34

318 21 6
                                    

Szła w strone toalety, teraz nadszedł ten moment gdy nie wie komu ma kibicować. Kise spotkał się z Kagamim znowu na boisku i teraz ciężko wybrać. Uznała, że nie będzie decydować, usiądzie na trybunach i po prostu będzie trzymała kciuki za obu chłopaków. Z zamyślenia wyciągnałeło ją mocne szarpnięcie za rękę, które pociągnęło ją w bardzo ciemną uliczkę. Za chwilę zaczyna się mecz więc nikogo nie było juz na korytarzu. Jej serce zaczęło bić mocniej a nogi stały się jak z waty gdy ujrzała ten szyderczy uśmiech i warkocze. Te kolczyki spraraliżowały ją. Ocknęła się szybko i zaczeła wyrywać, zaparła sie nogami co nie bylo za mądre w tej sytuacji, poczuła nieprzyjemmy ból kolana ale nadal mocno stała nogami na ziemi.

- Oh przestań już w końcu, męczy mnie to twoje zaparcie. - mówiąc to złapał ją za koszulkę i rzucił o ściane, przez dłuższą chwilę nie mogła złapać oddechu. Złapał ją za szyje i uśmiechnął się szyderczko.

- Haizaki, puść mnie. - przerażał ją. Zemsta za przegraną?

- Pewnie teraz myślisz czemu. - mówiąc to polizał ją po policzku. W jej oczach zebrały się łzy.

- Pomo... - jej usta zostały zatkane jego rękę.

- Zawsze miałem na ciebie ochote. Ah te twoje kształty i te piersi. Głowa odlatuje. - mówiąc to włożył swoja dłoń pod jej koszulkę i złapał jej pierś w swoją rękę. Następnie złapał skrawek jej koszulki i z przerazającym uśmiechem dosłownie ją zerwał. Po jej policzkach płynęły gorzkied ły, znowu nie umie się obronić, strach ją paraliżuje. Zjechał dłonią do paska jej spodni. Po jej plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz, miał sie daleko do tego o który przyprawią ją Kagami. Rozpiął sprawnie pasek a następnie guzik i rozporek.

-Pomo... - wyrwał jej słowo z ust gdy ścisnął bardziej jej gardło. Pocałował ją w szyję i zaczął zjeżdzać coraz niżej gdy doszedł do piersi lekko ją ugryzl i sprawnym ruchem odpiął stanik, wtedy już wszystko działo się bardzo szybko.

- Gdzie jest Midari? - zapytał Kuroko Kagamiego.

- Koło Alex.

- Nie ma jej. - oczy Kagamiego otworzyły się szerzej. Kise mówił mu co Haizaki powiedział mu na bosiku.

- Riko. - podszedł do trenerki. - Musze iść.

- Nie możesz za pięc minut zaczyna sie mecz.

- Midari jes w niebezpieczeństwie. - Riko dalej nie zmieniła wyrazu twarzy. - Poważnym. - gdy ujrzała przerażenie zrozmiała powagę sytacji.

- Masz wrócić na mecz.

- Jasne.

Haizaki leżał nieprzytomny na ziemi a Aomine okladał go pięściami. Gdy zapięła stanik złapała go za rekę.

- Aomine, dość. - mówiła przez łzy.

- Dość?! - krzyknął. W jego oczach było czyste szaleństwo. - Słyszysz co mówisz? Chciał cię zgwałcić, dobierał sie do ciebie, dzisiaj zaszedł wyjątowo daleko, gdyby nie to, że szedłem tędy i usłyszałem twoje urwane pomocy, nie skończyłoby się to dobrze.

-Wiem, dziękuję, ale tym go nie nauczysz. On to kocha. - zapięła pośpiesznie zamek i guzik a potem pasek.

- Idę, bo gdy na niego patrzę to robi mi się niedobrze. - wyszedł na korytarz a ona zbierała myśli, wybiegła za nim. - Aomine! - chłopak odwrócł się. Wbiegła w niego i przytuliła się mocno, jezu jak ona go kochała, robi to nadal, to jej pierwsza miłość.

- Cii. - pogłaskał ją po włosach. Zobaczył wściekłego Kgamiego. Wie jak to wygląda, lecz zaraz ona dopadnie się do niego a on zobaczy chłopaka w korytarzu. Puścił jà i znowu chciał odejść. - Daiki! - zatrzymał się jeszcze raz. Była roztrzęsiona. - Przepraszam za to jak ci powiedziałam, że nie mamy szans.

- Dałaś jasno do zrozumienina. Wystarczyło, widać, że go kochasz.

- Ciebie też. - Kagami zamarł, tego się nie spodziewał. - Nawet nie wiesz jak bardzo,... - niebieskowłosy podszedł do niej i złapał za jej twarz. - ale go kocham bardziej. - mulat oparł swoją gowę o jej. Byli od siebie milimetry, jej ręce trzymały go za nadgarstki. Kagami rozluźnił się, kocha go bardziej niż kogoś z kim była prawie dwa lata, jego ciało opanował spokój.

- Dopóki jesteś szczęśliwa, bądź z nim. Bądź z nim szczęśliwa na zawsze, prosze cię. - odszedł zostawijąc ją bez koszulki z sinymi śladami na szyi, których Kagami nie miał szans jeszcze zobaczyć.

- Midari... - obróciła się i wtedy już nie wytrzymała. Wbiegła w niego i zaczeła histerycznie płakać. Trzęsła się przerażona i zdenerowoana. - Cii kochanie, co się stało? - drżąca ręką wskazała chłopaka leżacego na ziemi. Kagamiego opanowała furia, ściągnął z siebie bluzę i narzucił dziewczynie na plecy, zapięła jà i siorbnęła nosem. Zobaczył już siniaki na jej szyi. Musiał bardzo mocno ją trzymać. Na brzuchu miała ślad po sygnecie, którym zranił ją zrywając koszulkę. Poszedł z nią do toalety, załatwił się a potem rozkazał usiąść koło Riko na ławce. Dalej miała łzy w oczach, rozczochrane włosy a szyja zaczęła stawać się fioletowa. Riko bez słowa przytuliła blondynkę i zobaczyła wtedy, że dziewczyna nie miała koszulki.

- Co jej się stało?

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz