49

236 13 0
                                    

Oczywiście mecz był ciężki, chłopaki nie spodziewali się, że Amerykaninie będą aż tak trudnymi zawodnikami, ale... Cudowna Generacja to dalej Cudowna Generacja i są bardzo silnymi zawodnikami. Kagami stał przed swoją drużyną i oznajmiał bardzo poważną wiadomość... Midari stała z chłopakami, Momoi i Rune, mocno przyklejona do boku rudowłosej. No tak, żegnała się z nią na bardzo długi okres czasu. Nikt jeszcze nie wiedział jaką decyzje podjęła, trzymali to z Kagamim w tajemnicy. Gdy wszyscy stanęli koło siebie zapadła głucha cisza a blondynka odsunęła się od przyjaciółki.

- Lecisz z nim? - zapytał Hyuga wyprzedzając potencjalnie cztery osoby, które chciały zadań to samo pytanie. Uśmiechnęła się a w jej oczach zebrały się łzy. Właśnie rzuca się w nieznane, gdy wypowie to słowo, nie będzie już odwrotu, nikt nie będzie już w stanie wyciągnąć jej z głębokiej wody i sama będzie musiała płynąc do brzegu. Przytuliła się do ręki Kagamiego opierając na jego ramieniu swoją głowę.

- Tak.

- Rodzice pozwolili? - zapytał Kise bardzo zdziwiony.

- Midari... - matka zaczęła patrząc na nią ostrym wzrokiem. - Wiem, że nie należymy do najlepszych rodziców. Racja, nigdy nie usłyszałaś niczego dobrego, nie pomogłam ci nigdy jako matka i wiem, że jedyna rzeczą która kiedykolwiek zrobiłam to było to... było to zawodzenie cię. - usiadła i wzięła dłonie córki w swoje. - Mimo że byłam okropną matką, chce żebyś wiedziała, że... - westchnęła nerwowo. - nie ważne czy wrócisz za tydzień, za pół roku czy za pare lat nasze drzwi są dla ciebie otwarte, a twoje łóżko zawsze będzie na ciebie czekać. Jeśli będziesz chciała wracać zawsze będziemy gotowi cię przygarnąć.

- Na prawdę mogłabym polecieć? - zapytała Midari zdziwiona.

- Tak szczerze to nie byłam przekonana, ale twoja słowa... o tym, że odnalazłeś swoje szczęście bardzo mnie przekonały. - blondynka rzuciła się matce na szyje i zapłakała głośno. Przyciągnęła do siebie ojca i mocno ich uścisnęła nadal płacząc.

- Dziękuje.

- Sama nie wiem jak, ale się zgodzili. Chociaż przyznam, że po ich zezwoleniu nadal nie byłam pewna. - powiedziała szczerze patrząc w oczy brata. - Prawda była taka, że gdyby nie wasz mecz i przygotowania do niego, nie poleciałabym. - Kagami lekko się spiął i zdziwił jej słowami.

- W jakim sensie? - zapytała Momoi lekko zdziwiona.

- Dzięki tym treningom spędzałam bardzo dużo czasu sama, tak wiecie, sama sama. W mieszkaniu bez żywej duszy i zdałam sobie wtedy sprawę, że brakuje mi go. Nawet gdyby miał siedzieć za ścianą, albo nie odzywał się do mnie przez tydzień bo się pokłóciliśmy... nadal lepsze to niż siedzieć w mieszkaniu całkowicie sama.

- Zrozumiałaś to dopiero na treningach? - zapytał Aomine.

- Tak. Wcześniej zawsze był. Dopiero jego długa nieobecność dawała mi w kość. Nie potrafiłam wytrzymać bez niego ośmiu godzin a co dopiero całe życie. - westchnęła drapiąc się nerwowo po głowie. Akashi uśmiechnął się czule.

- Skoro wyjeżdżacie, zagrajmy mecz. Seirin przeciwko nam.

Stali w kolejce na samolot, nagle Kagami wział swój podręczny bagaż i odbiegł.

- Kagami!!! - krzyknęła i zniecierpliwiona pobiegła za chłopakiem uśmiechając sie czule do osoby za sobą. Była nieziemsko ciekawa co teraz myślał o niej ten mężczyzna. Chłopak zostawił ją samą na lotnisku, czyli jej nie kocha. Gdy znalazla go w tłumie ludzi zauważyła, że rozmawia z Kuroko. Obrócił się do niej i uśmiechnął czule, ale w jej oczach było pełno łez. Trzęsła się ze zdenerowania, bardziej stresu. Wbiegła w Kuroko z całą szybkością przez co ten lekko zachwiał sie na nogach, ale utrzymał ją. Płakała głośno, mocno sie do niego przytulając.

- Midari... - szepnął gdy usłyszał ostatnie wezwanie na ich lot. Kagami trzymał ich torby na ramieniu i czekał ze spokojem na swoją ukochaną. - Spotkamy się jeszcze. Obiecuję. Zobaczymy sie jeszcze w tym roku.

- Ale ja nie umiem, chce zebyś leciał z nami, jak ja bez ciebie...

- Midari. - odsunął ją od siebie i spojrzał w czerwone oczy ze stoickim spokojem. Wyglądał jakby ich wyjazd nie robił na nim większej różnicy, lecz prawda była taka, że jego serce ciepiało. - Ścigaj marzenia. - kiwnęła porozumiewawczo głową i odeszła przytulając się w bok czerwonowłosego.

- Będzie dobrze kochanie. - powiedział pocierając jej ramię. - Moi rodzice nasłuchali sie o tobie samych dobrch rzeczy. Z domu cię nie wyrzucą.

- Wiem, ale ty wracasz do znajomych, w swoje rejony a ja lece w nieznane.

- Ale ze mną. - powiedział stając na przeciwko niej w kolejce. - Razem przezwycięzymy wszystko Midari, razem podbijemy świat. - mówił a w jego oczach widać było jasne iskry. Wytrała ostatnią łzę i westchnęła.

- Przysięgasz? - zapytała.

- Hai.

- Na małego paluszka? - wystawiła dłoń a on splótł ich małe palce.

- Na małego paluszka.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz