- A więc nigdy nie byłaś w Ameryce?
- Niestety. - odpowedziała na pytanie mamy chłopaka po tym jak przełknęła kawałek pizzy.
- Jak ciężka to była dla ciebie decyzja? - zapytał ojciec pocieszająco sie uśmiechając.
- Jak pół roku temu zaczęłam rozsyłać filmiki i już wtedy myślałam i nie wiele brakło a zostałabym w Japonii. - przyzała odsuwając talerz w geście kapitulacji. Kgami nałożył jej wtedy bardzo mały kawałek pizzy i podsunął talerz. Westchęła i zaczęła go jeść, musiala trzymać sie wyższych kalorii na szczęście chłopak jej w tym pomagał. Dalej wlaczyła z chorobą.
- A rodzice? - dopytał mężczyzna.
- Na początku karygodnie zabronili, matka wręcz chciała mi oczy wydłubać. - zachochotała a w tym rodzice Taigi, lecz on podejrzewał jak ta rozmowa wyglądała, dlatego nawet nie uśmiechnął się sztucznie. - Potem dałam im chyba najszczerszy wykład w moim życiu i jakoś się zgodzili.
- Kise ciągle za tobą chodził i dopytywał jak. - zasmiał się i szturchnął blondynkę.
- Ano prawda. Nie miałam czasu by pożegnać sie z każdym chłopakiem. - westchnęła powstrzymując łzy. Jeszcze za nimi nie tęskniła ale wiedziała, że za niedługo ten czas nastąpi a wtedy... będzie z nią źle.
- Każdym? - dopytał mama zaciekawiona.
- Mam przyjaciół ze starego gimnazjum, jest ich sześciu i jedna dziewczyna, do tego nasze liceum. - dziewczyna podskoczyła na krześle i złapała mocno chłopaka za ramie lekko nim trząsając. - Teppei przecież jest tutaj! - lekko krzyknęła ale pierwszy raz od wylotu szczerze sie uśmiechnęła.
- Faktycznie. - gdy zauwazył wzrok rodzizców od razu zabrał sie za tłumaczenie. - To nasz przyjaciel, który przyjechał tutaj na operacje kolana. A właśnie jak twoję? - dopiero teraz zorientował się, że Midari zostały jeszcze trzy miesiące rehabilitacji.
- Jest tutaj przyjaciel mojego lekarza i wziął nade mną opiekę.
- A co się stało?
- Również operacja kolana. Rozwaliłam na zawodach.
- O a jaki sport? - zapytał ojciec zaciekawiony. Niby Kagami mówił im tyle o niej, ale nic nie wiedzieli.
- Łyżwiarstw figurowe.
- O matko, to jest tak piękny sport. - powiedziała zafascynowana kobieta.
- Niestety już nigdy nie wyjadę zawodowo na lód. Kontuzja całkowicie zakończyła moją karierę, mimo że przeszłam bardzo skomplikowaną operacje.
- A jak to sie stało? - apytała zasmucona matka.
- Mam filmik. Moge państwu pokazać. - kiwneli żawawo głowami. Na końcu jej wystepu wykrzywili się w bólu.
- Musiało nieźle boleć co? - zaptał ojciec.
- Nawet pan nie wie jak bardzo. - westchnęła i odsuneła ostatecznie talerz.
- To nasz pokój. - powiedział całując czule dziewczyne w głowę.
- Widać, że twoj stary. Tylko łóżko wymienili. - zachichotała czule.
- Powiedzieli, że jak skończymy liceum to będziemy mogli się wyprowadzić, ale póki co nie chcą wysyłac nas, ciebie, - poprawił się. - na głęboką wodę.
- Rozumiem. - pokiwała ze spokojem głową. - Dziękuję. Oczywiście moi rodzice będą płacili czynsz.
- Nie trzeb...
- Nie irytuj mnie. Będe brała przeciez prąd, wodę, jedzenie. Muszę Kagami, nawet ze względów grzecznościowych.
- Dobrze. - ucałował jej usta przez ramię i obrócił przodem do siebie i pogłębił pocałunek. Zjechał dłońmi wzdłuż talii na pośladki i podniósł dziewczynę do góry. Gdy objęła go nogami oparł jej plecy o drzwi i zerwał sprawnie koszulkę. Całując ją w piersi zamknął drzwi.
- Twoi rodzice sa w domu. - powiedziała odsuwajac jego zachłanne usta od jej krągłości.
- Wyszli.
- To czemu zamykasz drzwi?
- Dla bezpieczeństwa. - zachichotała głośno i wylądowała na plecach na łózku.
Miała głowe opartą na jego ramieniu, którym ją obejmował. Czuła jego zapach, wspaniałe perfumy, jedne niezmienne od wielu lat. Leżeli tak w ciszy, pod gwieździstym niebem a ich stopy co chwile były oblewane przez ciepłe fale. Ich plecy były chłodzone zimnym nocnym piaskiem. Mieli dwadzieścia lat, juz trzy spędzili w Stanach.Wracali czesto do Japonii z reguły raz na kwartał. Wyciagnęła swoją zgrabną dłoń i przez palce patrzyła na księżyc, który tej nocy był w pełni. Dzisiaj ich czwarta rocznica...
- Dzięki tobie zrozumiałam, że do szczęścia nie potrzeba mi drogiego szampana ani wanny piełnej płatków róż, pośród hotelowej obsługi. Bo do szczęścia wystarczy tylko to, że mogę tak po prostu pod gołym niebem wypić z tobą butelkę taniego wina i mogę śmiać się przy tym z wszelkich trosk. - dalej patrzyła przez palce na niebo. To był jej nawyk, kochała to robić. Często zdawała sobie wtedy sprawę, że życie jest ulotne, jak chmury czy gwiazdy a nawet promienie słońca, które sprawnie prześlizgiwały się pomiędzy jej palcami. - A później całą noc całować twoje usta bo wystarczają tylko twoje drobne gesty i oddech na nagiej skórze, aby wypełnić moje serce szczerozłoty szczęściem. - wyznała cicho, tak żeby tylko on ją usłyszał. Po tych słowach złapał za jej podbródek i spojrzał sie głęboko w jej oczy. Jego lśniły sie iskrami zachwytu i... miłości. Rozpalała go od środka każdego dnia. Podobno to już było przyzwyczajenie, że są razem. Miłość przecież po czasie zanika, ale im to nie przeszkadzało. Tak długo jak mieli siebie obok, miłość mogła być nawet głupim przyzwyczajeniem. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął małe pudełko, które wsadził jej do drobnych dłoni. Otworzyła je powoli a w jej oczy uderzył piękny blask małych diamentów, którymi usłany był pierścionek. Popatrzyła się zaszklonymi oczami na twarz chłopaka a jedyne co zobaczyła to czysty zachwyt i podziw.
- Wyjdź za mnie, błagam.
CZYTASZ
Ta co stała w cieniu /// Taiga Kagami
FanfictionZawsze stała w jego cieniu, nie była jak Tetsuya i Aomine w ich najlepszych latach. Siostra bliźniaczka zawsze stała w cieniu Kise. Midari, bo tak ma na imię zawsze musiała o wszystko walczyć, jej brat szybko się uczył a ona... cóż ona też była mądr...