40

308 18 0
                                    

   Wysiedli z pociągu lekko trzęsąc się z zimna. Przymrużyła oczy po tym jak światło odbijające się od śniegu uderzyło w jej twarz. Hokkaido w styczniu było przepełnione białym puchem. Westchnęła i narzuciła plecak na plecy a pod lewą pachę włożyła swoją deskę. Kagami złapał jej dłoń i ruszyli wzdłuż głównej drogi w poszukiwaniu ich domków. Gdy dotarli byli zachwyceni widokiem, piękny biały las. Od razu stanęła pod oknem i patrzyła z zachwytem na zimowy krajobraz. Kagami przytulił się do niej od tyłu i oparł swoją głowę na jej głowie.

- Pięknie tu, co?

- Ślicznie. - westchnęła głośno. - Rozpal w kominku, ja nam zrobię czekolady i odpalę laptopa.

- Ano tak, mieliśmy zadzwonić do Kise i Rune.

- Że też wybrali odwiedzenie Indii. Tam na wakacje można jechać.

- A Kuroko i Momoi? - zapytał kpiąco Kagami wrzucając drewno do kominka. - Zamiast zabrać się z nami to zostali w Tokio.

- Wiesz czemu. - przekręciła oczami niezadowolona. - Momoi bez Aomine się nigdzie nie ruszy, a on jest za leniwy. - czerwonowłosy zachichotał cicho.

- Jest, jest. - usiadła i zadzwoniła do Kise. Ukazał jej się blondyn z rudowłosą.

- Jezu! Dobrze was widzieć! Jak podróż? - zapytała widząc szczęśliwa pare. Zaledwie cztery miesiące wcześniej Kise odważył się zapytać dziewczyny o chodzenie. Kagami i Midari byli ze sobą już siedem miesięcy i nie mogli się sobą znudzić.

- Żmudna. Przesiadka była męczarnią. - narzekała Rune.

- Czemu? - dopytała Midari do której dopiero dosiadł się Kagami. Przysunęła mu gorącą czekoladę i sama upiła łyk swojej.

- Mieliśmy opóźnienie i czekaliśmy cztery godziny na lotnisku. - dopowiedział Kise. - A jak wasza?

- Prom był opóźniony pięć minut, tylko to. - stwierdził Kagami.

- Porównując do nas to raczej nie był w ogóle opóźniony. - zachichotała Rune. - Jakie plany?

- Dzisiaj odpoczynek. - stwierdziła blondynka. - Jutro pójdziemy na spacer zobaczyć stoki i znaleźć ciekawe lecz nie wymagające trasy.

- A po jutrze lecimy na stok. - uśmiechnął się szeroko Kagami.

- A kolano? - dopytał Kise.

- Będę jeździła w ortezie. - skwitowała. Już mogła bez niej chodzić, niestety deska to dość duży wysiłek. - I nakleję plastry. - dopowiedziała szybko.

Byli w najwyższej partii góry przez co nikogo prawie nie było. Mieli cały stok dla siebie, jechali dość szybko ale z pełnym opanowaniem.

- Midari! - obróciła się do chłopaka i popatrzyła przez gogle. Kolano nie dawało się we znaki wiec z pełną swobodą zjeżdżała w dół na desce. - Kocham cię! - zaśmiała się głośno i wymienili się stronami by utracić trochę szybkości.

- Ja ciebie też! - pochyliła się do przodu i przyspieszyła, zaczęli bawić się w berka.

Gdy zjechali do niższych partii gór zwolnili i to znacznie, było tutaj o wiele więcej osób. Złapali się na chwilę za dłonie a Kagami przez maskę ucałował dziewczynę w rękawiczkę. Gdy zjechali na sam dół i odpięli już swoj sprzęt dziewczyna wskoczyła chłopakowi na plecy. Złapał ją jedna ręką i zaczął iść w stronę wyciągu by jeszcze raz wjechać na sam szczyt. Przytuliła się mocno do niego ściągając na chwile kask.

- Dziękuję. - powiedziała mu do ucha.

- Za co? - zapytał zdziwiony.

- Za to że jesteś. Popatrz ile razem przeżyliśmy, ile razy cię zawiodłam... - zsunęła mu się z pleców. - a mimo to dalej darzysz mnie ogromnym uczuciem. Dziękuję. - podciągnął gogle a w jego oczach można było zobaczyć coś na styl kpiny.

- Na prawdę sądzisz, że kocham cię tylko za twoje zalety? - zaśmiał się dźwięcznie. Również podciągnęła gogle ale spojrzała na niego z zapytaniem. - Gdybym kochał tylko twoje zalety dawno mnie by tu nie było. Kocham całą ciebie, baka. Broń Boże, że jesteś idealna, daleko ci do ideału, ale właśnie taką cię kocham. Nad życie. - przytulił ją mocno do swojej piersi i popchnął do wejścia na wyciąg.

- Baka-gami. - zachichotała pod nosem.

- Co powiedziałaś? - zapytał dając jej klapsa w tyłek. Podskoczyła wysoko ale zaśmiała się szczerze i głośno.

- Baka-gami! - powtórzyła się i ze łzami w oczach wbiegła na siedzenie a zaraz za nią jej chłopak.

Spędzili w górach tydzień, dużo jeździli i jedli. Zrobiło im to na dobre, jednak ona pochłonięta jest książkami, ostatnio udało się wydać drugą cześć historii które oddała w zeszłym roku. Wydawnictwo chce by oddała jakąś jeszcze, wiec spędza teraz dużo czasu nad tym co i kiedy napisać czy narysować. No a Kagami pochłonięty jest treningami, należenie do mistrzów to ciężka walka. Leżeli na białym puchu, dziewczyna przez dłoń patrzyła na niebo pełne gwiazd, jutro wyjeżdżają. Miała czerwoną dłoń a pazury pomalowanie na bardzo stonowany delikatny róż. Wystawały dość sporo, lecz nie za dużo, za opuszek. Leżeli koło siebie, dotykali głowami. Westchnęła i wskoczyła na biodra chłopaka. Jego ręce od razu wyładowały na jej biodrach. Nachyliła się do niego i uśmiechnęła ponętnie. Na jego buzi pokazał się szeroki banan.

- Wiesz co, tak się zastanawiałam czy może nie chciałbyś... hmmm. Czy nie chciałbyś być dzisiaj... - dłonie chłopaka wylądowały na jej pośladkach i je delikatnie ścisnęły przyciągając ją wyżej tak by dosięgnął jej ust, lecz ten wplótł swoją dłoń w jej włosy i przyciągnął ją do siebie szepcząc na ucho:

- Blisko? - mówiąc to przygryzł płatek jej ucha.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz