43

264 15 0
                                    

Gdy wrócili nie spotkało ich za bardzo nic ciekawego, kolejne zawody, kolejne wygrane, kolejne treningi i tak w kółko i w kółko. Wydała kolejną książkę a wydawnictwo już czeka na drugą cześć. Dużo czasu spędzała z drużyną, oczywiście również z Rune. Dziewczyna przeniosła się do ich klasy przez co spędzali z sobą każdą możliwą sekundę. Miesiące mijały... związek Kise z Rune rozwijał się, definitywnie był bardzo owocny. Kuroko, no co o nim. Po paru miesiącach rozmów z Midari w końcu zapytał się Momoi o to czy będą razem. Każdy zna odpowiedź. Dziewczyna przez kolejny tydzień chodziła zapłakana i nie mogła przyjąć do wiadomości, że chłopak o którego zabiegała się wiele długich lat na prawdę jest jej chłopakiem. Kończyło się pierwsze półrocze i wtedy trzy pary wpadły na najgłupszy i najodważniejszy pomysł w ich życiu.

- Pojedzmy do Chorwacji! - krzyknęła Momoi gdy zebrali się w mieszkaniu Kagamiego i Midari.

- Czemu tam? - zapytał Kise.

- Tam jest ślicznie. - dopowiedziała różowowłosa.

- Tu przyznam ci racje moja droga. - zawtórowała jej blondynka.

- Ale to jest daleko. Nie wiem czy rodzice mnie puszczą. - szepnęła Rune smutna.

- Laska. - Midari uśmiechnęła. - Powiesz, że jedziesz że mną i na bank się puszczą. - poklepała ją po ramieniu z otucha. - Tylko czy wszyscy chcemy.

- Mi bez różnicy. - stwierdził Kuroko.

- Mi tak samo. - zawtórował Kise.

- Ja wszędzie za tobą. - powiedział Kagami miękko.

- Pantofel z ciebie. - zaśmiał się Kise. Wszyscy wybuchneli donośnym śmiechem, oczywiście nie czerwonowłosy, ale trzeba było przyznać... czasami Kagami zachowywał się jak pantofel.

- Czyli postanowione. - powiedziała żwawo dziewczyna. - Na ile?

- Tydzień? - zapytała Rune.

- Tydzień? - pytanie zadała Midari całej grupie upewniając się ich zdania.

- Hai. - odpowiedzieli chórem.

- A wiec na tydzień... jakie terminy? - Kagami spojrzał na nią, w ich oczach zaświeciła się ta sama iskra. No tak... - Jedziemy w pierwszym tygodniu. - stwierdziła stanowczo.

- Przecież to za tydzień. Znajdziesz hotel? A transport? Jak będziemy się przemieszczać? Za szybko, pójedzmy pod... - Kise nie przestawał mówić, lecz dziewczyna przerwała mu.

- Piątego mamy rocznice. - wszystkim opadła szczeka. Racja, każdy wiedział, że byli ze sobą długo ale nikt nawet nie zdał sobie sprawy, że już rok. Zresztą, para, która miała odchodzić to święto też o nim nie pamietała więc nie było z nimi tak źle.

- To mamy tydzień na przygotowanie wszystkiego. Musimy wylecieć trzeciego i wrócimy kiedy?

- Możemy wrócić z dziesiątego na jedenastego, dzięki temu zyskamy jeszcze pół dnia. - stwierdziła Rune.

- Dobry plan. - Midari pstrykneła palcami.

- Możemy to samo zrobić z wyjazdem. Możemy wylecieć drugiego jakoś późno by mieć popołudnie jeszcze w Chorwacji. - powiedziała Momoi.

- Dzięki temu bedziny osiem a nie siedem dni. - stwierdził Kuroko kładąc dłoń na udzie swojej dziewczyny.

- Dobre spostrzeżenie. - gdy inni mówili co można zwiedzić, jakie atrakcje mogą tam być ona szukała lotów. Znalazła odpowiednie miejsca i godziny wylotów. - Przylecimy do stolicy, stamtąd mamy o dziewiątej busa którym pojedziemy nad brzeg i promem na wyspę Krk. - uśmiechnęła się ze swojego dzieła. - Nawet mam hotel. Nie jest jakiś świetny, no ale musimy zauważyć, że robimy to na ostatnią chwilę z ograniczoną gotówką.

- Nie zdążyłam zapytać się rodziców. - jęknęła Rune.

- Zgodzą się. Powiedz im, że opłacę to i samolot a na bank cię puszcza.

- Tu nie chodzi o to. - wzięła głębszy oddech by dokończyć swoją myśl, ale wzrok rodzeństwa którym ją zaszycycili trochę ją speszył.

- Moi mili... - zaczęła Midari. - Za tydzień jedzimy do Chorwacji. - zaśmiała się głośno i przytuliła do swojego chłopaka.

Rozsiadała się najwygodniej jak mogła na tych okropnych siedzeniach. Z racji kupna biletów na ostatnią chwilę nie było za wygodnie i do tego byli rozsypani. Siedzieli w parach ale jedna w jednym miejscu, druga w drugim a trzecia para w ogóle gdzieś z tyłu. Przy starcie nastąpiły lekkie turbulencje i mimo że dziewczyna lata samolotami częściej jak inni to nadal mocno chwyciła się dłoni czerwonowłosego i przytuliła się do jego bicepsa. Zachichotał i gdy sytacja się uspokoiła podniósł jej podbródek i uśmiechnął zawadiacko.

- Pamiętasz co mówiłem?

- Zależy kiedy. Dużo gadasz. - zaśmiała się cicho a chłopak jej zawtórował.

- We Francji.

- Hmm. - ścisnęła brwi, coś sobie przypominała. - Chyba tak, ale możesz przypomnieć.

- To jest nasz azyl, znajdziesz tutaj schronienie i spokój... ze mną jesteś bezpieczna. - uśmiechnęła się nikle i ucałowała usta chłopaka. Nie pogłębiała pocałunku, jednak wokół nich siedzieli ludzie i nie chciała potem nasłuchiwać ich zdegustowanych komentarzy wobec nich. Mimo że, jeśli chodzi o ich relacje, mało zwracała uwagę na to co ludzie mówią, wolała czułość i intymność, zwłaszcza, zostawić za ścianami gdzie nikt ich nie widzi i nie słyszy.

- Dziękuję. - szepnęła stukając się z chłopakiem nosem i czołem.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz