16

582 37 3
                                    

- Okej, mam propozycję. - jęknął Kagami gdy leżeli na ogrodzie patrząc się w gwiazdy. - Chce wygrać kalambury. - głośny śmiech Kise i Midari rozniósł się w powietrzu.

- Przegracie. - powiedziała mrużąc wyzywająco oczy.

- Zobaczymy. - powiedział Kagami i uściskał jej dłoń.

   Nigdy z nimi nie wygrają, to przecież jasne. To jest jasne jak słońce. Midari i Kise mieli swój własny język porozumiewania się, nie ważne co by nie zrobili znają i tak odpowiedź. Wystarczy wzrok i oddechy i wiedzą jakie jest hasło. Połączenie spojrzenia w prawo i szybki wdech przez usta to różne składowe, ale można łatwo takie znaki ułożyć w wyrazy. Nie mieli najmniejszych szans. I tak też się stało, Midari i Kise są nie do pokonania.

- A więc ja wybieram miejsce na randkę. - uśmiechnęła się triumfalnie wskakując na plecy czerwonowłosego.

- Na to wyglada. - zaśmiał się i wrzucił dziewczynę do basenu.

- Kagami! - krzyknęła wyskakując z zimnej wody jak poparzona. - Jesteś martwy! - zaczęła za nim biec a ten zaczął uciekac. Nie miała najmniejszych szans ale zapomniał o czymś. Potrafi lepiej się chować niż Kuroko. Wystarczyło dobrze rozegrać sytuację i chwilę później Kagami był w wodzie. Stojąc przed nim podstawiła mu haka a ten wpadł wtedy do basenu.

- Ty cwana bestio. - syknął i wyskoczył z basenu. Przytulił ją mocno przez co nie wiedziała co ma zrobić. Jego dotyk ją sparaliżował.

   Chłopak odepchnął się i wskoczył z nią do basenu na plecy. Gdy była pod wodą w jego objęciach obróciła się i lekko ucałowała jego usta. On otworzył szeroko oczy i uchylił swoje wargi. Odepchnęła się od jego klatki piersiowej i szybko wypłynęła na powierzchnie. Wyszła z basenu i wbiegła po zewnętrzych schodach do swojego pokoju by się wytrzeć. Po jakimś kwadransie wyszła z łazienki a w jej pokoju już czekała na nią reszta osób. W tym Kagami, który czuł się nieswojo ale nie dlatego, że ona go pocałowała, dlatego, że chciałby się jej zapytać o TO ale woli poczekać. Dała mu jasny sygnał, wyłożyła karty na stół mimo wszystko nie był pewny. Znają się już trochę czasu. Poznali się dogłębnie, ale czy ona na pewno tego chciała? Wiedziała jaki jest, na pewno nie odpowiedzialny, lekkomyślny a mimo to...

- Robimy coś jeszcze? - zapytała jakby nigdy nic. Jakby sytuacja z basenu się nie zdarzyła.

- Ja jestem zmęczony. - jęknął Kuroko. - Jutro mamy jeszcze trochę dnia a po jutrze szkole.

- Idziesz spać? - spytał Kise.

- Tak. - niebieskowłosy wstał i pomachał reszcie.

- Dobranoc. - powiedzieli chórem.

- Rune. - Kise wyciągnął rękę do dziewczyny. - Przejdźmy się po lesie.

- A możemy zostać? Boje się ciemności. - jęknęła cicho.

- Jasne. Obejrzymy jakiś film? - rozmawiali zawzięcie wychodząc. Zostali sami. Spojrzała na chłopaka i ujrzała niepokój.

- Czego się boisz?

- Że nie jesteś pewna. - otworzyła szeroko oczy.

- Nie jestem. To prawda. - podrapała się po głowie. - Nie mam pewnosci. Nie czuje do ciebie tego co czułam do Aomine. - mówiąc to usiadła koło czerwonowłosego.

- Rozumiem. - odpowiedział to z pełnym zrozumieniem.

- Ale różnica jest taka, że Aomine znałam długo a moje uczucia do niego budowałam latami. - mówiąc to spojrzała na ich wspólne zdjęcie w ramce stojące na komodzie. Podeszła do zdjęcia i przejechała po nim kciukiem. Dokładnie po chłopaku. - A tu starczyło mi pół roku, zasadniczo trzy miesiące by czuć się swobodnie, jak z Aomine po roku. - odstawiła ramkę na jej miejsce.

- Mam propozycje. - Kagami mówić to złapał ramiona dzieczyny. - Dam ci czas. Dam NAM czas. Mamy siebie na codzień. Kiedy będziesz pewna po prostu ucałuj moje usta jeszcze raz.

- Dobrze.

- A teraz sprobuj idź spać, rzeczywiście jest późno. - mówiąc to wyszedł z pokoju. Zamknął drzwi i powiedział do nich - Kocham cię.

   Było już grubo po trzeciej a ona nie zmrużyła nawet oka. Było bardzo zimno więc pójście na drzewo było nie możliwe, obudziła by się z odmrożeniami. Wstała z łóżka i wzięła koc z krzesła, owinęła się nim i zeszła na dół. Otworzyła lodówkę i ujrzała trunek którego smaku już dawno nie czuła. Chciała się napić ale wiedziała że nie mogła. Odstawiła whiskey na miejsce i weszła spowrotem na górę. Położyła się w łóżku i zasnęła. Następnie się obudziła i krążyła. Zeszła na dół, weszła do pokoju gier. Zamknęła drzwi i wróciła do łóżka, zasnęła, budziła się i krążyła. Tym razem stanęła przed pokojem rodziców. Trafiła do swojego łóżka, zasnęła, obudziła i krążyła. Bez celu. To była jej klątwa, klątwa tego domu. Zasypiała, budziła się i krążyła. Od zmierzchu do świtu. W końcu zastał ją poranek. Położyła się do łóżka, zasnęła, obudziła się i krążyła. Tym razem jej mama była w kuchni. Midari nawet jej nie zauważyła, nie usłyszała. Położyła się do łóżka i zasnęła, obudziła się i krążyła. Wyszła z domu mijając ojca i poszła do lasu. Tam położyła się na ziemi owinięta kocem i zasnęła. Obudziła się i dalej krążyła.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz