26

388 29 7
                                    

   W trzeciej kwarcie nie szło im najlepiej, tak szczerze to szło im okropnie. Moc znikania Kuroko się wyczerpała ale Seirin tak łatwo się nie poddaje. Wykorzystali kolejny raz moc Kuroko, lecz może ona być użyta tylko wtedy gdy drobny chłopak jest widzialny. Przegrywają tylko dwunastoma punktami, odrabiają straty. Twarze wszystkich pobladły po pięknym odzyskaniu dwóch punktów ale Midari tylko oparła się wyluzowana o ławkę na której siedziała. Popatrzyła na trybuny i spotkała wzrok Midorimy, uśmiechnęła się szyderczo. Po plecach zielonowłosego przeszedł dreszcz, nigdy nie miała takiej twarzy. Racja nigdy nie widział jej nikt w takim stanie, w ferworze walki. Nie był jej potrzebny i tak zawsze wygrywali. Ta twarz zarezerwowana jest tylko na doping mocnej walczącej drużynie, a taką właśnie było Seirin.

   Czwarta kwarta rozpoczęła się... tylko osiem punktów przewagi. Ida do przodu jak burza. Wzrok dziewczyny zeskoczył na twarz jej uśmiechającego się chłopaka. Puścił jej oczko i ustawił się naprzeciwko Aomine. Dziewczyna wzięła głęboki oddech... jego oczy, jego twarz.

- Mamy kłopoty. - jęknęła przeciągłe wycierając pot Kagamiego w ręcznik, został jej na rękach po tym jak oparła dłonie o jego braki, gdy siedział na ławce.

- Jakie kłopoty? - powiedziała zdziwiona Riko.

- Aomine... - złapał piłkę, stał do niej plecami ale czuła to napięcie. - wrócił do starego siebie.

- Co to oznacza? - przerwał jej Koganei.

- Oznacza to, że pokaże swoją prawdziwą twarz, a tego nie życzę nikomu. Jest wtedy jeszcze silniejszy, jeszcze sprytniejszy i szybszy. Myśli wtedy całkowicie instynktownie i nie przetwarza gry. Leci na żywoł, dlatego jest wtedy taki niebezpieczny.

   Obawy dziewczyny się sprawdziły, Aomine wszedł z zone. Wszyscy zesztywnieli i nie mogli uwierzyć własnym oczom. A więc to była prawdziwa forma Aomine.

- Jest! - powiedziała to dość głośno, przez co cała drużyna na ławce zerknęła na nią. - W końcu! Ile można było czekać. - zaśmiała się pod nosem. Riko również była w miar spokojna, pamętała słowa dziewczyny. - Dalej Kagami! - krzyknęła najgłośniej jak potrafiła, zginęło to z nóg wszystkich, w jej głosie można było usłyszeć chęć walki. - Teraz twoja kolej! - krzycząc to podskoczyła do góry. Wzrok Kagamiego odwrócił się wtedy na Aomine a ona upadła na ziemie, kolano samo się pod nią zgięło. Zaniepokoiło to Kise, przecież operacja miała ją całkowicie usprawnić a teraz pogorszyła tylko sprawę. - Czas się... - wstając włosy które wypadły z jej koka opadały jej na twarz. Wyglądała teraz przerażająco, jej drużyna odsunęła się od niej zaś Riko pomogła jej wstać. Oparta na ramieniu brunetki ze wzrokiem wygłodniałego tygrysa dokończyła tylko zdanie. - zabawić.

   Seirin wzięło czas, no tak przegrywali siedmioma puntami, a Aomine był w zone, czemu tylko ciągle brakuje tego ruchu u Kagamiego.

- Senpai, pozwólmi się zmierzyć z Aomine jeden na jednego.

- Masz jakiś plan? - szybko powiedział Koganei.

- Nie.

- Spokojnie, - mówiąc to stanęła z chłopakiem i zaczęła masować jego plecy, mieli teraz ten sam wzrok, w Kagamim drzemał tygrys i w niej też, ten sam kolor oczu, tak samo małe źrenice, zmniejszyły się pod wpływem adrenaliny. - zaufajcie mi. - wskazała na siebie czym zdziwiła całą resztę. - Kagami ma w sobie moc, - położyła mu rękę na głowie. - o której nie wie.

- Dobrze. - powiedział Hyuuga spoglądając na dziewczynę uważnie.

- Seirin, walcz! - krzyknęli i ruszyli. Dziewczyna złapała za rękę chłopaka, pociągnęła go w dół i ucałowała.

- Nie myśl za dużo. Dobrze? - powiedziała mu w usta.

- Dobrze kochanie. - wyprostował się i spojrzał na Aomine wyzywająco. Podszedł do niego i schylił się lekko. - Nie waż się do niej mówić kochanie. - syknął, jego głos ociekał jadem.

   Grał dzielnie ale ciągle mu czegoś brakowało, zaczęło go to irytować, miał dość patrzenia na łzy jego przyjaciół. Zatrzymał Aomine.

- Tak! - krzycząc to poderwała się do góry, a w locie Mitobe złapał ją, nie chciał by ponownie upadła. Oczy Riko powiększyły się, dziewczyna miała rację. Kagami wszedł w... zone. Od razu odrobił straty. Kagami stał się szybszy niż Aomine. Znowu słowa blondynki się sprawdziły. - Ograniczenie czasowe. - mówiąc to poczuła triumf. Aomine nie może już nic zrobić. Jest w kropce.

- Do boju Seirin!

- Nie poddawajcie się! - ani Aomine ani Kagami nie byli już w zone, teraz była prawdziwa walka, ale to był doping kogoś bardzo znanego. Kise i jego kapitan? Oni też kibicują Seirin? Uśmiechnęła się szeroko i z niedowierzaniem patrzyła na rozwój gry.


Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz