39/maraton

293 23 0
                                    

Sytuacja Seirin nie wyglądała najlepiej, odpadali już z sił a Rakuzan było pełne energii. Z jej oczu, drugi raz w tym meczu poleciały gorzkie łzy strachu. Głupi Akashi...

- Uda ci się, Kuroko! Nie poddawaj się! - nani? Czyżby... - Uda ci się, Kuroko!

- Ogiwara? - zapytała zdziwiona, znała ten głos kiedy Kuroko rozmawiał z nim przez telefon przy niej.

- Kto to? - zapytał Aomine.

- To on zachęcił Kuroko do dalszej gry w kosza.

- Pamietam. To ten z tego finału?

- Hai. - pokiwała głową. - Ma na niego duży wpływ. - na twarzy Kuroko pojawiły się gorzkie łzy szczęścia. - No dalej chłopie, teraz musicie dać radę. - powiedziała to triumfalnie.

- Cholera... Nie mogę na to patrzeć. - syknął Aomine i wstał. - Cholera, Tetsu! Kagami! Wygraliście z nami, prawda? Jeśli nie potraficie wygrać nawet z Rakuzan, przyjdę ściąć wasze głowy!

- Ale żeby tak ostro? - zapytała rozbawiona i podskoczyła koło chłopaka. - Jeśli przegracie pomogę mu! - krzyknęła pełna ochoty walki. Aomine patrzył na nią, nie widział nigdy takiego zapału w jej oczach. Uśmiechnął się nonszalancko.

- To samo tyczy się nas! Dawajcie i wygrajcie, Seirin! - krzyknął Kise. Spojrzała na brata z szerokim uśmiechem, takiego nie miała od lat dziecięcych.

- Dawajcie i pokonacie Akashiego... I Rakuzan! - tym razem odezwał się Midorima. Wszyscy na sali zaczęli im kibicować.

- Seirin! Seirin! Seirin! - roznosili się po sali z głośnym echem. Czas na atak Rakuzan.

- Kagami znowu wszedł w zone! - powiedziała szarpiąc lekko mulata za rękę. Hyuga zablokował rzut!

- Rozumiem... Wiec to było to... - powiedział Aomine a dwie dziewczyny spojrzały na niego zdziwione. Zaczął się głośno śmiać, popatrzyły na siebie zdezorientowane. Z jego oczu poleciały łzy, o co my chodzi? Ale drużyna zaczęła zgrywać swoje ruchy z Kagamim, czy to?

- Prawdziwy zone. - szepnęła i mocno zacisnęła pięści, musi się udać. - Aaaa!!!! Trafił! - krzyknęła na cały głos i podskoczyła do góry jak piłka.

Dalsza cześć rozgrywała się niezwykle szybko, dzięki sprytowi Hyugi przegrywali jednym punktem a on miał jeden rzut wolny. Nie mógł go jednak trafić, co tym razem wymyślą. Przez chwilę stała osłupiała, Kagami rzucił i wygrali z Rakuzan. Nie miała nawet czasu skakać z radości, wybiegła z trybun. Wbiegła na boisko i rzuciła się do kółka zrobionego przez Seirin. Przytulali się wszyscy mocno i płakali ze szczęścia. Kagami ujrzał ją i mocno do siebie przyciągnął. Nie widział teraz świata poza nią. Ucałował jej usta delikatnie i następnie wtulił ją w całego siebie. Najbezpieczniejsze miejsce na ziemi... Rakuzan stali osłupieni, nie wierzyli w to co się właśnie stało. Przegrali... Kagami schylił się do dziewczyny i szepnął.

- Mamy teraz sporo czasu dla siebie. - mocno objęła go w talii i zapłakała.

- Udało wam się. - wzięła jego twarz w swoje dłonie i czule pocałowała. - A czas... tak, przyda się.

Pojechała pożegnać się z Teppeiem który leciał na operacje z Alex, jakby nie patrząc się, trochę przywiązała się do dziewczyny. Jednak bardziej będzie tęskniła za brunetem. Przytuliła się do niego mocno i westchnęła ciężko.

- Będę tęsknić. - szepnęła a starszy chłopak poczochrał jej włosy.

- Spkojnie, wrócę. Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie. - siorbnęła nosem i wytarła napływające do oczu łzy. Gdy brunet odchodził poparzyła na Hyugę.

- Klub zapłakanych. - szturchnęła go. - Chcesz chusteczkę? - podała mu kawałek papieru i gdy wycierał oczy dopiero zrozumiał na co patrzył się cały zespół.

- Nie płacze!!! Kurz z dechy spadł mi do oka! - krzyczał wściekły a cała drużyna śmiała się. Ruszyli do szkoły, czekał ich jeszcze trening. Gdy weszli na sale usłyszeli.

- Może nie będzie treningu?

- Ja wam dam nie ma treningu. Za chwilę znowu zaczynamy. - Riko zaczęła wymieniać kolejne mecze które mają zagrać.

   Wyszli z sali, Kagami był zmęczony jednak nie u kresu swoich sił. Poza tym mecz z Rakuzan dość go wymęczył na dłuższy czas. Szli w ciszy, metr obok siebie.

- Męczy mnie to co powiedziałaś wtedy do Aomine. - wyznał z kłującą irytacją w głosie.

- A mam cię kłamać?

- Jeszcze to, że stałaś obok niego a nie Alex.

- Nie znała osobiście Akashiego jak my. Potrzebowałam kogoś kto znał.

- Murasakibara?

- Nie lubiliśmy się za bardzo.

- Kise?

- Przyszedł w połowie meczu.

- Mido...

- Kagami! - krzyknęła niezwykle zirytowana. - Gdybym kochała go na tyle by z nim być to po prostu bym poszła do niego. Nie uważasz? Wybrałam ciebie z jasnych pododow i wbij to sobie w końcu do tego twojego pustego łba. - jej równowaga została zachwiana. Łatwo było ją wytracić z równowagi zwłaszcza gdy ktoś narzucał jej uczucia. - Jeśli kobieta kocha jednego mężczyznę to nie ważne ilu by stało koło niej, nie spojrzy na nich! Bo kocha się tylko jednego! - wbiła mu palec w tors, obróciła się i z nadzwyczajną szybkością ruszyła w stronę ich mieszkania.

- Poczekaj! - krzyknął i złapała ją za nadgarstek. Obróciła się przez to gwałtownie, a na nadgarstku możliwe że zostaną ślady. - Przepraszam. - westchnęła i wyrwała rękę z uścisku a następnie przytuliła się do jego torsu.

- Proszę, nie myśl o tym. Wybrałam ciebie, wiec zaufaj, że zrobiłam to z miłości. - wziął jej twarz w swoje dłonie.

- Dobrze. - ucałował jej usta bardzo delikatnie i powoli. Jego włosy przyjemnie przejechały po jej czole. Złapała swoimi dłońmi jego nadgarstki. - Ufam ci.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz