45

234 13 0
                                    

Złapali stopa a ten zawiózł ich na drugą stronę wyspy. Dzisiaj ich rocznica... wzięła ze sobą prezent dla chłopaka. Powiedział, że jadą na kolacje w jedno z piękniejszych miejsc. Wzięli ze sobą koszyk z jedzeniem i koc, który mama Taigi wysłała im z RPA. Był kolorowy i dość gruby więc przyjemnie się na nim siedziało. Gdy wysiedli z auta przeszli się kawałek przez las, ale w końcu chłopak zatrzymał się i spojrzał z pasją na dziewczynę.

- Zawiąże ci oczy. Szukałem odpowiedniego miejsca i myśle, że to ci się spodoba. Nie widziałem go nigdy w rzeczywistości, ale na zdjęciach...

- Musisz zawsze tyle nawijać jak się stresujesz? - przerwała mu gdy zawiązał czarną chustę wokół jej oczu.

- Przepraszam.

- Nie masz za co tylko prowadź w to magiczne miejsce bo trochę zgłodniałam. - zachichotali i pozwoliła prowadzić się w nieznane. Zatrzymali się a chłopak stanął za nią i złapał za jej ramiona.

- Gotowa? - szepnął nad jej uchem.

- Jak nigdy. - dopowiedziała i poczuła jak czarny materiał zsuwa jej się z oczu. Gdy zobaczyła widok aż wzięła głęboki oddech.

- Jezu... - jęknęła.

- Nie podoba się? - zapytał się szybko Kagami zestresowany.

- Wręcz przeciwnie. - mówiąc to oparła się ręką o jego tors. - Jezu jak przepięknie. - złapał się za serce i podeszła do krawędzi wysokiego klifu. Widok był zniewalający. Na lewo na klifie stała ogromna latarnia morska. Tam gdzie stali było pełno mchu a w dół spiętrzały się piękne czarne skaly. Morze było przeźroczyste a słońce odbijało się od jego tafli.

- Przepraszam, że nie na zachod słońca, ale nie mamy transportu, musimy złapać stopa. Po zmierzchu nie dalibyśmy rady. - stwierdził siadając na kocu.

- Nic się nie stało. Jest idealnie. - mówiła to patrząc na bezchmurne niebo również siadając na kocu. - Nie wyobrażałam sobie lepiej.

   Zjedli przygotowane przez chłopaka jedzenie i dużo rozmawiali. Długo już nie mieli takiej chwili dla siebie. Niby mieszkają razem, ale zawsze coś, szkoła, trening, mecz, wydawnictwo. Jak nikt im nie przeszkodzi fizycznie to zawsze gdzieś stylu głowy siedzi jakaś wiadomość, a to sprawdzian, kartkówka czy cokolwiek innego. Nie mieli już bardzo długo takiego momentu gdzie siądą razem z dala od innych, z dala od żywej duszy i po prostu posiedzą razem. Bez zbędnych myśli, odcięci od rzeczywistości. Właśnie teraz była taka chwila. Pierwsza od wyjazdu w góry.

- Mam w ogóle dla ciebie prezent. - powiedziała biorąc do ust winogrono.

- Ja też.

- Dobra to kładziemy na trzy je przed sobą. - uśmiechnęła się chowając podarunek za plecami.

- Dobra.

- Raz...

- Dwa...

- Trzy! - krzyknęli i szybko położyli prezenty przed sobą. Podarował jej dwa małe pudełka. Wzięła je od razu do ręki.

- Kto pierwszy otwiera? - zapytała.

- Ty. - powiedział patrząc na nią oczarowany. Bądź co bądź, ale takiej miłości jaką żywił Kagami do dziewczyny pozazdrościłby każdy. Jego uczucie do niej było nie do opisania. To było coś nie z tej ziemi, nie każdy jest obdarowany takim uczuciem wobec siebie, niestety niektórzy ludzie nigdy nie poczują takiego uczucia jak ona. To widać i czuć, że ta miłość, to co ma w sercu to jest coś więcej jak szczenięca miłość. To...

- O Jezu. - mówiąc to przyłożyła rękę do ust. - Jeny, jest boski. - wzięła do ręki delikatny w wyglądzie lecz mocny w wykonaniu wisiorek. Miał on duże znaczenie dla dziewcyzny ponieważ był nim kwiatek, a dokładnie dwa kwiatki owinięte wokół siebie. Jeden kwiat maku i jeden kwiat aksamitki. Nie były to przypadkowe kwiatki. - Na pewno robione na zamówienie. - jęknęła wzruszona.

- Nie powiem. - wzruszył ramionami.

- Na pewno. Przecież to kwiaty naszych miesięcy urodzenia. - uroniła jedną łzę wzruszenia. - Pamiętałeś jakie są?

- Nie. Sprawdziłem w internecie. - zaśmiali się a ona położyła swoją dłoń na jego.

- Ja też bym nie pamietała. - roześmiali się jeszcze głośniej.

- Zapiąć?

- Oczywiście. - jego dłonie musnęły jej kark gdy zapinał srebrny naszyjnik.

- Jeszcze jedno. - otworzyła pudełko. Tym razem kolczyki. Również ich kwiaty. Od razu wymieniał swoje na te od chłopaka i z zachwytem popatrzyła jeszcze raz na naszyjnik.

- Piękne. Dziękuje. - westchnęła wzruszona. - Teraz ty. - wierciła się zniecierpliwiona. Otworzył prezent i zaniemówił.

- Album?

- Yhym. - powiedziała podekscytowana. - Wpadłam na pomysł, że rokrocznie będziemy wklejać do niego dziesięć naszych zdjęć i potem jakieś jedno na rocznice. Na pierwszej stronie masz zdjęcie z wyjazdu gdzie zapytałeś się mnie o to czy będziemy parą.

- Pamiętam. Midorima nam przeszkodził. - zachichotała na wspomnienie.

- To prawda. - pokiwała głową. - Przeraszam, że nic nie kupiłam, ale wole prezenty które coś znaczą. Zegarka bym ci nie dała bo odliczałby czas do naszego końca. - mówiła a chłopak uśmiechnął się pokrzepiająco.

- Też wole taki prezent. Kiedyś pokażemy to naszym dzieciom i będziemy wspominać wspólne chwile. Lepszego prezentu sobie wyobrazić nie mogłem. - ucałował ją w usta.

- Masz coś jeszcze. - powiedziała wskazując na dno pudełka. Wyciągnął z opakowania kopertę. Otworzył ją i zaniemówił.

- Ale...

- Wiem jak bardzo chcesz wrócić. Podesłałam pare filmów z tobą i łowcy talentów od razu się zgłosili. Chcą cię. - mówiła lekko smutna, ale wiedziała, że to marzenie jej ukochanego. Rzucił się jej na szyje i prawie popłakał ze wzruszenia.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz