21

469 28 6
                                    

- O mój Boże! Poczekaj muszę zrobić zdjęcie. - dziewczyna mówiąc to śmiała się nie do opisania. Z jej oczu kapały łzy, do Kuroko i Kagamiego podeszła mała dziewczynka, chciała pogłaskać Numer 2, ale gdy spojrzała na Kagamiego lekko się przestraszyła, mimo wszystko rzuciła w niego balonem z wodą i chciała wejść na ręce. Wiec skończyło się na tym że Kuroko trzymał na rękach Numer 2 a Kagami przypadkową dziewczynkę z całą morką głową. Było to o tyle śmieszne, że Kagami nienawidzi i dzieci i psa jego przyjaciela. Zdjęcie zostało zrobione a dziewczynka uśmiechnęła się czule do czerwonowłosego i przytuliła się do jego szyi. Puścił ją a blondynka szybko podbiegła do małej i uklęknęła koło niej. - Powiedz mi proszę gdzie twoi rodzice?

- Chcesz ich okrzyczeć, że rzuciłam w was balonem? - dziewczynka lekko się przestraszyła co rozmiękczyło jej serce.

- Nie, po prostu chce ich znaleźć. - uśmiechnęła się ciepło.

- Moi rodzice są tam. - wskazała palcem na biegnącą parę.

- Skarbie, nie możesz się tak oddalać. Dziękuje państwu, że się nią zaopiekowaliscie. - kobieta zauważyła mokrą głowę Kagamiego. - Przepraszam za nią na prawdę. - popatrzyła w oczy córki i pokiwała karcąco głową.

- Nic się nie stało. - odpowiedział Kagami, cóż za spokój. Na szyi pulsowala mu żyłka ale odpowiedział im spokojnie tak by dziewczynka nie bała się.

- Bardzo przepraszamy i dziękujemy. - Midari wstała z kolan i przytuliła się do Kagamiego. Objął ja ramieniem i pogłaskał po głowie. Kuroko odwrócił się do pary i opatrzył na nich.

- Musimy iść na obiad. - mówiąc to ruszył przed siebie. Patrzył na nich beznamiętnie a tak na prawdę jego serce szalało. Jego dwóch przyjaciół jest ze sobą niezmiernie szczęśliwych. Czego chcieć więcej? Usiedli ale nikt nic nie mówił, nie wiedzieli, że oni są razem. Skończyło się na tym że są przyjaciółmi i żegnają się z nią przed jej długim wyjazdem.

   Wyszli gdy zaczęło się powoli ściemniać. Szli za rękę w kompletnej ciszy. Nie miała ochoty rozmawiać. Po prostu jego obecność sprawiała, że była najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Kagami miał takie same odczucia, ale dodatkowo bał się. Ona już miała chłopaka. A co jak nie będzie wystarczający?

- Wiesz co. Jesteś mi winny randkę. - uśmiechnęła się czule. - Chodź, kiedyś poszłam w nocy tutaj, nie mogłam spać. - stali na urwisku, pod spodem była dzika plaża z dużymi skałami wystającymi z wody. - Tutaj cię zabrałam. - objął ja od tylu i oparł swoją brodę na jej głowie. - Czuje że się czymś stresujesz. Czym?

- To głupie. - skwitował i patrzył się oczarowany na zachód słońca.

- Słucham. - odpowiedziała robiąc krok do tyłu i wtulajac się w jego tors.

- Boje się, że nie będę wystarczający. Z tego co mi wiadomo dla Aomine byłaś oczkiem w głowie, traktował cię jak księżniczkę... Jesteś moją pierwszą dziewczyną i ja nie wiem czy będę w stan... - zagłuszyła go pocałunkiem.

- Ale czym ty się przejmujesz? - zaśmiała się ciepło. - Oby dwoje się od siebie czegoś nauczymy a jak coś będzie źle to trzeba mówić. Ja mówię wszystko, od ciebie też tego oczekuję. - popatrzyła mu się w oczy. Patrzył się na nią oczarowany. Była idealna, muszą popracować tylko nad jej wagą. Jest za chuda, bał się, że wyjazd do Francji spowoduje jeszcze większe straty w jej masie.

- Nie mogłem sobie wyobrazić lepszej dziewczyny. - ucałował jej usta.

- A ja chłopaka. - zaśmiała się słodko i popchnęła Kagamiego, potknął się o jej nogę i stoczył z lekkiej górki. Ona również położyła się na ziemi i zrobiła to samo. Śmiała się głośno. Czerwonowłosy zaczął ja gilgotać. Tego chciała wesołego związku, pełnego zabawy.

Dzień wyjazdu... czemu to tak szybko zleciało? Czemu musi się z nim teraz żegnać? Na prawdę? Czekają ich dwa długie miesiące rozłąki. Oczywiście będą w stałym kontakcie, ale... jednak trzynaście tysięcy kilometrów dalej od siebie.

- Dzisiaj jest mecz. - powiedziała Riko. - Wiecie kto gra? - w głowie blondynki zapaliła się lampka.

- Kaijo przeciwko Tōō. - przełknęła głośno ślinę.

Weszli na sale. Była ogromna, odłączyła się od grupy i ruszyła w stronę szatni akademii Kaijo. Stała przed drzwiami i czekała na brata, po pewnym czasie wyszedł i zobaczył ją. Poderwał do góry i mocno przytulił.

- Jak było?

- Świetnie. Chłopaki się mną odpowiednio zaopiekowali.

- No tak, Kagami by zabił gdyby coś ci się stało.

- Jesteśmy razem.

- Nani!? Czyś ty oszalała! Matko jedyna za jakie grzechy. Czemu!? - krzyczał i udawał, że płacze.

- Ale jesteś zabawny Kise. - zaśmiała się i poczochrała jego włosy. Wybuchneli razem donośnym śmiechem.

- Dopoki jesteś szczęśliwa, ja też będę. - przytulił ją tak mocno, że aż zabrakło jej dechu w piersi. - Moja mała siostrzyczka. - zamknęła oczy i wtuliła się w niego. Tak, był jej ukochanym starszym bratem.

Ta co stała w cieniu /// Taiga KagamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz