- A więc przeczytałam wam waszą ulubioną książkę, mogę teraz iść do gości? - zapytała lekko rozbawiona zachowaniem bliźniaków.
- Kim są ci panowie?
- Nie znamy ich. - dopowiedziała szybko pięcioletnia dziewczynka. Kobieta westchnęła.
- Chodziłam z nimi do gimnazjum.
- Z wujkiem Kuroko i Kise też?
- Hai. - odpowiedziała.
- A reszta? - chłopiec zapytał zmęczony. Opowie im jeszcze szybko o nich i na pewno pójdą spać.
- Pan Midorima to mój stary bardzo dobry przyjaciel, przyjechał z żona, dzieci zostały w domu. Pan Aomine, to mój były chłopak, żona i dziecko zostały w domu, jak stwierdził wiedziała, że będą to wspomnienia w których nie istenieje, chciała je ominąć. Pan Murasakibara...
- Jest straszny. - szepnęła dziewczynka.
- Jest najspokojniejszym człowiekiem chodzącym po ziemi. Jest tu wraz z żoną.
- A ten ostatni?
- Też straszny.
- Pan Akashi? No nie powiem, też zawsze się go lekko bałam, ale jest kochany.
Dzieci w końcu usnęły a ona zeszła do gości. Na dziesiątą rocznicę ślubu wrócili do Japonii i wyprawili huczne przyjęcie. Pojawiła się cała stara drużyna Seirin, i cała cudowna generacja. Większość już poszła, nawet żony jej starych przyjaciół wróciły do domów.
- W takim razie zagrajmy i zobaczmy kto jest lepszy. - usłyszała i zaśmiała się cicho. Jednak dom rodziców nie był taki straszny gdy obok siebie masz ukochaną osobę.
- Zostawiłam was na pół godziny a tutaj już jakieś wyzwania. - stanęła koło męża i pogłaskała jego czerwone włosy.
- Jeszcze nie przyzwyczajona? - zapytał Midorima ze stoicim spokojem. Zachichotała.
- Dolać jakiegoś alkoholu? - dopytała patrząc na puste szklanki.
- No polej jeszcze. - powiedział szybko Kise szeroko się uśmiechając.
- A teraz jak nie ma dzieci... - zagadnął Murasakibara. - jak wytrzymałaś z tym cieciem... ile to lat?
- Osiemnaście. - podpowiedział Kagami.
- Osiemnaście lat? - dokończył fioletowowlosy.
- Jakoś się udało. - wzruszyła ramionami. Bawiła się lekko, ale nerwowo wisiorkiem, obracała w rękach już lekko zczerniałe kwiatki, te które dostała na pierwszą rocznicę.
- Kiedy wracacie do stanów? - zapytał Akashi zmieniając temat.
- Za dwa tygodnie zaczynam sezon, do tego czasu muszę pojawić się na minimum trzech treningach. Czyli wrócimy za tydzień. - to była wada ich związku, daleko od rodziny... od życia tak wspaniałego, że aż zapierającego dech w piersiach. Tęskniła za krajem kwitnącej wiśni, ale bardziej tęskniłaby za nim. Wybrała mniejsze zło.
- Tyle lat minęło od waszego wyjazdu... - zagadnął Aomine.
- Prawie szesnaście. - stwierdziła zerkając na mężczyznę. Nic się nie zmienił, dalej czarujący i przystojny.
- A jakby wczoraj. - dokończył.
Rozmawiali jescze długo, mężczyźni poszli dopero koło piątek nad ranem. Gdy umyli się położyli się w jej pokoju w łóżku, nie było już złej aury, gdy czuła jak jego plecy dotykają jej pleców, opanowywał ją ogromny spokój. Zero stresu, zero negatywnych emocji. Mimo tylu lat, nadal pałała do niego ogromną miłością. Obróciła się do niego i przytuliła od tyłku bardzo mocno. Chciała czerpać z nim każdą chwilę w ich życiu.
- Co się dzieje kochanie? - zapytał obracając twarz do niej. Racja, już wiele lat tak nie zrobiła, a jak już to poważnie cierpiała.
- Tęskniłam za nimi. Hyuga jest z Riko i mają szczęśliwą rodzinę, każdy z nich, jest szczęśliwy. Czego chcieć więcej? - obrócił się do niej i mocno do siebie przytulił. Wziął głęboki oddech, pachniała najwspanialej na świecie.
- Nic nie jest mi potrzebne, tylko my.
Rano przy śniadaniu prowadzili żwawą rozmowę z rodzicami. Mówili o bzdetach, matka nie upominała jej, ojciec nie dopytywał o niezręczne tematy jak miał w zwyczaju. Normalny dzień z życia normalnej rodziny.
- Nie wiem czy wiecie dzieci ale te kwiaty które sypał wujek Kuroko z wujkiem Kise... - zachichotała przypominając sobie jak jej brat wczuł się w rolę rzucania płatków kwiatów. - były to listki ze wszystkich kwiatków jakie kiedykolwiek dostałam od waszego taty.
- Na prawdę?
- Zbierałas je?
- Każdego po kolei. - wzięła do buzi kawałek jedzenia.
- Nie do wiary, na prawdę jesteście ze sobą już kupę czasu. - powiedziała matka wskazując pałeczką na córkę.
- Jakoś tak wyszło. - zachichotała po tym jak kawałek jedzenia wymksnął się jej synowi z pomiędzy pałeczek.
Przekroczyli próg ich domu, to był ciężki tydzień, mimo że początek sezonu to urwanie głowy. Z Japonii wrócili już półtorej miesiąca temu, dla niej były to wieki. Kagamiego nie było więc sama musiała odebrać dzieci ze szkoły, zrobić im jedzenie i do tego je najpierw kupić. Położyła wszystko na stole wraz z listem. Z kliniki. Przełknęła ślinę i powoli ostrożnie otworzyła kopertę. Ze skupieniem czytała jaka była diagnoza. Wtedy wszedł Kagami, wrócił szybciej już myślał, że dojadą. Jechali autokarem więc myślał, że podróż będzie nieziemsko długa. Obróciła się do niego a w jej oczach szkliły się słone łzy. Stali od siebie pięć metrów i wpatrywali na wzajem w swoje oblicza. Rzuciła się mężowi na szyję głośno płacząc. Nie podejrzewał jednak, że to ostre łzy szczęścia na które czekała bardzo długo.
- Jestem w ciąży Taiga. - przytulił ją najmocniej jak potrafił i również się rozpłakał. Długo starali się o trzecie dziecko.
- Jaki ja jestem szczęśliwy. Jakim cudem ja w ogóle na ciebie trafiłem. To jak szukanie igły w stogu siana, a jednak. - złapał jej twarz w swoje dłonie. - Zostałaś mi podarowana jako cud z nieba. Moja najdroższa. - pocałował jej usta delikatnie... jak wtedy na plaży. - Kocham cię Midari.
- Ja ciebie też Taiga. - szepnęła.
- Jesteś moim całym światem, nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
- Żył, po prostu beze mnie. - powiedziała i wtuliła się w klatkę swojego męża.
- Pewnie już bym dawno się poddał. - zamilkł na chwilę. - Zazdroszczą nam ludzie.
- Czego?
- Naszej nieograniczonej, jedynej i wyjątkowej... miłości. - ucałował jej czoło. Trwali tak chwilę. To była tylko chwila... pare sekund z ich życia. Doceniali je, to oczywiste. Brali co mogli i żyli jakby jutra miało nie być. Bylib sobie pisani... ich miłość jest wieczna i miała z nimi być jeszcze wiele długich lat.
- Kocham cię Taiga.
- Kocham cię... Midari.
~~~~
Nie wierzę w to... skończyłam tą książkę. Na prawde nie wierzę.
Dziękuję każdej duszy czytającej to i komentującej i tej dającej gwiazdki. Jesteście kochani!
Jeszcze raz dziekuję i mam nadzieję, że się podobało. Kocham was wszystkich!
Ps. Mam napisany bonus. Chcecie?
CZYTASZ
Ta co stała w cieniu /// Taiga Kagami
FanfictionZawsze stała w jego cieniu, nie była jak Tetsuya i Aomine w ich najlepszych latach. Siostra bliźniaczka zawsze stała w cieniu Kise. Midari, bo tak ma na imię zawsze musiała o wszystko walczyć, jej brat szybko się uczył a ona... cóż ona też była mądr...