie mój chłopak. - skwitowała szybko Midari.

- E tam, głupoty gadacie. Ciągnie was do siebie jak magnesy.

- Ale nie jesteśmy razem. - jeszcze raz podsumowała dziewczyna.

- Umiesz podrywać chłopaków? - to pytanie bardzo zdziwiło blondynkę.

- Chy-chyba tak.

- A ilu miałaś?

- Jednego.

- A ile byliście razem?

- Nieoficjaonie rok i dziesięć miesięcy.

- A oficjalnie? 

- Z jakieś dwa i pół? 

- Długoooo. Jaki on był? - wzięła głębszy oddech i starała się ułożyć słowa w jakieś sensowne zdania.

- Na początku był świetny, troskliwy, zawsze gdy czegoś potrzebowałam był. Wiedział co mówić, wiedział też kiedy zamilknąć.

- Na początku?

- Potem gdy odkrył swoje umiejętności, ah. - westchnęła a jej serce lekko zamigotało - Przestał zauważać piękno innych ludzi i zajął się sam sobą. Dzwoniłam, pisałam przychodziłam do domu przez miesiąc. Nie odebrał, nie odpisał, nawet nie wpuścił do domu. Tak skończył się nasz zwiazek. - deszcz trochę ustał lecz nadal można było czuć małe krople na policzkach.

- Przyko mi, tyle czasu straciłaś...

- Nie straciłam. To był jeden z lepszych okresów mojego życia, byłam bardzo szczęśliwa. Nie żałuje, szkoda, że to się tak potoczyło. No ale gdyby nie to nie poznałabym Kagamiego.

- Podoba ci się?

- Hmm... jak diabli. - Rune uśmiechnęła się szeroko.

- Ty mu też.

- Dzisiaj to zauważyłam.

- Czemu?

- Dałam mu na pożegnanie buziaka w policzek, a ten zamarł i cały się zaczerwienił.

- Dałaś mu buziaka w policzek!?

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz