29

387 22 4
                                    

   W końcu mecz Seirin. Usiadła na ławce koło chłopaków z dala od Alex. Nie widziała się z Kagamim w ogóle aż do teraz. Była cała spięta, nie sypiała za dobrze. Objął ją ramieniem i ucałował w skroń.

- Kocham ciebie i tylko ciebie. - został na ławce razem z Kuroko. Pokiwała głową w zrozumieniu.

- Gracie przeciwko Nakamiya, może nie będzie źle.

- Na pewno wygramy. - powiedział skupiony Kuroko.

- Wiem. - mówiąc to oparła się o bark jej chłopaka. Był już lekko spocony, w końcu są po rozgrzewce.

   Z lekkimi przeciwnościami losu wygrali drugi mecz bez pomocy Kuroko i Kagamiego. Czwartego dnia również wygrali. Siedzieli i oglądali na telewizorze mecz Yosen z którymi mieli się teraz zmierzyć. Wygrali 0 do 81?

   Przez zawody nie mieli za bardzo dla siebie czasu, nie widzieli się dwa miesiące a teraz ledwo widzieli się z dwadzieścia minut na osobności. Poszli wieczorem do jego mieszkania. Zrobił im herbatę i wyszli na balkon. Stali pare centymetrów od siebie, zachowywali dystans jak przy pierwszym spotkaniu. Stali tak przez dłuższy czas w ciszy, na szczęście tej przyjemnej. Przysunał się do niej i przytulił od tyłu kładąc swoją głowe na jej. Wtuliła się w jego tors plecami. Odeszła i odstawiła kubek na stolik i obróciła się do chłopaka i dosłownie wbiegła w jego ciało. Objęła go mocno w talii i zaczeła płakać. Ten nie wiedział za bardzo co sie dzieje, ale odwzajemnił uścisk.

- Tyle ciebie wyczekiwałam, codziennie tęskniłam i błagałam by puścili mnie wcześniej do domu. Przyjechałam i pierwszego dnia już nas poróżniono.

- Ciii... Nikt nas nie poróżnił. Miałaś prawo być wściekła w końcu ktoś ruszył co twoje. - pogłaskał ją poplecach.

- Nie, nie to co moje, nie jesteś mój, jesteś ze mną.

- Zawsze będę szedł z tobą w ramię w ramię, po ostatnie dni.  - ucałował jej usta.

- Nie obiecuj złotych gór jak nie jesteś wtsanie unieść kamienia. - jęknęła. - Już raz miłość mnie zostawiła.

- Popatrz sie na mnie. - mówiąc to złapał ją za podbródek. Ich identyczne oczy spotkały się na dłuższą chwilę. - Nie obiecuje ci złotych gór. Wiem co jestem w stanie ci zaoferować i to oferuje. Spotkałem na swojej drodze pare dziewczyn ale tylko ty dajesz mi szczęscie i tyle siły.

- Kagami, przyszłość jest zachwiana nigdy nie wiesz co sie zdaży.

- Od kiedy jesteś taka sceptyczna?- zapytał żartobliwie.

- Od kied cię pokochałam. Boje się, że cię stracę, nie znosie tego drugi raz. - ucałował czubek jej głowy i podniósł do góry. Wszedł do mieszkania i położył ją na jego łózku, przykrył ich kocem i wtulil się w zagłębienie jej szyi.

- Nie stracisz. Obiecuje.

   Czas na mecz z Yosen, blondynka nie usiadła na ławce koło chłopaków, wiedziała że rozprasza w jakiś sposób Kagamiego i innych.

- Mogę się dołączyć? - zapytała jak najdelikatniej potrafiła.

- Jasne. - zapadła głucha cisza. - Przepraszam za no wiesz... pocałowanie twojego chłopaka. Nie wiedziałam, że tutaj ma to aż tak ogromne znaczenie.

- Nie szkodzi. Jakoś to przetrawiłam przez te cztery dni. - znowu zamilkły. - Ale obiecuje, że jeśli jeszcze raz się do niego zbliżysz...

- Wiem. Posmakowałam twojego ciosu. - Alex odwróciła się do niej i ukazała siniaka na policzku. - Nie chce tego znowu poczuć. - zachichotała cicho. Może Alex nie jest w całe taka zła?

- Przepraszam, no wiesz... że cię uderzyłam.

- Nie miałam ci tego za źle.

- Dziękuje. - mówiąc to założyła włosy za ucho. Skupiła swój wzrok na Murasakibarze. - Hmm. - jęknęła Midari.

- Co jest?

- Nigdy nie lubiliśmy się z Murasakibarą. Okropny typ.

- Dobrze gra?

- Ciężko to powiedzieć. Nie do końca wiadomo jak gra. Przez całe życie gra od niechcenia, nudzi go gra.

- To po co gra?

- Tylko w tym jest dobry. - stwierdziła czerwonooka wzruszając ramionami.

- Jak kolano?

- O wiele lepiej. Nadwyrężyłam je bardzo. Skąd w ogóle o nim wiedziałaś? Nie licząc, że mam orteze. - zachichotały.

- Jak wychodziłaś z domu Kagamiego bardzo ciągnęłaś za sobą nogę, poza tym nie dość, że trenerka to jeszcze przyjaciółka twojego chłopaka. Prosiłam go by mi o tobie opowiedział w przerwach podczas treningów.

- Rozumiem. On to jednak ma długi ozór. - głośno wybuchnęły śmiechem na ten komentarz.

   Piłka poleciała w górę... już czas.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz