22

438 29 6
                                    

Mecz nie szedł za dobrze. Znaczy... dorównywali akademii Tōō, ale byli daleko za nimi, inaczej... Kise był daleko za Aomine. Pod koniec meczu coś się zmieniło... Kise zatrzymał Aomine. Kagami pochylił się zdziwiony do przodu, jakby nie mógł uwierzyć, szybko się otrząsnął i w raz z innymi zaczął skakać. Jej oczy otworzyły się szeroko i nie mogła wydusić slowa, ludzie kibicowali i byli szczęśliwi lecz ona siedziała na siedzeniu z opuszczoną głową i westchnęła głośno. Właśnie w tym momencie Kise obudził bestie. Nie tak łatwo pokonać Aomine, nie da sobą pomiatać, poza tym do mulata jej bratu wiele brakuje. Skąd to wie? Na twarzy jej byłego chłopaka nie ma uśmiechu, nie gra jak kiedyś, dalej jest znudzony, zna wynik tego meczu. Niewiele później Aomine narzucił taką presję na Kise, że było ją czuć na trybunach, jego oczy były nieobecne, jakby był w transie. Szybko wyrównali straty. Po pewnym czasie nastąpiła zmiana w zachowaniu jej brata. Pochyliła się na krześle do przodu i oparła głowę na rękach zaciekawiona. Tej strony Kise jeszcze nie miała szczęścia zobaczyć, czy to oznacza, że...

- Czy on próbuje naśladować... - zapytał jeden z chłopaków.

- Tak. - odpowiedziała szybko. - Przestał podziwiać Aomine, teraz może go powtórzyć. - mówiąc to uśmiechnęła się szczerze i nabrała chęci do kibicowania. Jej brat miał siłe walki, miał chęci i nigdy się nie poddawał, walczył do ostatnich sił i, mimo że nie miał własnego stylu gry to potrafił naśladować każdy inny. Blondynka spojrzała na ławke drużyny Kajio. Czyżby...

- Też ją zauważyłaś? - zapytał Kgami spoglądając jeszce na Kuroko, który delikatnie się uśmiechnął.

- Chyba znalazłam mu w końcu dziewczyne godną noszenia naszego nazwiska.

- Racja Rune i Kise idelanie do siebie pasują. - mówiąc to usmiechnęła się czule. I na jej twarzy i na twarzy Kagamiego widnaił deliktany uśmiech. Chłopak wysunał się dalej niż blondynka dlatego Kuroko idealnie widział ich profile.

- Tak jak wy. - Kagami gwałtownie spojrzał na Kuroko.

- Nani? - ona jednak dalej patrzyła się na mecz, ale na jej twarzy zagościł ogromny burak. Teppei i ona złapali dobry kontakt, ba nawet wspaniały. Traktował ją jak młodszą siostre. I nawet Teppei uznał, że jak Kgami do końca wakcji nie zapyta się czy będą razem to mu nastuka, jak to ujął w jego pusty łeb.

W trzeciej kwarcie Kise użył zwrotu Aomine. Oczy blondynki zaiskrzyły się, nie jest to perfekcjyna kopia, ale mimo wszystko, naśladować niebieskowłosego to nie lada wyczyn.

- Moja szkoła. - zaśmiała się blondynka ciesząc się z sukcesu brata. Dobrze mu szło.

Niestety dobra passę brata przerwał nieoczekiwany rzut Aomine który trafił do kosza niespodziewanie. Specjalność chłopaka... nieoczekiwane rzuty z każdego miejsca na bosiku, z każdego ustawienia i zawsze celne. As Pokolenia cudów... w końcu skądś się to wzieło. Przyjrzała się dokładniej chłopakom, szukała czegoś charakterystycznego, zwłaszcza tej żyłki podniecenia na szyi Aomine, niestety je nie ujrzała. Było widać że niebieskowłosy mówił coś do Kise a następnie spojrzał się prosto w oczy Midari. Robił to zawsze gdy szukał wsparcia. Podpory psychicznej, że jednak się uda, ten jednak był inny. Jego wzrok zmroził jej krew w żyłach a po plecach przeszły ciarki. Odwrócił wzrok i zaczął grać dalej. Teraz w jej oczach nie szukał wsparcia lecz podziwu, niestety go nie znalazł. Co za okropne uczucie, siedzi koło niego a na mnie spogląda tylko złowrogo, wiem zraniłem ją, ale tak? Gdy jej brat w końcu postawił się Aomine i pokonał go na takich samych zasadach jak on miał w zywczaju robić to z nim, wszyscy zamarli na dłuższą chwilę a ona podbiegła do barierki i krzyknęła - Pokaż mu Kise! - wzrok jakim obdarzył ją Aomine całkowicie ją sparaliżował. Zawisła w tej samej pozycji na dobre kilka sekund , dopoki od nie spuścił z niej swojego złowrogiego spojrzenia. Wtedy po piłkę, która wypadła na aut podszedł Aomine.

- Zawsze kibicowałam i będę kibicować bratu. - syknęła wyraźnie i dość głośno, ale na pewno usłyszał to tylko on.

- Zobaczymy co zrobisz gdy będzie grał znowu z twoim kochasiem. - uśmiechnął się szyderczo.

- Nani? - mówiąc to odsunęła się jak poparzona od bareierku i cofnęła o krok. Aomine był wściekły, nieziemsko wściekły. Zazgrzytała zebami mocno. - Baka! - krzyknęła już głośniej, na pewno jej drużyna to usłyszała, ale to nie ważne, ON miał to usłyszeć. Zaśmiał się i obrócił do niej.

- Wiem.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz